Jestem dla siebie surowa
Z laureatką naszego konkursu literackiego w dziedzinie prozy, Marią Michalską, rozmawia Stanisław Srokowski
Kiedy zaczęłaś pisać? Jak to się stało? Co Cię zainspirowało?
Pisanie towarzyszyło mi właściwie od zawsze. Już jako dziecko w wieku wczesnoszkolnym lubiłam snuć różne opowieści i zapisywać je na pogniecionych kartkach wyrwanych z zeszytu. Czasami główną bohaterką byłam ja, czasami zwierzęta lub rośliny, a czasem postacie będące jedynie wytworami mojej wyobraźni. Wymyślanie historii i dobieranie słów przychodziło mi naturalnie, być może przez to, że otaczałam się (co robię i dzisiaj) książkami, filmami i najróżniejszymi formami ich przekazu. Kiedy człowiek żyje w ten sposób, słuchając opowieści innych, tworzenie swoich zdaje się logicznym porządkiem rzeczy.
W jaki sposób pracujesz nad tekstem? Ile Ci to czasu zajmuje?
Myślę, że nie mam jednej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ wszystko indywidualnie zależy od tekstu. Niekiedy pomysł przychodzi nagle i w całości. Kiedy siadam do biurka, wiem dokładnie, co chcę napisać, od początku do końca. W ten sposób zazwyczaj powstają teksty, z których jestem najbardziej zadowolona. Czasem jednak spędzam na pisaniu dużo więcej czasu, zastanawiając się nad doborem słów i nad samą fabułą. Zdarzało mi się pisać rozpoczętą już rzecz zupełnie od nowa. Kiedy brak mi weny, najlepszym co mogę zrobić to odejść od komputera czy zeszytu i przejść się po okolicy. Najciekawsze pomysły spotykam na spacerach.
Co chcesz przekazać czytelnikowi?
Tutaj również nie znajdę jednej, prostej odpowiedzi. Choć zabrzmi to samolubnie, najbardziej lubię pisać o sobie. O własnych uczuciach lub przemyśleniach. Te prace, które skupione są bardziej wokół moich emocji są dosyć prywatne i klucz do zupełnego zrozumienia ich trzymam tylko ja. Ktoś kiedyś zapytał mnie, co miałam na myśli pisząc jedną z nich. Odpowiedziałam, że nie pisałam tego po to, by musieć o tym rozmawiać. Pisanie jest dla mnie formą wyrażania siebie. Jestem za to otwarta na dyskusję dotyczącą moich prac skupionych wokół moich przemyśleń na tematy bardziej uniwersalne, np. dotyczące różnych problemów w otaczającym nas świecie.
Czy masz ulubionych pisarzy? Wymień ich? Dlaczego ich cenisz?
Oczywiście, że mam, choć przyznam, że czytając, skupiam się bardziej na konkretnej książce niż na autorze. Zaczynając od mniej poważnych książek, muszę wspomnieć o Ricku Riordanie, który podarował nam, czytelnikom, opowieści o Percym Jacksonie. Zakochałam się w świecie przedstawionym w książkach oraz w bohaterach, chociaż najbardziej chyba cenię autora za poczucie humoru, którym ich obdarzył. Muszę pamiętać też o Suzanne Collins, wraz z jej trylogią „Igrzysk śmierci” (wzbogaconą o prequel). Do moich ulubionych książek należą „Portret Doriana Graya” Oscara Wilde’a, „Zalety Bycia Niewidzialnym” Stephena Chbosky’ego lub „Tajemna Historia” Donny Tartt i wiele, wiele innych. Uwielbiam czytać i poznawać nowych autorów.
Jak reaguje Twoje środowisko na Twoją twórczość?
Rodzina chętnie czyta moje prace i doradza mi, co do nich w razie wątpliwości. Cieszę się, że mam się kogo poradzić. Znajomi i przyjaciele nie wiedzą zbyt wiele o tym, co piszę, ale zawsze gdy słyszą mnie wspominającą o tym, są ciekawi. Do przeczytania daję im ewentualnie jedynie te najlepsze prace. Wyznaję zasadę, że chwalę się nimi jedynie, gdy uważam je za rzeczywiście dobre i jestem dla siebie surowa pod tym względem.
Jakie masz plany pisarskie na 2025?
Pisać ile tylko mogę. Szukać inspiracji gdzie popadnie. Chyba takie. Czasem mam jakiś pomysł, ale jestem zbyt zajęta by go napisać, albo chociaż gdzieś zanotować, przez co wypada mi z głowy. Chcę skończyć z takimi nawykami, wziąć się w garść i pisać, ile tylko we mnie sił, aż opuszki palców zaczną mnie boleć od uderzania w klawiaturę.
OPOWIADANIE
KRÓLOWA
Zawsze lubiła to miejsce. Świadomość bywania w nim, w skarbcu szans dla setek młodych ludzi, była cudowna. Panowała tu niesamowita atmosfera nadziei i inspiracji. Dlatego, kiedy tylko sytuacja państwa na to pozwoliła, wspomogła tę szkołę. Została jej patronką. Ufundowała bibliotekę. Zadbała o sprawdzanie kompetencji rekrutowanych nauczycieli, chociaż i tak byli to głównie zakonnicy.
W towarzystwie dwójki strażników przechadzała się po kamiennym dziedzińcu. Przyjechała z niespodziewaną wizytą. Potrzebowała rozrywki, odpoczynku od natłoku królewskich obowiązków. Skorzystała z tego, że obecnie trwały lekcje i wszyscy kadeci wraz z nauczycielami zamknięci byli w salach. Zostało trochę czasu do przerwy, podczas której miała przemawiać. Postanowiła wykorzystać go na zwiedzenie budynku.
Trudno było się tu zgubić. Mimo wysokiego statusu i prestiżu, jaki posiadała szkoła, była dość mała i prosta. Zbudowana na planie prostokąta, składała się z dziedzińca, po którym przechadzała się młoda królowa, otoczonego wejściami do sal, oraz podobnego układu drugiego piętra, z tą jedynie różnicą, że na środku nie znajdował się dziedziniec, a pusta przestrzeń otoczona barierkami. Biblioteka powstała niedawno, była więc oddzielnym, dwupiętrowym budynkiem, który Elija zdążyła wcześniej odwiedzić.
– Wasza Wysokość, już czas. – jeden ze strażników wskazał na zegar wiszący nad wejściem. Zostało dziesięć minut do przerwy.
Mężczyźni zaprowadzili królową na podest ustawiony na środku placu, po czym zaczęli zwoływać resztę straży, która po chwili otoczyła podest zwartym kręgiem. Skryba, który siedział przy swoim biurku, ustawionym po prawej stronie Elji, rozkładał pergaminy i szklane słoiczki z atramentem.
Dryńńńń!!!!
Wraz z dźwiękiem dzwonka zewsząd wylała się fala ludzi.
Królową rozbawiły zdziwione spojrzenia, które już po chwili setki oczu zaczęły w nią wlepiać. Tłum zebrał się pod podestem. Skryba dał jej znak.
– Witajcie, uczniowie Szkoły Rycerskiej imienia Królowej Eliji II! – tłum ucichł. – Oglądanie waszych twarzy jest dla mnie niewypowiedzianą przyjemnością. Wiem,
że moja wizyta musi być dla was sporym zaskoczeniem, jednak nie będzie ona bezowocna. Skoro już tutaj jestem, szkoda byłoby, gdybym nie powiadomiła was, drodzy uczniowie, o nadchodzących zmianach w systemie waszej edukacji!
Gdzieś z tłumu rozległo się głośne prychnięcie.
Elija ściągnęła brwi. – Czy ktoś miałby ochotę coś dodać, zanim przejdziemy do rzeczy?
Przerażone spojrzenia młodych chłopaków powędrowały w wiele różnych kierunków, jednak królowa wkrótce wyłowiła z tłumu młodzika, na którego koledzy popatrywali najintensywniej.
– Słucham, chłopcze? – wskazała na niego.
Ten wyraźnie speszony wbił wzrok w podłogę.
– Uwierz mi, nie ma tam nic ciekawego, spójrz lepiej na mnie.
Zobaczyła strach w jego oczach, gdy niepewnie podniósł głowę.
– Czy miałbyś ochotę dodać coś do tego, co mówiłam?
– Nie, Pani – nie mógł sobie liczyć więcej niż piętnaście lat.
– Dlaczego więc mi przerwałeś?
– Przepraszam, Pani.
– Nie odpowiada się na moje pytanie, chłopcze, doskonale o tym wiesz.
– Przepraszam, Pani.
Królowa westchnęła.
– Dobrze, jak pewnie zdajesz sobie sprawię, mi nie wolno przerywać. Zróbmy tak, ty opowiesz, co siedziało ci wtedy w głowie, a ja rozważę lżejszą karę dla ciebie. Jednak tylko w przypadku, jeśli powiesz prawdę.
– Ja naprawdę nie miałem nic na myśli, Pani. Ja…ja… tylko…
– Nie pomagasz sobie chłopcze. Ja widzę, kiedy kłamiesz.
Elija dowiedziała się, o pogłoskach, które krążyły na jej temat. Podobno niektórzy mieli ją za czarownicę. Zazwyczaj walczyła z plotkami, czemu jednak ten jeden raz ich nie wykorzystać?
Chłopak wyglądał, jakby myślał, że królowa rzeczywiście jest w stanie odczytać jego myśli.
– Ja myślałem o tym, że wprowadzasz Pani zmiany i kontrolujesz naszą szkołę, ale przecież jesteś…
Ostatnią część powiedział zbyt cicho, aby mogła usłyszeć.
– Jestem… kim? Głośniej, chłopcze.
– No… – ponownie wbił wzrok w podłogę. – Kobietą.
– Ha! No oczywiście… – A czemuż to według ciebie przeszkadza, chłopcze?
– No, kobiety przecież nie chodzą do szkół, czemu więc…
– Tu cię uspokoję, chłopcze, uwierz mi, że otrzymałam wystarczającą edukację.
Młodzik zrobił zdziwioną minę.
– Ale po co, Pani?
Elija nie mogła już słuchać tego wyrostka.
– Żeby rządzić tym krajem, chłopcze.
– Ale przecież jesteś, Pani….
– Jestem, zaiste, jestem.
Królowa miała dość. Nieważne, ile dobrego zrobiła dla tego kraju, zawsze znalazł się jakiś inteligent, który jako jej główną wadę określał fakt, że jest kobietą. Z każdym dniem życie pokazywało jej, że nigdy nie będzie powszechnie szanowana, o ile w jakiś magiczny sposób jej głos nie obniży się, ramiona nie poszerzą i zarost nie pojawi się na twarzy.
Nasiono postrzegania kobiet jako słabsze zasiano głęboko zarówno w mężczyznach, jak i w kobietach tego narodu. A chwasty trzeba usuwać.
– Starczy, chłopcze, nudzisz mnie. Czasami trzeba trzymać język za zębami. Straż!
Dwóch mężczyzn wystąpiło z kręgu, po czym zaczęło się przedzierać przez tłum.
– Nie chcę takich w mojej szkole. Zostajesz wydalony!
Oczy chłopaka stały się komicznie wielkie w stosunku do reszty jego twarzy.
– Ale… P…Pani….
– Cisza! Zaraz przestanę być miła.
Królowa westchnęła.
Od razu świata nie zmieni, ale małe kroki to zawsze coś.
Bardzo ciekawa, młoda artystka, którą warto obserwować.