Część mieszkańców pięknego dolnośląskiego miasteczka z niesmakiem omija w wakacje miejscową bibliotekę. W księgozbiorze w Obornikach Śląskich trwa wystawa „Biblioteka równości”. Zdaniem wielu obywateli promuje się tam ideologię LGBT+ wśród dzieci.
W udostępnionym redakcji PJC oświadczeniu czytamy: Treści wystawy podważają pojęcie rodziny i płci wynikające z nauk przyrodniczych i prawa. Ingerują w moralność kierującą życiem płciowym człowieka, gwałcą prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami moralnymi. Narażają dzieci na poważny niepokój i demoralizację. Wystawa pozbawia też rodziny, które nie życzą sobie indoktrynacji dzieci w duchu LGBT+, równego dostępu do biblioteki.
Umieszczając wystawę w bibliotece publicznej złamano zasadę nieingerowania organów publicznych w moralność społeczeństwa i zasadę praworządności.
Część mieszkańców żąda: przywrócenia stanu praworządności przez usunięcie tej wystawy. Oczekuje pisemnej odpowiedzi z wyjaśnieniem, jak do tego doszło i informacją o sposobie załatwienia sprawy. Apeluje o powstrzymanie się w przyszłości od podobnej samowoli i wkraczania w wolności obywatelskie.
Zbierane są dodatkowo podpisy pod skargą na pracownika jednostki budżetowej gminy. Zdaniem oburzonych czytelników Anna Muszak, umieściła w kąciku dziecięcym Biblioteki Publicznej w Obornikach Śląskich wystawę „Biblioteka równości”, plus symbole, książeczki i plakaty LGBT+. Gwałcąc: praworządność, czyli działanie organów publicznych na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji RP) – prawo nie upoważnia gminy do promocji symboli i przekonań LGBT+.
Wykorzystywanie do tego biblioteki publicznej jest przejawem skrajnej samowoli twierdzą protestujący.
Zlekceważono: zakaz ingerowania instytucji publicznych w światopogląd społeczny (art 25 ust. 2 i art. 53 Konstytucji RP), a biblioteka publiczna wpaja czytelnikom światopogląd LGBT+. Zakłamuje: prawne pojęcie rodziny – opisane w Konstytucji oraz w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym. Rodzina opiera się na małżeństwie, rodzicielstwie, pokrewieństwie i powinowactwie; tymczasem wystawa określa jako „rodziny” dowolne związki, w tym homoseksualne.
Ominięto: prawo rodziców do wychowania moralnego dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, z uwzględnieniem stopnia dojrzałości dziecka (art. 48 ust. 1 i art. 53 ust. 3 Konstytucji RP) – wystawa wpaja dzieciom wizję rodziny, płci i życia seksualnego według przekonań LGBT+, niezgodną zarówno z etyką klasyczną, jak i wiedzą biologiczną.
Nie uszanowano: prawa każdego dziecka do równego dostępu do dóbr kultury (art. 6 ust. 1 Konstytucji RP) – indoktrynacja jest przemocą i aby się przed nią chronić, dziecko musi unikać biblioteki.
Zaburzono: kształtującą się umysłowość dziecka – przy użyciu środków manipulacji takich jak: rozmycie i zamiana pojęć, zaskarbianie sympatii i zaufania przez miły nastrój (kolorowy, wygodny kącik dla młodego czytelnika), w którym podaje się dzieciom ideologiczne treści. Zmanipulowano: emocje dziecka – wprowadzając zamieszanie w postrzeganiu przez dzieci więzi rodzinnych. Wystawa naraża je na emocjonalną i psychiczną krzywdę.
Pod wpływem tych spisanych zarzutów odwiedziłem placówkę w Obornikach Śląskich. Wypożyczalnia zajmuje część budynku dworca kolejowego. Męsko-żeński personel nie wzbudził mojego zaufania. Nie miałem wrażenia, że spotykam się z ludźmi szukającymi w książkach prawdy, dobra i piękna. Na pamiątkę krótkiej wizyty w moich zbiorach znalazła się tęczowa ulotka biblioteki i darmowa niebieska opaska na rękę z infantylnym tekstem: Zawsze i wszędzie możesz wszystko.
Być może za tą sentencją kryje się istota problemu. W życiu publicznym żarliwość ideologa, buta rewolucjonisty, fałszywa moralność, propagandowy biznes lub spryt drobnych cwaniaczków – wykorzystywane są do zmiany naszego świata na inny, raczej gorszy. Nie ma wstydu nieuctwa bo możesz wszystko, nie ma moralności bo możesz wszystko, nie ma szacunku dla życia bo możesz wszystko, nie ma szacunku dla człowieka bo możesz wszystko.