Neokomuna w Sejmie

Stare w nowym płaszczyku na Wiejskiej

Jako posłanka debiutantka przez pierwsze dni nowej kadencji Sejmu przekonałam się, że jest znacznie gorzej, niż możemy to obserwować z zewnątrz. A polski Parlament widziany przez pryzmat wybrańców Narodu wygląda dość żałośnie.

To nie są moje pierwsze kroki na Wiejskiej, w latach 80. pisałam stąd relacje do Tygodnika Solidarność Ziemi Łódzkiej. Już wtedy było tu dość ciekawie i burzliwie, zdarzali się posłowie, którzy kompletnie nie pasowali. Mieliśmy błyszczące garnitury Stefana Niesiołowskiego, płaczącego na mównicy, śp. Jacka Kuronia ciągnącego termos na smyczy, aferę z rzekomą hrabianką Anastazją Potocką. Mimo wszystko to, co zobaczyłam w ostatnich dniach, jednak mnie zaskoczyło.

Jak Cię widzą tak piszą

Przede wszystkim wraz z tzw. Koalicją Obywatelską i za jej pośrednictwem knajacki styl w zachowaniu i ubraniu zagościł tu na dobre. Posłanki w trampkach czy butach typu adidasy odbierające zaświadczenia o wyborze na uroczystości w Sali Kolumnowej, posłowie w garniturach, ale bez skarpetek. Zero poszanowana powagi miejsca w jakim się znaleźli. Wybrańcy Narodu przechodząc obok obsługi często zapominają o zwyczajowym powitaniu, sprawiając wrażenie zadufanych w sobie, żeby nie powiedzieć nadętych.
Wzajemne kontakty między posłami przeciwnych obozów też nie wyglądają najlepiej. Atmosfera napięcia typowa dla wojen plemiennych. A ponieważ batalia wkroczyła właśnie w decydującą fazę, Koalicjanci czekający na przejęcie władzy sięgnęli po stare ubeckie metody. Po płomiennym przemówieniu świeżo wybranego Marszałka Hołowni i jego deklaracjach, że właśnie do Sejmu weszła nowa jakość, szybko przekonaliśmy się, że wróciło stare w nowym płaszczyku.

Bez prawa kobiet

Koalicjanci Obywatelscy, którzy tak chętnie deklarowali w kampanii walkę o prawa kobiet i twierdzą, że dzięki kobietom „wjechali” do Sejmu, zaczęli od ataku na kobietę piastującą najwyższe w ostatnich latach stanowisko w naszym państwie – Marszałek Elżbietę Witek. Otóż w pierwszej godzinie posiedzenia zablokowali jej możliwość objęcia funkcji wicemarszałka, mimo iż jest do tego przygotowana, predysponowana i była desygnowana przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Tym samym największe ugrupowanie parlamentarne, które w wyborach otrzymało prawie 8 mln głosów, nie ma swojej reprezentacji we władzach Sejmu.

Chamstwo na salonach

W trakcie tego posiedzenia niektórzy posłowie zachowywali się skandalicznie: demonstracyjnie rozmawiali głośno, gdy przemawiał Prezydent RP Andrzej Duda. Kiedy mówił Premier Mateusz Morawiecki niejaka Henryka Krzywonos, uchodząca w kręgach PO za rzekomo wybitną opozycjonistkę, którą nie jest, wstała z ław sejmowych, odwróciła się tyłem do mównicy i tak stała cały czas. Od bardziej doświadczonych posłów dowiedziałam się, że robi tak za każdym razem, kiedy przemawia Premier. Demonstracja chamstwa i to żałosna.
Szybko okazało się, że może być jeszcze gorzej. Podczas wyboru czwórki kandydatów do KRS z lewej strony sali sejmowej, gdzie zasiada koalicja opozycji totalnej w stronę nas – posłów największego klubu w sejmie (PiS) zaczęły padać pogróżki w stylu cyt. „załatwimy Was, będziesz siedzieć, zaraz Wam pokażemy”. Marszałek Hołownia ewidentnie nie reagował, choć powinien. Bardzo był skoncentrowany na swoim show jednego aktora i najwyraźniej pomylił salę sejmową ze studio telewizyjnym. Zapomniał, że jest od prowadzenia obrad i pilnowania porządku a nie od komentowania wypowiedzi posłów. Wszystkie mandaty poselskie są równoważne, co oznacza, że Marszałek Hołownia nie powinien wykorzystywać prowadzenia obrad do wypowiadania się w większym wymiarze niż inni posłowie. Przy okazji pokazał jak bardzo nie zna regulaminu Sejmu RP. Z tego powodu skracał czas wypowiedzi ministrów, choć nie wolno mu tego robić a wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego nie dopuścił do głosu. Ewidentnie widać było, że totalni koalicjanci przedkładają zemstę na PiS ponad wszystko.

Koalicja Obywatelska jak Milicja Obywatelska

I tu mam smutną refleksję. Z perspektywy moich wieloletnich doświadczeń na niwie społecznej oraz w szeregach opozycji antykomunistycznej poczułam znajomy smrodek. Wróciło stare w nowym płaszczyku. Kiedyś nas, polskich patriotów, straszyła Milicja Obywatelska, teraz robi to Koalicja Obywatelska. Obie te formacje wspierali i wspierają funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa reżimowego PRL. Wszak Donald Tusk obiecał byłym SB-kom przywrócenie wysokich emerytur. Wcześniej wprowadził na brukselskie salony starych komunistów, których w latach 80. i 90. z trudem pozbawialiśmy stołków.
Teraz to oni i ich wychowankowie brylują w polskiej polityce. I zaczęli wprowadzać swoje metody: cenzurę, zamordyzm, zastraszanie, wyrzucanie z pracy za poglądy. Neokomuna rządzi.

Strach się bać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *