Wystąpienie w ramach konferencji „Myśleć po polsku. Koncepcje i postulaty Kornela Morawieckiego tu i teraz”, Wrocław, Zakład Narodowy Im. Ossolińskich 15 listopada 2024 r.
Szanowni Państwo, moje wystąpienie w wielkim stopniu łączy się z poprzednim. Bardzo dziękuję za wspomnienie pani Marii Koziebrodzkiej. Dzięki niemu widzę bardzo wiele wspólnych wątków, które należy jeszcze wyjaśnić czy rozszerzyć, a może i nawiązać.
Czas płynie nieubłaganie – od powstania Solidarności Walczącej mija już ponad 43 lata. Od przełomu roku 1989 upłynęło ponad 35 lat. Każdego roku wchodzi w dorosłość kolejny rocznik młodzieży, dla którego Solidarność Walcząca jest organizacją historyczną. Młodzi obywatele nie mieli okazji jej obserwować, podziwiać czy dowiadywać się o niej na bieżąco w czasach, kiedy działała. Z drugiej strony, każdego roku ubywa osób, które współtworzyły Solidarność Walczącą. Ubywa tych, którzy znali Kornela Morawieckiego. Ubywa uczestników, którzy mogą zaświadczyć o tym, jak było. Jest to proces nieuchronny i dysproporcja między tymi obywatelami będzie z każdym rokiem się pogłębiać na korzyść tych, którzy nie znają, nie pamiętają Solidarności Walczącej. Dlatego ważna jest pamięć. Dzisiaj sami wspominamy. Jednocześnie chcielibyśmy stworzyć pewne narzędzia dla kolejnych pokoleń, żeby ta znajomość najnowszej historii Polski była dla nich dostępna.
Dzięki tym, którzy mieli okazję współpracować czy współtworzyć Solidarność Walczącą, czy współpracować z Kornelem Morawieckim.
Lata ciszy i przełom
Niestety przez pierwsze kilkanaście lat po przełomie roku 1989, państwo polskie przywiązywało niewielką wagę do dokumentowania najnowszej historii związanej opozycją i oporem społecznym. Praktycznie aż do lat 2005-2006 ilość prac, która dotyczyła historii opozycji czy próby dokumentowania jej, była bardzo skromna. O Solidarności Walczącej – co znamienne – mało się mówiło, mało wspominało się przy okazji ważnych rocznic. Praktycznie była niedostępna w przekazie publicznym.
Przełom nastąpił w okolicach roku 2007 przy okazji organizacji 25. rocznicy powstania SW. Świętowanie i dokumentowanie zgrało znowu środowisko Solidarności Walczącej, zostało wsparte przez Instytut Pamięci Narodowej, przez ówczesnego prezesa Janusza Kurtykę. Odbyły się pierwsze wielkie uroczystości. W Warszawie, we Wrocławiu i nawet tutaj w Ossolineum. Pamiętne czterodniowe obchody. Wówczas prezydent Lech Kaczyński po raz pierwszy oficjalnie uhonorował wielu czołowych działaczy Solidarności Walczącej orderami państwowymi.
Od tych dni rozpoczął się pewien lepszy okres dla upamiętnienia Solidarności Walczącej. Za sprawą prezesa Kurtyki zostały odtajnione kolejne dokumenty związane z Solidarnością Walczącą. Okazało się jednak, że stopień ich zniszczenia jest znaczny. To co pozostało, rozszerzyło częściowo naszą wiedzę. Zaczęliśmy w sposób bardziej systematyczny dokumentować działalność Solidarności Walczącej. Gromadzić wydawnictwa, które wydawała ona sama. Były one rozproszone, często znajdowały się w archiwach prywatnych. Proces trwa do dzisiaj, z różną częstotliwością. Dzisiaj nasza wiedza jest już znacznie większa.
Przede wszystkim Instytut Pamięci Narodowej wydał dwa tomy dokumentów. Jeden to dokumenty własne Służby Bezpieczeństwa, drugi dokumenty władz Solidarności Walczącej: oświadczenia, odezwy, apele. Tak naprawdę brakowało nam w naukowych badaniach wiedzy o Solidarności Walczącej – jej dokumentów wewnętrznych stworzonych przez struktury tej organizacji. Oczywiście idealnie byłoby mieć jakieś zapisy z obrad władz SW, jakieś stenogramy. Nadal o takich dokumentach nic nie wiemy. Nie wiemy, żeby się zachowały, czy były sporządzane.
