Tablica dedykacyjna umieszczona na zygmuntowskiej kolumnie na Placu Zamkowym w Warszawie informuje współczesnych w języku łacińskim.
Zygmunt III z mocy wolnej elekcji król Polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa – król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nieustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie [moskiewskie] zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, złamał pod Chocimiem potęgę Turcji, panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał wszystkim lub chwałę złączył.
Polsko-litewski Waza, syn Katarzyny Jagiellonki, imię otrzymał po dziadku – przedostatnim polskim królu z Jagiellonów – Zygmuncie Starym. Za panowania Zygmunta III Wazy Rzeczpospolita Obojga Narodów osiągnęła swój największy obszar (ok. 1 mln km2), będąc trzecim największym państwem w Europie. Władza Zygmunta III sięgała od Parnawy i Dorpatu w dzisiejszej Estonii po rzekę Samarę na południu w rejonie dzisiejszego ukraińskiego Dnipro oraz aż po podolską Bałtę, niedaleko granicy mołdawskiej. Po rozejmie w Diwilinie w 1618 roku z carem Michałem I Romanowem obejmowała m.in. ziemie smoleńską. Wówczas granica na wschodzie przebiegała ok. 100 km od współczesnej Moskwy a na zachodzie ok. 120 km od Berlina.

Ekspansja rosyjska podobnie jak dawniej zainspirowała dzisiejszy sojusz państw bałtyckich, głównie tych ze wspólnego zygmuntowskiego dziedzictwa. W nawiązaniu do tego dziedzictwa – nie tylko z historycznych powodów – obowiązkiem jest przypomnieć 3 dewizy królewskie, dobrze przystające do współczesności. Otóż król jest „dla prawa i ludu”, zaś „serce króla w ręku Pana”, a „rzeczy szczytne z nieba pochodzą”. Wspólne dziedzictwo Rzeczypospolitej to również polska chorągiew królewska z czasów Wazów, czerwona-biało-czerwona. Nawiązuje do barw godła polskiego oraz historycznego herbu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dziś do wspólnego dziedzictwa nawiązują barwy niepodległej Białorusi, do której odwołują się przeciwnicy Łukaszenki.
Zygmunt III był dobrym gospodarzem, trzykrotnie zwiększył dochody skarbu królewskiego. Władał 5 językami. Gościom rozdawał podarki m.in. zegary przez siebie własnoręcznie wykonane. To nie jedyny z wyjątkowych przykładów na polskim tronie. Co ważniejsze, chciał wzmocnić władzę wykonawczą na wzór szwedzkiej Rady Królewskiej, gdzie każdy z jej członków odpowiadał według kompetencji przed władcą za określony obszar władzy państwowej. Ów rząd gabinetowy to w polskim projekcie protoplasta rządu konstytucyjnego, bo przecież z mocy prawa i narodu (szlacheckiego) miał być odpowiedzialny przed prawem stanowionym przez Sejm.
Cytowana na wstępie dedykacja królewska umieszczona jest na znanej kolumnie zygmuntowskiej przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. To właśnie Zygmunt III „elekcyjną” i „urzędową” stolicę państwa przeniósł do mazowieckiego miasta, pozostawiając w Krakowie majestat koronacji królewskiej i skarbiec królewski, gdzie przechowywano polskie insygnia władzy monarszej – z satysfakcją zrabowane i przetopione z rozkazu króla Prus po ostatecznym rozbiorze Polski. Od północy pomnik ozdobiono płytą z dekoracyjnym kartuszem z herbem Rzeczypospolitej Obojga Narodów według wzoru za panowania dynastii Wazów. U dołu zaopatrzony jest w order złotego runa przynależny „z urzędu” cesarzowi, u góry zwieńczony zamkniętą tzw. zygmuntowską koroną.

Kolumnę ufundował król Władysław IV Wazy (1643-44), syn Zygmunta III. Jest to najstarszy świecki pomnik w Warszawie i najstarsza tego typu kolumna świeckiego władcy w Europie, co w czasie wznoszenia pomnika wzbudziło oburzenie polskiego prymasa i Watykanu, bo dotychczas podobne kolumny dedykowane były Najświętszej Maryi Pannie lub Chrystusowi. Pomnik kilkukrotnie restaurowany przez późniejszych królów, a również w czasach carskich, dzisiaj stanowi rekonstrukcję wykonaną w latach 1948-49. Już w czasie Potopu chcieli Szwedzi pomnik wysadzić, a car Piotr I zdemontować. W obydwu intencjach dewastatorów kamieniem obrazy była postać królewska, kartusz oraz wspomniana chwalebna dedykacja.
Kolumna i posąg sławi cnoty królewskie. Ukazuje świecką i sakralną istotę władzy: gloryfikację dynastii, postulat wzmocnienia władzy. Projektem i wykonaniem pomnika zajęli się Włosi: Augustyn Locci, Constantino Tencalla. Sam posąg zaprojektował Clemente Molli. Majestat króla podkreśla zamknięta korona na głowie, szabla i krzyż łaciński. W wyniku ostrzału niemieckiego posąg wraz z kolumną upadł w czasie Powstania Warszawskiego, w nocy 2/3 sierpnia 1944 r. Posąg został częściowo uszkodzony.
I tu doszukujmy się dodatkowych symboli. Postać królewska w wyniku upadku została pozbawiona przedramienia, nie trzymała juz krzyża, utrącono jej szablę. Kartusz zygmuntowski również się nie zachował. Korona zygmuntowska jednak została. Przyjrzyjmy się jej. Głowę władcy zdobi korona zamknięta, zwieńczona kulą z krzyżem. Symbolizuje suwerenność Korony Polskiej, skoro jej kształt nawiązuje do cesarskiego wzorca.
Stworzenie imperium polsko-litewskiego zawdzięczamy królewskim poprzednikom, ale także „królom równym” choć nie koronowanym. Jagiellońska pieczęć królewska Zygmunta I Starego, dziadka Zygmunta III, ukazuje już w 1518 roku zamknięta koronę, ale na pieczęci Jana Olbrachta na dokumencie z 1493 roku nie ma zamkniętej korony wieńczącej wspólny herb polsko-litewski. Dodać wypada, że na nagrobku (1502-1505) król Aleksander Jagiellończyk, podobnie jak jego ojciec Kazimierz, nosi jeszcze otwartą koronę. Zmiana kształtu korony i podkreślenie suwerenności państwowej (prawnej i faktycznej) przypada na czas działalności kanclerza i prymasa Polski arcybiskupa Jana Łaskiego. To on był sygnatariuszem traktatu krakowskiego z 1525 roku dotyczącego sekularyzacji i podległości lennej Prus książęcych.
W dniu 10 kwietnia 2025 przypada 500-lecie symbolicznego zwieńczenia tego aktu w postaci hołdu księcia w Prusach, Albrechta Hohenzollerna przed jagiellońskim wujem Zygmuntem I Starym. Z powyższej koncepcji politycznej w wyniku późniejszych okoliczności i polskich błędów nic nie zostało, ale nadal pyszni się wieża Łaskiego chroniąca twierdzę w Kamieńcu Podolskim – do dziś świadectwo potęgi Rzeczypospolitej. Twierdz tej wielkości i znaczenia pozostało w Europie zaledwie kilka – to też wspólne dziedzictwo środkowej części Starego Kontynentu.
Niekoronowanym twórcą polsko-litewskiego imperium był również kanclerz wielki koronny i hetman wielki koronny Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Jan Zamoyski (1542-1605). U schyłku życia jeden z najbogatszych magnatów w Polsce. Jego mecenat iście królewski do dziś można podziwiać w Zamościu. W młodości kalwin (po rodzicach), przeszedł na katolicyzm w 1561 roku, gdy studiował w Padwie. Doradzał ostatniemu Jagiellonowi, królowi Zygmuntowi Augustowi, podzielając poglądy królowej-matki Bony Sforzy d’Aragony. Bez większej przesady można rzec, że zręczną polityką wyniósł na tron niefortunnie Henryka Walezego, a z większym sukcesem Stefana Batorego. Wspierał Annę Jagiellonkę – dziedziczkę tronu. Chciał by została „królem Polski”, ale był przeciwnikiem, by jej siostrzeniec Zygmunt Waza zasiadł na polskim tronie. Gdy jednak szlachta wybrała Jagiellona po kądzieli, z czasem przeszedł do opozycji ponieważ Zygmunt według habsburskiego wzorca marzył o absolutyzmie, a gdy przymierzył się z Habsburgami, wszedł w 1582 roku w otwarty konflikt przeciwko Wazie.
Imperium ma przedziwne blaski i już wówczas, w czasie polskiego „złotego wieku”, zauważyć można symptomy późniejszego schyłku świetności i upadku. Cóż z tego, że przez wieki Rzeczpospolita żywiła pół zachodniej Europy. Okazało się, że fundamentalnym w przyszłości dla gospodarki i losów państwa, choćby w porównaniu ze Szwecją, było – ograniczenie praw do ziemi w przypadku mieszczan, zakaz odwoływania się chłopa do sądu państwowego, coraz słabsza egzekucja podatkowa, zwłaszcza na rzecz wojska. Wszak jeszcze brzmi wawelski dzwon fundacji Zygmunta I Starego, który „nie tylko Bogu Najwyższemu, ale także na chwałę Domu Jagiellonów i Królestwa Polskiego ma dzwonić.”