Korona

Nie tylko złota obręcz

Gall Anonim w panegiryku wierszowanym (kronika 1113-1116) po upływie niemal stulecia od wyjątkowych wydarzeń w Gnieźnie powiada:

Imię twoje w sławie, więc chwała ci Bolesławie
Tak królestwo Słowian, Gotów, a także Polan
Cesarz wyniósł wyżej, byś księciem już nie był dłużej […]
By przydać ci sławy Otto koroną obdarzył.

Te wzniosłe słowa wprost kojarzą się z iluminacją z Ewangeliarza Ottona III z około 1000 roku. Mistrz z Reichenau przedstawił tam postacie w hołdowniczym ukłonie personifikujące Rzym, Galię, Germanię i Sclavinię (Słowiańszczyznę). O tej ostatniej ukoronowanej postaci zasadnie można sądzić, iż przedstawia władztwo Bolesława Chrobrego.

Panegiryk przychylnego Polsce kronikarza ukazuje niejako zwięzły opis Zjazdu Gnieźnieńskiego z 1000 roku. Wówczas to młody cesarz Otto III wiedziony uniwersalistyczną ideą europejskiego cesarstwa, według cytowanego tu kronikarza, w dowód uznania nałożył na skronie Bolesława Chrobrego diadem cesarski. Co więcej nazwał go przyjacielem, „bratem i współpracownikiem”, zatem zrównał z innymi korowanymi władcami europejskimi. By te słowa potwierdzić obdarzył polskiego władcę włócznią przypisywaną św. Maurycemu oraz relikwią krzyża świętego.

Sama wizyta Ottona, jego gesty, a przede wszystkim dary miały wówczas oczywiste znaczenie symboliczne: uznanie samodzielności i suwerenności terytorialnej polskiego władcy oraz postrzeganie go jako obrońcy wiary. W sposób niekwestionowany Polska weszła wówczas w krąg niewielu w tamtych czasach suwerennych państw europejskich. Dla podkreślenia znaczenia swej władzy Bolesław kazał wybić „denary księcia polskiego” na podobieństwo monet z włoskiego Benewentu – oczywiście w celach propagandowych.

Od momentu opisu wizyty cesarskiej w Gnieźnie, Gall Anonim konsekwentnie w swojej kronice nazywa Chrobrego królem. Podkreśla, że to wówczas – w 1000 roku, Bolesław został podniesiony do godności królewskiej. Tego nie kwestionowali niemieccy kronikarze nieprzychylni polskiemu władcy, choć królem Bolesława nie tytułowali.

Nie wchodząc w szczegóły skupiam się na artefakcie – koronie jako symbolu władzy, godności, suwerenności zewnętrznej i terytorium. Kronikarz nadmienia też o Jarosławie Mądrym jako „ruskim królu”, którego skronie wieńczyła przecież nie korona tylko czepiec wielkoksiążęcy. Jarosław w Kijowie królom był równy, bo zjednoczył niemal całą Ruś. Gall Anonim wspomina też o odzyskaniu „Królestwa Polskiego” w związku z powrotem Kazimierza Odnowiciela do Ojczyzny. Pojęcie Królestwa Polskiego było w czasach tego kronikarza już trwałe i powszechne.

W 61 lat po Bolesławie Chrobrym, w roku 1086 Wratysław II czeski koronował się na króla Czech i Polski, a więc około 30 lat przed ukończeniem przez Anonima jego przesławnej Kroniki polskiej. Z powyższych powodów kronikarz przedstawia idealny obraz Polski za czasów Bolesława Chrobrego. Czyni to ku podkreśleniu „starodawnej wolności Polski” korzystając z ustnej tradycji, przydatnej praprawnukowi Chrobrego, Bolesławowi Krzywoustemu. Wszak dwóch Bolesławów królami zostało i jeden Mieszko Bolesławowic. Zatem po blisko 120 latach od wydarzeń gnieźnieńskich, trwałą okazała się tradycja królewska (tj. króla i królestwa) oraz świadomość – co podkreśla kronikarz – iż Polska „nigdy w całości nie została najechana” przez obcych władców.

Jeszcze w ostatnich latach panowania Bolesława, zwłaszcza w czasie walk na rubieżach zachodnich zwieńczonych pokojem w Budziszynie (1018) i późniejszej wyprawie kijowskiej, pojawia się niemal równocześnie u kronikarzy zainteresowanych krajem Bolesława nazwa „Polska” – w łacińskiej formie „Polonia”. Zaczyna ona wypierać formę „kraj Polan”. Na wspomnianym denarze Bolesławowym również została wybita. Około dwa wieki później Gerwazy z Tilbury (1150-1235), pochodzący z Anglii cesarski uczony i wykładowca w Bolonii, wie już skąd pochodzi słowiańska nazwa kraju, który zamieszkują Polacy. Dzieli ten kraj na diecezje, opisuje zwyczaje mieszkańców. Ciekawe skąd czerpał wiadomości o kraju nad Wisłą, Wartą i Odrą, kraju którego nazwa pochodzi od pola.

Wracając do Anonima zwanego Gallem możemy zasadnie przypuszczać, że korzystał on co najmniej z nieznanego nam tekstu „Żywot św. Wojciecha”, który w owych czasach, sporządzony prawdopodobnie na zamówienie publiczne, spełniał rolę propagandy państwowotwórczej. Dodać przecież należy, że za zgodą papieską i aprobatą cesarską utworzono w 1000 roku dla Bolesławowego państwa arcybiskupstwo w Gnieźnie oraz ustanowiono, oprócz misyjnej, podporządkowanej Gnieznu, diecezji poznańskiej – diecezje krakowską, wrocławską i kołobrzeską. Również po to, by nikt z sąsiedzkich władców nie rościł sobie prawa do ustanawiania rządców Kościoła polskiego.

Bolesław, słusznie zwany Wielkim, uzyskał od Ottona III inwestyturę cesarską, to jest prawo do nadawania i obdarzania majętnościami biskupów polskich. Granice wspomnianych diecezji wyznaczały granice Bolesławowego państwa. Zatem są już zaszczyty, godności, uprawnienia, jurysdykcja świecka i kościelna, własny aparat urzędniczy. Brakuje tylko złotej, a może już tylko srebrnej obręczy, która zwieńczy skronie starszego już władcy – skoro tytuł królewski został niejako zaakceptowany.

Gall Anonim nie wspomina nigdzie o koronacji Chrobrego. Jeszcze w XIX wieku podnoszono niejednoznaczną datę tej uroczystości. Dziś raczej nie budzi wątpliwości data 18 kwietnia 1025 roku. Prawdopodobnie cieszył się koroną tylko… dwa miesiące! Zmarł 18 czerwca tegoż roku, a już 25 grudnia na króla Polski został koronowany w tym samym miejscu – w katedrze w Gnieźnie – jego syn, Mieszko II Lambert. Odziedziczył po ojcu rozlegle państwo. Był pierwszym władcą polskim, który umiał czytać i pisać. Znał język niemiecki, łacinę i grekę. Zachowano ciągłość dynastyczną, koronacyjną i terytorialną. Nie czekano na zgodę papieską czy cesarską.

Nadchodzący kryzys państwa, a także brak owej złotej, bogato zdobionej, majestatycznej obręczy, nie doprowadziły do rozbicia państwa ani jego zaniku. Po 1032 roku państwo osłabło. Niemniej groźny okazał się późniejszy dramat korowanego w 1076 roku Bolesława Śmiałego. Cieszył się koroną niecałe 3 lata, zmarł na wygnaniu w 1081 lub 1082 roku. Nie była to ta sama korona, co Bolesława Chrobrego czy Mieszka II.

Nie wytworzył się zatem w Polsce średniowiecznej nierozerwalny związek świętej obręczy królewskiej z terytorium królestwa. Na Węgrzech korona św. Stefana ma walor emocjonalny. Traktowana jest wręcz jak relikwia (Święta Korona) i nierozerwalnie związana jest z terytorium państwa św. Stefana Arpada. Nieco mniej religijny, ale podobnie emocjonalny charakter ma korona św. Wacława, czyli korona królów czeskich. Symbolizuje państwo czeskie od czasu jego powstania, mimo że – jak wcześniej wspomniałem – pierwszym królem czeskim był Wratysław II, a więc około 100 lat po ustabilizowaniu się granic państwa.

Ale wróćmy do ziem polskich. To dzięki wspomnianym diecezjom, utrwalonym terytorialnie, zachowała się świadomość dynastii piastowskiej i Kościoła polskiego w granicach Królestwa Polskiego (Limes Regni Poloniae). Była to podstawa do późniejszych roszczeń Piastów do jedności i odbudowy kraju w zewnętrznych granicach tych pierwszych diecezji polskich. Pięknym przykładem i obecnym do dziś dowodem trwałości tradycji dynastycznej i pierwszej polskiej korony jest rząd renesansowych rzeźb polskich władców na zamku w Brzegu (przebudowa w latach 1554-1560). Ufundował je zniemczony już książę piastowski Jerzy II, po to by wykazać swojej żonie i matce z Hohenzollernów oraz swemu habsburskiemu suwerenowi, że jego – polska królewska – dynastia piastowska jest starsza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *