Za komuny opowiadana była taka anegdotka. Do dyrektora, odwołanego ze stanowiska za fatalne zarządzanie przedsiębiorstwem, przychodzi jego następca. Ustępujący dyrektor, przekazując przedsiębiorstwo, mówi: – Chciałbym z panem podzielić się swoim doświadczeniem. W tej szufladzie zostawiam panu trzy koperty z dobrymi radami. Jak będzie panu źle szło, niech pan otworzy kopertę nr 1. Gdy po kilku miesiącach wyniki ekonomiczne przedsiębiorstwa zaczęły wyraźnie spadać, dyrektor otworzył pierwszą kopertę, a tam: – Obwiń za wszystko poprzedników. Tak też zrobił. Przez jakiś czas miał spokój, ale wyniki nadal pikowały i rosło niezadowolenie pracowników. Dyrektor otworzył drugą kopertę, a tam: – Wymień ludzi i przeprowadź reorganizację. To na pewno pomoże – pomyślał, i tak zrobił. Niestety, nie pomogło – wyniki jeszcze gorsze, a załoga zaczęła organizować akcje protestacyjne. Ostatnia deska ratunku w trzeciej kopercie. Otworzył, a tam: – Pisz trzy koperty.
Jak się patrzy na działania Donalda Tuska, obecnego dyrektora przedsiębiorstwa „Polska”, to wygląda na to, że wiedział, iż mocodawcy z Belina i Brukseli powierzą mu to stanowisko. Dlatego tę pierwszą kopertę otworzył jeszcze przed oficjalną nominacją. A jak tylko ją otrzymał, nie zwlekając natychmiast otworzył drugą kopertę, jednocześnie realizując wytyczne tej pierwszej. Zapewne dobrze pamiętał tę słynną wypowiedź premiera Mieczysława Rakowskiego z 1981 roku: – Kto ma media ten ma władzę i dlatego reorganizację zaczął od mediów.Musiał też dobrze pamiętać prace w 2002 roku nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Wówczas Lew Rywin złożył Michnikowi propozycję korupcyjną, deklarując załatwienie takich zmian w rządowym projekcie ustawy, które umożliwią spółce medialnej Agora kupno telewizji Polsat. Za tę usługę zażądał tylko 17,5 miliona dolarów. Pieniądze te miała otrzymać „grupa trzymająca władzę”. Jak to się skończyło, pamiętamy. Po tym incydencie Tusk doszedł do wniosku, że aby przejąć media, nie trzeba koniecznie korumpować ludzi, wystarczy uchwała i silni ludzie, jeszcze silniejsi od tych, których w 2014 roku nasłał do redakcji Wprost, aby dziennikarzom odebrali nośniki informacji. Uznał, że z takim problemem na pewno poradzi sobie jego człowiek od specsłużb – ppłk Bartłomiej Sienkiewicz, pełniący obecnie rolę ministra kultury. Pułkownik nie zawiódł. Wprowadził do TVP, Polskiego Radia i PAP swoich osiłków i łamiąc prawo obwieścił zmianę władzy w tych mediach. W tym czasie przebywała w Warszawie wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová, by porozmawiać z marszałkami Sejmu i Senatu oraz ministrem sprawiedliwości, Adamem Bodnarem – o praworządności w Polsce. Dlaczego nie dostrzegła u nas brutalnego łamania Konstytucji RP i praw obywateli do informacji? Myślę, że odpowiedzią na to pytanie mogłaby być wypowiedź Irvinga Laytona, kanadyjskiego pisarza i poety:Kiedy silni rozmawiają o prawie i porządku, to mają na myśli zalegalizowany rozbój.Efekt takich działań wszyscy dziś odczuwamy.
