WESTERNIZACJA MONTENEGRO – ROSJA TRACI

Piszę te słowa w Czarnogórze. Właśnie wróciłem z rozmowy z nowo wybranym prezydentem tego kraju, młodym 36-letnim Jakovem Milatowićem. To on przerwał 32-letnią erę rządzącego tam najpierw osiem lat jako premier, potem 24 lata jako prezydent (6 kadencji! – nie ma ograniczeń) Milo Dukanovića.
Montenegro albo po tutejszemu Crna Gora napawa optymizmem. Na przykładzie tego kraju widać, jak bardzo Rosja straciła i traci swoje wpływy w regionie, w którym była tradycyjnie mocna: na Bałkanach. Jej polityczna i gospodarcza obecność na Bałkanach jest zakorzeniona w historii i sięga – mowa o poważniejszym zaangażowaniu – połowy XIX wieku.
W ostatnich latach w Podgoricy – stolicy kraju (kiedyś nazywała się, od nazwiska przywódcy Jugosłowiańskiej Federacyjnej Republiki Socjalistycznej Josipa Broz Tito – Titogradem) trwał prawdziwy geopolityczny rollercoaster. Moskwa, widząc, że traci wpływy, a kraj się coraz bardziej politycznie „westernizuje” przystąpiła do kontrataku, który wyglądał niczym film sensacyjny z Jamesem Bondem. W roku 2016 nastąpiła próba prorosyjskiego zamachu stanu. Pucz się nie udał, rosyjskich agentów, którzy stali za próbą przewrotu i obalenia legalnie wybranych władz aresztowano (byli oczywiście pod niewłasnymi nazwiskami, a więc przy okazji… ujawniono nazwiska prawdziwe). Potem nastąpiła rekontra Zachodu: szybkie przyjęcie Czarnogóry do NATO.
Skręt na Zachód tego prymusa integracji euroatlantyckiej i europejskiej wśród całego regionu Bałkanów Zachodnich przyspieszył po agresji Rosji na Ukrainę. To przykład znów swoistej kontrreakcji szeroko rozumianego świata zachodniego. Była ona widoczna na dwóch krańcach Starego Kontynentu: z jednej strony w Skandynawii, gdzie Finlandia i Szwecja podjęły decyzję o wejściu do NATO, a z drugiej właśnie na Bałkanach, gdzie na przykład w Montenegro w zeszłym roku zlikwidowano sporą, jak na ten stosunkowo niewielki kraj (620 tysięcy mieszkańców) rosyjską siatkę szpiegowską. Aresztowano 30 rosyjskich obywateli z prawem do tymczasowego pobytu w Czarnogórze, dwóch Czarnogórców i sześciu „dyplomatów” Federacji Rosyjskiej – tych ostatnich wydalono do Moskwy. Szefem rosyjskiej agentury okazał się… były rzecznik tutejszego MSZ! Przypomina to podobną sytuacją w Bułgarii, gdzie także w zeszłym roku zrobiono „polowanie” na agentów Kremla – tam szefem owej rosyjskiej siatki okazał się były wysoki urzędnik bułgarskiego MSZ, wykładowca akademii dyplomatycznej MSZ, który werbował na agentów swoich studentów – przyszłych dyplomatów…
A mój rozmówca, prezydent Czarnogóry, w swoim pierwszym oficjalnym wystąpieniu, w obecności rosyjskiego ambasadora jednoznacznie potępił agresję Moskwy na Kijów…

Bye, bye Russia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *