KGHM Polska Miedź S.A.
Przez kilka ostatnich lat prowadzona jest kampania prasowa wydawnictwa Axel Springer na rzecz rozpoczęcia budowy nowych kopalń rud miedzi w rejonie Nowej Soli. Padają w niej argumenty o zasobach rud miedzi w ilościach zbliżonych do miliarda ton oraz w milionach ton zawartej w nich miedzi. Media te twierdzą, że określenie wielkości tych złóż było wynikiem działalności kanadyjskiej firmy Miedzi Copper Corp., która od kilkunastu lat prowadzi na terenie Polski poszukiwania złóż miedzi i srebra. W ostatnich latach firma udokumentowała trzy nowe zasobne złoża miedzi i srebra: Mozów i Nowa Sól (woj. lubuskie) oraz Sulmierzyce Północ (woj. wielkopolskie). Zawierają one łącznie ponad 21 mln ton miedzi i niemal 50 tys. ton srebra. Wartość zasobów ocenia się na ok. 230 mld USD po aktualnych ich cenach rynkowych.
Słabością tych wszystkich informacji jest brak jakichkolwiek analiz finansowych związanych z ich wydobyciem, a znajdują się średnio na dwukrotnie większej głębokości aniżeli aktualnie eksploatowane złoża w rejonie Lubina, czyli na głębokości ok. 2 km. Ponieważ nawet szacunkowe koszty inwestycji nie są podawane, instytucje państwowe wstrzymują się z zawieraniem jakichkolwiek porozumień z kanadyjskim właścicielem koncesji w rejonie Nowej Soli. Sytuacja nakazuje zachowanie ostrożności, szczególnie wobec faktu, że kanadyjskie firmy górnicze wsławiły się oszustwami w skali globalnej. Tu można przypomnieć, że KGHM pod koniec lat osiemdziesiątych minionego wieku był inwestorem znacznie bogatszego złoża rud żelaza i tytanu na Suwalszczyźnie, którego wartość ocenia się dwudziestokrotnie wyżej od złóż w Nowej Soli. Jednak brak własnych tak dużych kapitałów ze strony zarówno budżetu, jak i miedziowego potentata, projekt ten odsyła na półkę, z brakiem perspektywy na najbliższe lata.
Lis i kozioł
Można by na tym poprzestać, gdyby nie polityka informacyjna kanadyjskiej firmy nastawiona na uzyskanie korzyści, które najlepiej przedstawił nasz wieszcz Adam Mickiewicz w wierszu „Lis i kozieł”. Otóż Kanadyjczycy usiłują wcielić się w lisa, nam pozostawiając rolę kozła. W sprawie złoża rud miedzi w Nowej Soli nasi sympatyczni Kanadyjczycy wpadli do studni, z której nie mogą się wydostać. Ponieważ do studni z ich zasobami zagląda zarówno rząd, jak i KGHM, więc opowiadają na wszystkie strony, jak niezwykle bogaty skarb posiedli. Tu warto zacytować naszego wieszcza, który prawie 200 lat temu opisał sytuację lisa: A patrzy w górę; jakoż wkrótce ujrzał kozła,/Stojącego tuż nad zrębem/ I patrzącego z ciekawością w studnię./ Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, że pije;/ Cmoka mocno, głośno chłepce/ I tak sam do siebie szepce:/ „Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję!/ Smak lodu, a czysta cudnie/ Chce mi się całemu spłukać,/ Ale mi ją szkoda zbrukać,/ Szkoda!/ Bo co też to za woda! Tu zamiast lisa jest Zielona Góra Copper, a zamiast wody złoże rud miedzi Nowa Sól. Ten lisi szept jest medialnie tak głośny, że słychać go w całym kraju, a nawet za oceanem. Oto polonijny portal internetowy zamieszcza informację, że „wartość tej koncesji to +/–100 mld dolarów, wartość zbliżona do rocznych wydatków naszego państwa!” (Edward Wojtek Jeśman, Miedź – w poszukiwaniu złodziei polskich złóż, Polish Club Online,18.02.2020). Jest to prawdziwa informacja, tylko niepełna.
Parametry złoża Nowa Sól
Nie wszystkie są znane, ale te publikowane wystarczą, aby rzeczowo ocenić ich wartość nie teoretyczną, jak robi to nasz rodak z USA, ale wartość użytkową, która jest w tym wypadku decydująca. Jak wiadomo w wodzie mórz i oceanów rozpuszczone zasoby złota liczy się w dziesiątkach milionów ton. Z jednego kilometra sześciennego wody morskiej można odzyskać 2-3 kg złota. Koszt tego odzysku byłby jednak wielokrotnie wyższy od wartości złota. Nikt przy zdrowych zmysłach tego nie robi. Choć wartość tego złota w wodzie morskiej przekracza wszelkie wyobrażenia, gdyż jest liczona w tysiącach trylionów dolarów. Podobna sytuacja, oczywiście w całkiem innej skali, dotyczy też złoża rud miedzi w Nowej Soli. Po pierwsze bogactwo tego złoża jest względne. Z podanych informacji wynika, że jego zasoby szacowane są na 848 mln ton rudy miedzi i srebra, 11 mln ton miedzi oraz 36 tys. ton srebra. Zatem zawiera ono 1,3 proc. miedzi i 42 g srebra na tonę rudy. To znacznie poniżej parametrów kluczowych kopalń rud miedzi w KGHM Polska Miedź S.A. Parametry te wynoszą odpowiednio dla ZG Rudna – 1,95 proc. miedzi i 60 g srebra na tonę rudy. Czyli o 50 proc. więcej aniżeli w złożu Nowa Sól. Jeszcze większy kontrast przedstawia eksploatowane złoże w ZG Polkowice-Sieroszowice, gdzie parametry te wynoszą odpowiednio 2,6 proc. miedzi i również 60 g srebra na tonę rudy. Jest to równo dwa razy więcej miedzi aniżeli w złożu w Nowej Soli oraz o 50 proc. więcej zawartości srebra.
Pod względem tych najważniejszych parametrów Nowa Sól znacznie odstaje od obecnie wybieranych złóż KGHM. Za Napoleonem Bonaparte można by powtórzyć, że więcej argumentów już nie potrzeba dla zdyskwalifikowania wartości złoża w Nowej Soli. Jednak kluczowym elementem jest jeszcze głębokość jego zalegania wynosząca ok. 2 km. To również przekłada się na temperaturę w wyrobiskach, która przy tej głębokości wyniesie ok. 70-80°C. Przy tak wysokiej temperaturze nigdzie na świecie nie prowadzi się podziemnej eksploatacji. I na koniec koszty inwestycyjne, które dla samych szybów ocenia się na ok. 2 mld USD. To odpowiednik inwestycyjny KGHM, który posiada ok. 20 000 m wykonanych szybów, z czego każdy metr to koszt ok. 50 tys. USD (obudowa betonowo-tubingowa z wyposażeniem o średnicy 7,5 m). Tymczasem kapitał firmy Zielona Góra Copper nie przekracza 1 mln zł.
Ostatnim argumentem jest fakt, że kopalnie KGHM są obecnie najgłębszymi tego rodzaju obiektami górniczymi na świecie. Nowa Sól ma być jeszcze głębsza?! To absurd, ale Kanadyjczycy grają, jak mogą, aby medialnymi „sukcesami” wystraszyć rządowych właścicieli i wymusić na nich odkupienie koncesji wraz z poniesionymi kosztami i odpowiednim zyskiem. Jeżeli do tego nie dojdzie, to trzeba będzie spisać na straty wszystkie nakłady na rozpoznanie tego złoża oraz na prace dokumentacyjne. Znamienne dla całej tej sprawy jest milczenie KGHM, który zwykle nawet w drobnych inicjatywach potrafi nadawać im odpowiedni rozgłos medialny. Po prostu w tej firmie wszyscy dobrze wiedzą, czym jest złoże Nowa Sól, więc nie warto sobie nawet strzępić języka.
Kanadyjskie oszustwo
Kanadyjczycy na swoim koncie mają historycznie najbardziej spektakularne pod tym względem przedsięwzięcia. Należy do nich sławna inwestycja w eksploatację złoża złota w Indonezji na wyspie Borneo. Oto firma Bre-X z siedzibą w Calgary w 1993 r. kupiła złoże złota Busang w Indonezji. Wkrótce potem pojawiły się elektryzujące wiadomości o przeprowadzonych badaniach, które wykazały rewelacyjne zawartości złota w pobranych próbach. Nieznana dotąd firma, której akcje liczone były w centach doszła do wielkości 286.5 dolara kanadyjskiego. Zasoby złota Busanga zostały oszacowane przez niezależną firmę konsultingową Bre-X, Kilborn Engineering (oddział SNC-Lavalin w Montrealu), na około 71 000 000 uncji troy (2200 ton). Bre-X nigdy nie sporządził raportów szacunkowych zasobów chociaż w wywiadach prasowych twierdzono, że złoże zawiera do 200 000 000 uncji troy (6200 ton). Od tego momentu zaczęto sprawdzać wszystkie dane, próby i badania. Wkrótce okazało się, że żadnych badań nie było. Próby były poddane procesowi „solenia”, czyli sztucznego dosypywania złota. Podczas kontrolnego lotu helikopterem nad domniemanym złożem, geolog odpowiedzialny za jego dokumentację „wypadł” z wysokości ponad kilometra ponosząc śmierć na miejscu, co ostatecznie zakończyło całą tę skandaliczną imprezę.
Hinduskie oszustwo
Najnowsze oszustwo związane jest z Indiami. Pod koniec lutego 2020 r. prezydent USA – Donald Trump zapowiedział złożenie tam oficjalnej wizyty. Wiadomo, że amerykański dolar ma mocną pozycję względem innych walut, które jeszcze szybciej obniżają swoją wartość. Ta względna siła dolara jest kontestowana w stosunku do złota. W ciągu ostatnich kilku tygodni dolar stracił do złota ok. 25 proc. swojej wartości i to jest problem, gdyż złoto nadal idzie w górę. Indie, które prowadzą grę stawiając zarówno na Rosję, jak i na USA, chciały się przypodobać swojemu gościowi. Oto 22.02.2020, światowe agencje podały sensacyjną wiadomość o odkryciu w Indiach kolosalnego złoża złota o zasobach przekraczających 3000 ton! Powoływano się na oświadczenie Indyjskiej Służby Geologicznej – Geological Survey of India (GSI). Padały wypowiedzi, które potwierdzały, że Indie pod względem zasobów złota już wkrótce zajmą drugie miejsce na świecie, tuż po Stanach Zjednoczonych. Cały ten szum medialny był wielce podejrzany, gdyż nie podawano, ani dokładnej lokalizacji tego złoża, ani jego parametrów geologicznych. Pod koniec dnia ukazało się sprostowanie, że Geological Survey of India (GSI) nie ma z tym nic wspólnego, a odkryte złoże zawiera zaledwie 162 kg cennego kruszcu. Ta informacja już nie była tak rozpowszechniana. Ktoś, kto przyjął pierwsze wiadomości na ten temat za dobrą monetę i poczynił w tym kierunku odpowiednie działania, mógł być potem srodze zawiedziony.
Ostrożności i wiedzy nigdy dość
Sensacyjne informacje o surowcach trzeba sprawdzać. I to nie w popularnych, mało kompetentnych mediach, ale u źródeł. Te zaś są trudno dostępne, ale to nie usprawiedliwia snucia sensacyjnych, lecz całkowicie nieprawdziwych spekulacji, które w konsekwencji mogą okazać się prowokacjami. Natomiast w poszukiwaniu prawdy zawsze pomocna jest źródłowa wiedza i ostrożność w formułowaniu radykalnych wniosków.