Głodowali dla Ojczyzny

Blisko 400 osób. Siedem miesięcy rotacyjnego protestu. Przedstawiciele z różnych miast Polski. Młodzież nastoletnia, studenci, pracownicy różnych zawodów, seniorzy z przeżyciami drugiej wojny światowej. Spotkali się w Krakowie Bieżanowie czterdzieści lat temu, by osobistą głodówką zaprotestować przeciwko represjom w Polsce.

W Środę Popielcową, 19 lutego 1985 roku, w parafii Narodzenia Najświętszej Marii Panny, za zgodą księdza proboszcza Adolfa Chojnackiego, działacze opozycji, podziemnej związkowej Solidarności, Konfederacji Polski Niepodległej i Solidarności Walczącej podjęli indywidualną walkę bez przemocy. Do protestu głodowego wezwała Anna Walentynowicz i siedmioro pierwszych uczestników. Nawoływali do rotacyjnej głodówki protestacyjnej. Zaapelowali o wsparcie głównie pojedynczych ludzi.

Napisali: – Bądźmy solidarni w walce ze złem!

Przełom lat 1984-1985 obfitował w bardzo znamienne wydarzenia:

  • kończył się kolejny etap procesu zabójców księdza Jerzego Popiełuszki. Społeczeństwo usłyszało, że oficerowie Służby Bezpieczeństwa wożą w bagażnikach samochodów: kamienie, sznury, worki i inne przedmioty, którymi torturowano i odebrano życie kapłanowi z Żoliborza.
  • skazano na 3 miesiące więzienia Andrzeja Gwiazdę za to, że w rocznicę masakry robotników Wybrzeża próbował złożyć kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
  • 13 lutego 1985 roku aresztowano działaczy Solidarności z Władysławem Frasyniukiem, Bogdanem Lisem i Adamem Michnikiem na czele.
  • wcześniej skazano Józefa Piniora za pobranie z konta dolnośląskiej Solidarności 80 milionów i ich ukrycie.
  • kolejnym atakom medialnym oraz bezpośrednim poddano księży – Kazimierza Jancarza z Krakowa, Stanisława Małkowskiego z Warszawy, Henryka Jankowskiego z Gdańska.

Na początku protestu w specjalnym oświadczeniu głodujący przypomnieli powyższe przyczyny. W tej sytuacji zdecydowali się kontynuować walkę bez przemocy – wzorując się na nauczaniu Kościoła Katolickiego, słuchając Jana Pawła II, śp. księdza Jerzego Popiełuszki i wielu polskich kapłanów.

Regulamin głodówki był prosty. Mogła do niej przystąpić tylko osoba pełnoletnia. Minimalny czas protestu to trzy doby. Liczony był od godziny 0:00. Protestujący musiał zadeklarować dobry stan zdrowia i być wprowadzonym do grona uczestników przez osobę wiarygodną. Głodujący mieli zapewniono opiekę duszpasterską. Uczestniczyli we wszystkich nabożeństwach, modlitwach, różańcach i litaniach. Był czas na wykłady i prelekcje, na pieśni patriotyczne i religijne. Był czas na dyskusje oraz spotkania z odwiedzającymi. Ważne było pisanie listów.

Wykonywano różnego rodzaju galanterię patriotyczną. Od zwykłych gumowych pieczątek, przez ulotki, plakaty, rzeźby, makatki. Protestujących otoczono całodobową opieką. Przodowali parafianie i mieszkańcy Krakowa. Do dzisiaj uczestnicy z sentymentem wspominają ten czas wypełniony obywatelską odwagą, osobistym świadectwem.

Głodówka w Krakowie Bieżanowie była czasem wspólnotowego przebywania na skrawku wolnej Polski. Miejscem bez przemocy i propagandy. Pobytem wśród ludzi, którzy Solidarność mieli w sercu i chcieli stosować ją w życiu codziennym. Co ciekawe żaden z uczestników głodówki nie zasiadł w wolnej Polsce na czele partii czy też znaczącego urzędu. Trwają do dzisiaj dwa powołania kapłańskie.

Ten skrawek wolnej Polski udostępnił kapłan diecezji krakowskiej ksiądz Adolf Chojnacki. W 1981 roku został proboszczem parafii Stary Bieżanów w Krakowie. W stanie wojennym organizował msze święte za Ojczyznę i uroczystości patriotyczne. Wspierał podziemną Solidarność. Wcześniej i w trakcie siedmiomiesięcznej głodówki doświadczył wielu prowokacji. Wybijano mu szyby w oknach plebanii, przecinano opony w samochodach, spalono garaż, otruto psy. Do parafian rozsyłano anonimowe listy. Oskarżano w nich o sekretne życie, podwójne standardy księdza Chojnackiego. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zostali za te bezprawne akcje nagrodzeni. Proboszcz Adolf Chojnacki w piątym miesiącu po zakończeniu głodówki został przeniesiony do odległej, małej parafii Juszczyn.

Wrocławianie i Dolnoślązacy

Dzięki skrupulatnie prowadzonej dokumentacji oraz badaniom Instytutu Pamięci Narodowej możemy podsumować fakty. Protest trwał 194 dni. Uczestniczyło w nim 387 osób. Największą grupę głodujących stanowili Wrocławianie i Dolnoślązacy. Blisko 100 osób osobiście włączyło się do protestu. Wielu z niech nie żyje. Nie poznamy już ich wspomnień i relacji.

Z czteroosobowej rodziny Nowickich – uczestniczyli wszyscy. Nie żyje mama Zofia (internowana w Gołdapi) i tata Mirosław. Głodowali ich synowie, Dariusz i Bogumił. Także oni nie mogli uczestniczyć w lutowym jubileuszu 40-lecia inauguracji głodówki. Ze względu na stan zdrowia nie dotarł Jerzy Malinowski – były internowany i działacz Solidarności we wrocławskiej Fadromie. Podobnie czas nie sprzyja innym żyjącym uczestnikom.

Wówczas w 1985 roku z Dolnego Śląska dojechali między innymi: Mirosława Kondratowicz z córką Iwoną (związane z Solidarnością Walczącą), Jan Winnik (w stanie wojennym najdłużej ukrywający się członek władz dolnośląskiej Solidarności), Alicja Kluz (40 lat temu pracowała we wrocławskim Polifarbie wspierając podziemną Solidarność).

Osobiste wspomnienie wysłała Jadwiga Morawiecka, żona ukrywającego się po wprowadzeniu stanu wojennego przywódcy Solidarności Walczącej – Kornela Morawieckiego. Jako chemik była wówczas nauczycielką w Medycznym Studium Zawodowym.

Przyjechałam do Bieżanowa, bo chciałam się włączyć w jakąś wyrazistą akcję, która byłaby wyrazem protestu przeciw zniewoleniu przez komunę. Miałam poczucie, że bycie żoną Kornela i troska o dom i dzieci, to za mało. Chodziło mi o naszą Ojczyznę, o Polskę. Pamiętam intensywne picie wody i przyjmowanie witaminy B-complex. Nie odczuwałam głodu, w każdym razie, nie było to dotkliwe uczucie. Spaliśmy w dużej świetlicy, pokotem, na materacach, w jednej części kobiety, w drugiej mężczyźni. Jeśli chodzi o sanitariaty, to też było bardzo skromnie.

Było dużo rozmów i spotkań kameralnych i w większych grupkach. Były też wspólne modlitwy i śpiewy patriotyczne i religijne. Codziennie można było uczestniczyć we Mszy św. Atmosfera wyjątkowo serdeczna. Wszyscy byli dla siebie życzliwi. Mieliśmy poczucie więzi, łączyła nas wszystkich niezgoda na represje władzy. Ksiądz Chojnacki zachwycał mnie niespożytą wolą działania i niezłomnością. Miał w sobie zapał, oddanie, autentyczność, serdeczność, życzliwość. Rok czy dwa lata później odwiedziłyśmy księdza z moją przyjaciółką w Juszczynie. To „wygnanie” wcale nie osłabiło jego woli działania. Prawdziwie niezłomny kapłan – ksiądz Adolf Chojnacki.

Anię Walentynowicz podziwiałam za jej niesamowitą energię, niezłomność i wolę działania. Rozmawiałyśmy dużo. Ania już wtedy bardzo krytycznie wypowiadała się o Wałęsie. Zarzucała mu agenturalność. Ania ostrzegała mnie też, żebym miała się na baczności i uważała na osoby, co do których nie było pewności, że są po naszej stronie. Była tam jedna artystka – malarka, miała chyba na imię Maryla, która bardzo zabiegała o kontakt ze mną, chciała nawiązać bliższą znajomość, a która, okazało się, była agentką.

Ten ostatni wątek był długo dyskutowany po zakończeniu okolicznościowego wykładu. Wielu głodujących zarzucało badaczom IPN brak zaangażowania w opisywanie ludzi tajnych służb, ich współpracowników i szkód, jakie wyrządzali swoimi donosami. Blisko 100 prokuratorów unika prowadzenia spraw, bo mogą żyć sprawcy przestępstw. Partyjne potrzeby czy polityczne nienawiści są dla nich ważniejsze – wybrzmiało na sali.

Naukową prelekcję i długie dyskusje poprzedziło odsłonięcie pamiątkowej tablicy. Od 22 lutego 2025 roku na elewacji kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny przy ul. ks. Popiełuszki 35 widnieje tablica, ufundowana przez krakowski oddział IPN. Upamiętnia ona uczestników protestu, który był formą sprzeciwu wobec przestępstw komunistycznego reżimu w Polsce, a zwłaszcza wobec prześladowań działaczy „Solidarności” i kapłanów związanych z opozycją.

Rocznicę tych wydarzeń uczczono uroczystą mszą świętą, której przewodniczył abp Marek Jędraszewski. W wygłoszonej homilii przypomniał:

Był to najdłuższy strajk głodowy w Polsce. Strajkujących wspomagali parafianie z Bieżanowa. Okazało się, że tzw. masy wierzące wiedziały, jeśli nie wprost, to intuicyjnie, po jakiej stronie leży prawda, kto jest katem a kto ofiarą i o jaką stawkę w tych zmaganiach chodzi – o Ewangelię, o Kościół, o Ojczyznę, dla której warto po raz kolejny w naszych jej dziejach cierpieć i przelewać krew. Po 40 latach, z wdzięcznością myślimy o ks. Chojnackim i wszystkich osobach, które miały odwagę protestować poprzez modlitwę i post. Dziękujemy za tamto świadectwo. Dziękujemy tym, którzy byli uczestnikami tamtych wydarzeń. Dziękujemy tym, którzy wspomagali.

Następnie w Centrum Kultury Podgórza Dwór Czeczów wysłuchano prelekcji na temat ks. Adolfa Chojnackiego, którą wygłosiła pani Łucja Marek z IPN w Krakowie. Zainteresowaniem cieszyła się wystawa z historycznymi fotografiami protestu.

Współpraca: Grzegorz Gorczyca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *