W poprzednim numerze PJC, pisząc o rozpoczynających się XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, wyraziłem przekonanie, że oprócz nowych rekordów, gospodarze zaskoczą nas jakimiś nowinkami organizacyjnymi. I nie pomyliłem się.
Takie oczekiwania zawsze mieli kibice i z reguły się spełniały. Każdy organizator Olimpiady robił wszystko, aby wypaść lepiej od poprzedniego, aby później zarówno kibice, jak i sportowcy oraz komentatorzy, jak najdłużej je wspominali.
Z pewnością igrzyska 2024 roku będą zapamiętane na długie lata, a może nawet wieki, jak te pierwsze w Atenach w 1896 roku. Gratulacje, tu Francja może już mówić o wielkim sukcesie! To, co pokazali organizatorzy przejdzie do historii jako coś, czym zaskoczyli cały świat, zwłaszcza świat chrześcijański. Podczas ceremonii otwarcia Igrzysk parodiowano obraz „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci i roiło się od akcentów związanych z ideologią LGBT. Nie wiem jak Państwo, ale ja po pół godzinie wyłączyłem telewizor. Nie będę się na ten temat rozpisywać, bo światowe i krajowe media wiele o tym pisały. Mój ulubiony publicysta, Stanisław Janecki, absolwent historii sztuki Uniwersytetu Poznańskiego, nazwał ceremonię otwarcia bardzo delikatnie „badziewiem estetycznym”.
To badziewie wywołało oburzenie i masowe protesty. Mówi się nawet o wojnie kulturowej. Tymczasem prezydent Francji, Emmanuel Macron, bardzo chwalił reżysera, nazywając go „twórczym geniuszem”. Nasuwają się jednak pytania o granice wolności artystycznej, o prawo do nieskrępowanego i ostentacyjnego wyśmiewania symboli religii chrześcijańskiej. Czy reżyserowi, 42-letniemu homoseksualiście, Thomasowi Jolly, i organizatorom chodziło o oswajanie ludzi z pewnymi poglądami, które wcześniej akceptowane nie były? Czy też może o test, jak daleko można się w tej sprawie posunąć?
Wobec protestów opinii publicznej, zwłaszcza chrześcijan, przeciwko takiej profanacji, MKOl wydał lakoniczne oświadczenie: – Jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszamy. A jednocześnie część członków MKOl oraz komentatorów uznała za „niedopuszczalne i godne kary” przesłanie, jakie przekazała w języku migowym 16-letnia Brazylijka, brązowa medalistka w skateboardingu: „Jezus jest drogą, prawdą i życiem”. Natomiast Etiopka Tsige Duguma, po zdobyciu srebrnego medalu w biegu na 800 metrów, wbiegła na bieżnię trzymając odwrócony swój numer startowy z napisem „Jesus is Lord”. To były ich reakcje na bluźnierstwa, podczas ceremonii otwarcia.
Międzynarodowa Federacja Bokserska (IBA) uniemożliwia sportowcom z chromosomami XY rywalizację w zawodach kobiet. Tymczasem MKOl przymyka oczy na kontrowersje związane z kwalifikacją płci. Przykładem może tu być udział bokserki z Tajwanu Lin Yu-Ting oraz z Algierii Imane Khelif. Obie zostały zdyskwalifikowane podczas zeszłorocznych mistrzostw świata za niezaliczenie testów kwalifikujących płeć. Kto oglądał walkę Algierki (46 sekund) z Włoszką Angelą Carini nie powinien mieć problemu z osądzeniem, kto tu ma rację. Faceci biją kobiety, a feministki milczą!
Podczas transmisji z ceremonii otwarcia odśpiewana została piosenka Johna Lennona „Imagine”. Po jej wykonaniu komentujący to wydarzenie popularny dziennikarz sportowy, Przemysław Babiarz, powiedział: – Imagine, czyli świat bez nieba, narodów, religii… To jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety.
Nie spodobało się to jego mocodawcom – kierownictwu bezprawnie przejętej TVP – i dziennikarza zawieszono. Ta decyzja spotkała się z szerokim, negatywnym odzewem nie tylko środowiska sportowego, i nie tylko w kraju. Sprawę opisała agencja prasowa AP, a za nią światowe media, także te za oceanem, m.in. „The Washington Post”. Donald Tusk, o którym mówi się, że prawdopodobnie wystartuje w wyborach prezydenckich, w obawie, że to może zaszkodzić jego wizerunkowi, odciął się od tej decyzji, pisząc na platformie X: – W sumie nie wiadomo, co było głupsze: komentarz pana Babiarza czy decyzja jego przełożonych. W obu przypadkach olimpijski poziom. To wystarczyło, aby kierownictwo TVP, mimo że jest w likwidacji, przywróciło dziennikarza do pracy. Można by rzec: – Tusk locuta, causa finita.
Ceremonię otwarcia Igrzysk mamy już za sobą. Jak wyglądała widzieliśmy. A jakie warunki pobytu zorganizowali olimpijczykom gospodarze? Polski pływak Ksawery Masiuk tak je skomentował: – Jak dla mnie, są tragiczne. Mam prawie dwa metry, śpię na tym kartonowym łóżku. Ci Francuzi nic nie ogarniają. Dramat, po prostu dramat. […] Aktualnie ze wszystkich zawodów, na których byłem, [ta olimpiada] jest prawdopodobnie zorganizowana najgorzej. […] Autobusy jeżdżą, jak chcą. Klima jest, albo czasami ogrzewanie. Raz jechaliśmy z ogrzewaniem, jak było 30 stopni na zewnątrz.
Zawodnicy wielu krajów skarżą się także na wyżywienie, którego czasami potrafi zabraknąć (jajka są reglamentowane), na brak białka zwierzęcego i długie kolejki w stołówkach. Brytyjscy sportowcy zaczęli jeść w swojej bazie, do której sprowadzili dodatkowego kucharza.
Francuzi nie zdali również egzaminu, jeśli chodzi o komunikację. Zapewniali sportowców, że ich autokary będą mogły poruszać się specjalnie wytyczonymi pasami ruchu, aby nie stać w korkach. Bywa jednak, że kierowca nie zna drogi i nie wie, którędy jechać.Dlatego sportowcy czasami korzystają z autobusów miejskich, które jednak jadą długo i panuje w nich ogromny zaduch.
W poniedziałek wieczorem, 6 sierpnia, sześciu członków zespołu CitizenGO, wśród których był nasz rodak, zostało bezprawnie aresztowanych. Pretekstem do postawienia zarzutów był wynajęty przez zespół autobus, jeżdżący po Paryżu z napisem: „Zatrzymajmy ataki na Chrześcijan”. Powiedziano im, że jadą na komisariat w celach wytłumaczenia zaistniałej sytuacji. Po czym zakuto ich w kajdanki, gdy tylko dotarli na posterunek. Śmiejąc się im w twarz, jeden z policjantów powiedział, że jeśli nie będą współpracować, to nie wyjdą przez najbliższe 24 godziny. Zostali umieszczeni w celach z przestępcami, pozbawieni kontaktu ze światem – zabrano im telefony i pozostawiono przez 12 godzin w celach bez okien, gdzie temperatura przekraczała 35 stopni! Nie otrzymali ani wody, ani jakiegokolwiek jedzenia. Odmówiono im kontaktu z rodziną i adwokatem! Upokarzano, każąc rozbierać się do naga w celu „kontroli narkotykowej”.
Nasza znakomita lekkoatletka, Ewa Swoboda, specjalizująca się w biegach sprinterskich, na pytanie, czy wykorzysta udział w Olimpiadzie do zwiedzania miasta, tak odpowiedziała: – Nie zamierzam zwiedzać Paryża. Uważam, że nie jest to dobre miejsce, żeby dziewczyna sama chodziła po ulicach tego miasta.
I ta Franca, pardon, Francja chce wraz z Niemcami rządzić Unią Europejską…