W ten sposób premier Tusk zafundował nam standardy białoruskie. Media, uznawane za czwartą władzę, nie mają opisywaćrzeczywistości, one mają ją kreować. Ustalać co obywatele mają myśleć, jakichwartości przestrzegać, według jakiego modelu budowaćżycie rodzinne, zawodowe czy społeczne. Wpływać na wyniki wyborów, dyskryminującjednych polityków, innych promując. Do takich zadań wyznaczono zatrudnionych ostatnio w neo-TVP dyspozycyjnych, dobrze opłacanych żurnalistów, jak np. słynny hejter Pablo Morales – specjalista od fake newsów. W pierwszych dniach urzędowania, między 13 a 26 grudnia 2023 roku, minister finansów – Andrzej Domański, podjął decyzję o wypłacie ludziom nagród w wysokości niemal 4 mln zł. Dlaczego nie chce ujawnić, kto je dostał? Mówi się, że właśnie ci żurnaliści. Niestety łacińska sentencja – Pecunia non olet – jest wciąż aktualna.
Znajomy twierdzi, że Adam Michnik – naczelny redaktor największej gazety mainstreamowej, wiedział co robi, rezygnując z kariery poselskiej. Zapewne znał słynne powiedzenie Napoleona, że trzech wrogich gazet należy się bardziej obawiać niż tysiąca bagnetów i dlatego uznał, że więcej osiągnie, działając w mediach. Jego gazeta, uważana przez wiele lat za dziennik najbardziej opiniotwórczy, starała się uzyskać władzę nad ludzkimi umysłami. Kto jej podpadł, był skazany na śmierć cywilną, na polityczny niebyt. Przypinano mu łatkę oszołoma, antysemity, faszysty lub sugerowano, że jest zamieszany w jakąś aferę. Medialni magnaci, wspierający partię Tuska, piorą ludziom mózgi, wtłaczając do głów wzorce zachowań i faszerując różnymi ideologiami, stając się narzędziem deprawacji, z czego wielu rodaków nie zdaje sobie sprawy. Niestety, efekty przeciwdziałania tej propagandzie nie są zadawalające. Dlaczego? Wyjaśnił to kiedyś Orwell: Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, co ją głoszą. Prawda jest mową nienawiści. Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest czynem rewolucyjnym.
Oprócz usłużnych mediów władza potrzebuje również usłużnych sędziów na telefon i usłużnego szefa, który nimi pokieruje. Nieprzypadkowo Donald Tusk wybrał Adama Bodnara, który do tej roli świetnie się nadaje, co udowodnił wcześniej będąc Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Podobnie jak ministrowie innych resortów, też rozpoczął urzędowanie od czystek kadrowych. Jak to możliwe, że profesor prawa nie wiedział, że w jego ministerstwie nie jest to takie proste, bo te sprawy reguluje Konstytucja? Znajomy twierdzi, że on, podobnie jak jego pryncypał, postępują według prawa, jak oni je rozumieją, że najpierw podejmują decyzje, a później szukają podstawy prawnej. Gdy minister Bodnar jej nie znajduje, wówczas uznaje za taką polecenie swego szefa – premiera Tuska. Tak było na przykład w przypadku próby nielegalnego przejęcia Prokuratury Krajowej.
No cóż, chciałoby się powiedzieć: „Od 13 grudnia jesteśmy w nowej sytuacji. Ten dzień stanowi granicę między Polską nadziei, a Polską odwetu i nienawiści”. To jest cytat z książki Tadeusza Mazowieckiego „Internowanie”. Obserwując działania nowego rządu, jestem przekonany, że ci, co nie znają z autopsji czasów stanu wojennego w latach osiemdziesiątych, to pomyślą, że te słowa zostały wypowiedziane po 13 grudnia 2023 roku, a ci co je znają, że mamy „powtórkę z rozrywki”. Niedawno prof. Jan Majchrowski w Klubie Ronina powiedział: Internowań, co prawda nie ma, ale jest coś gorszego niż internowanie, to jest pozbawianie wolności ludzi, którzy mają immunitet. Być może posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik siedzieliby jeszcze w kryminale, gdyby nie zmasowane protesty społeczeństwa w ich obronie, przeciw, jakby powiedział prof. Jan Majchrowski, „uzbrojonym analfabetom”. Na szczęście są już na wolności, ale rotacyjny Marszałek nie chce ich wpuścić do Sejmu, bo, łamiąc prawo, nie uznaje ich za posłów.
Tak więc, niestety, to zdanie: Od 13 grudnia jesteśmy w nowej sytuacji. Ten dzień stanowi granicę między Polską nadziei, a Polską odwetu i nienawiści – jak najbardziejpasuje do dzisiejszej rzeczywistości. Czy długo ta rzeczywistość potrwa? Nie sądzę. Po 13 grudnia 2023 roku rośnie niezadowolenie społeczeństwa, które nie godzi się na takie traktowanie. Jest zdeterminowane i zaczyna się organizować. Powstają różne stowarzyszenia i organizacje pozarządowe, poszerzają działalność dotychczasowe ruchy (KOP – Komitet Obrony Polski, Wolni Polacy, ROP – Ruch Obrony Polaków, Zespół Pracy dla Polski, PDP – Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski, RKW – Ruch Kontroli Wyborów, połączone siły Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny). W obronie wolności wypowiedzi i niezgody na łamanie prawa już się odbyły liczne akcje protestacyjne na terenie całej Polski.
Aktualnie rolnicy protestują przeciwko Zielonemu Ładowi oraz pespektywom, jakie ich czekają po wyrażeniu przez rząd Tuska zgody na zmiany w Traktatach Unijnych. Jest niemal pewne, że społeczeństwo wyjdzie na ulice, aby zaprotestować, gdy do Polski zaczną przybywać tysiące imigrantów w ramach przymusowej relokacji, na co rząd Tuska też wyraził zgodę. Tylko patrzeć, jak zaczną protestować nauczyciele i rodzice w obronie polskiej szkoły, gdy dowiedzą się, co się zmieni od pierwszego września po wprowadzeniu do szkół nowej podstawy programowej. Nastrojów społeczeństwa nie zmieni przyznanie Polsce przez UE funduszy KPO, które nam się już dawno należały. Zmiany kadrowe i organizacyjne w rządzie (123 ministrów!), spółkach Skarbu Państwa i instytucjach państwowych nie przyniosły żadnych pozytywnych rezultatów, a jedynie tylko dolały oliwy do ognia. I trudno się dziwić, jak widzi się nowe i te stare twarze nieudaczników. To dla nich szykowane są nowe 77 „na ful wypasione” limuzyny (napęd na cztery koła, min. 250 KM, podgrzewane fotele, trzystrefowa klimatyzacja), na zakup których rząd Tuska ogłosił przetarg. A na obiecane laptopy dla uczniów „piniędzy nima” (i nie będzie).
Panie Premierze, czy uważa pan, że zwycięzców nikt nie będzie sądził? Czy nie boi się pan gniewu ludu? Myśli pan, że jak nie udzieli się akredytacji niezależnym dziennikarzom, np. TV Republika, to społeczeństwo otrzyma informacje podawane tylko przez sprzyjające rządowi media? Jak pan zareaguje na niezadowolenie społeczeństwa i nasilające się protesty? Brutalnością, jak kiedyś w Redakcji Wprost czy na Marszach Niepodległości 11 listopada? Nie radzę.
Wielki autorytet w środowisku prawniczym, były sędzia Sądu Najwyższego, wspomniany prof. Jan Majchrowski, ostrzega: Władza, która będzie się bała, będzie coraz bardziej brutalna, ponieważ nie osiąga swoich celów. Na pytanie, czy w tej sytuacji obywatele powinni się poddać, odpowiada: Kiedy w 1920 roku Armia Bolszewicka idąc na Warszawę wydała taki komunikat: „Poddajcie się. Nie będziemy palić, nie będziemy zabijać, nie będziemy rabować, może nawet nie będziemy gwałcić. Jak się nie poddacie, wówczas to wszystko was czeka”. Choć, jak powiedział profesor, groźba była mrożąca, to nie poddaliśmy się, tylko pogoniliśmy ich tam gdzie trzeba – daleko na wschód. Władza, która będzie coraz bardziej łamała prawo, spotka się z coraz większym oporem. Dlaczego? Bo tu jest Polska, a nie Prusy czy Rosja, bo tu jest tysiąc lat cywilizacji i kultury, bo Polska to wybór, a nie pochodzenie.
Od siebie dodam, że Polska to nie jest nienormalność. Panie premierze, proszę pamiętać, że arogancja i buta zawsze kroczą przed upadkiem. Na pana miejscu już otwierałbym trzecią kopertę.
PS. Prof. Jan Majchrowski 8 maja będzie we Wrocławiu gościem Klubu Spotkanie i Dialog.