Z drugiej strony w tamtym czasie dowiedzieliśmy się, że Solidarność Walcząca ma własne pomysły na swoje upamiętnienie – chciała aby powstała książka o charakterze popularnonaukowym, która dokumentowałaby historię organizacji. Wymienię tu panią Barbarę Kowalczyk i twórców oddziału Solidarności Walczącej w Katowicach i na Śląsku. W latach 1989-92 zaczęli oni gromadzić pewne materiały, dokumenty. Korzystali ze znajomości wielu członków, ważnych działaczy. Po czym książka nie powstała, ale zaistniała informacja, że takie materiały były zbierane.
Około 2008-2009 roku, pani Barbara Kowalczyk przekazała zgromadzone dokumenty do Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Były to głównie wydawnictwa drugiego obiegu, zarówno książkowe, jak i prasowe. Dosyć obszerna kolekcja. Brakowało dokumentów o charakterze wewnątrz organizacyjnym. Korespondencji, protokołów, odręcznych notatek.
Uratowane przed zniszczeniem
Natomiast około 2021 roku, jeden z jej kolegów odchodząc na emeryturę musiał uporządkować swój pokój. Wystawił na korytarz różnego rodzaju kartony, które prawdopodobnie miały zostać wyrzucone. Przez przypadek pani, która zajmowała się ich sprzątaniem odkryła, że są tam dokumenty związane z Solidarnością Walczącą i w ten sposób trafiły one ponownie do pani Barbary Kowalczyk. Pani Barbara skontaktowała się z nami i otrzymaliśmy dostęp do kopii tych dokumentów.
W końcu okazało się, że w tych pudłach znajdowała się część dokumentów, które były nieznane nam, poza oczywiście drukami i materiałami drugiego obiegu. Znajdowała się tam przede wszystkim oryginalna korespondencja. Cztery koperty, łącznie około 300 dokumentów. Trzy koperty podpisane Kornel, a jedna podpisana Makuszyński. W trzech pierwszych kopertach była rzeczywiście korespondencja wychodząca od Kornela Morawieckiego i do niego przychodząca. Głównie lata 1983-86. Koperta czwarta to bardziej korespondencja Wojciecha Myśleckiego niż Kornela.
Są to generalnie maszynopisy, krótkie rękopisy, które Kornel wysyłał do różnych osób i takie, które do niego wracały, Korespondencja była bardzo szeroka, bardzo głęboka i dotyczyła praktycznie wszystkich najmniejszych elementów funkcjonowania organizacji. Dotyczyła Biuletynu Dolnośląskiego i innych wydawnictw SW. Pokazuje ona, że Kornel Morawiecki interesował się wszystkim, co się działo w organizacji. Bez jego zgody, udziału, błogosławieństwa się nic nie działo. Nadawcy prosili o pewne rady, on też udzielał wskazówek, na przykład jak powinno wyglądać pismo. Recenzował artykuły z poszczególnych listów. Pokazuje to ogrom pracy wykonywanej w podziemiu. Tylko o pewnym ich zakresie opowiadano w świadectwach osób, które z nim pracowały. Natomiast tu mamy namacalne ukazanie zakresu pracy, jaką wykonywał Morawiecki w tych czasach. Oczywiście trzeba przypuszczać, że to jest tylko próbka i ta praca wyglądała podobnie w latach kolejnych.
Jest pewien minus tego znaleziska. Działacze Solidarności Walczącej tworzyli organizację konspiracyjną. O pewnych rzeczach nie pisali wprost, tylko używali skrótów, pseudonimów, haseł. Odczytanie tego wprost czasami nic nie mówi. W momencie, kiedy się wie, co się kryje pod danymi inicjałami, czy kto się kryje pod jakimś pseudonimem, wówczas ten dokument zaczyna nabierać nowego sensu, nowego znaczenia. Dlatego Łukasz Kamiński i Hanna Łukowska Karniej pracują nad nimi. Chcemy te dokumenty poznać jak najlepiej. Mamy już pewne osiągnięcia, wyniki, ustalenia. Trzeba porównywać je z tym, co ukazywało się w drugim obiegu, bo są odniesienia do konkretnych wydarzeń. Jest to bardzo żmudna praca. Chcielibyśmy, żeby te listy ukazały się w kolejnym wydawnictwie IPN jak najszybciej. Nie później niż na 45-lecie SW czyli w 2027 roku.
Bezcenne kasety
Natomiast pan Sławomir Bugajski i pani Barbara Kowalczyk zapraszali do siebie różnego rodzaju działaczy związanych z Solidarnością Walczącą i nagrywali ich relacje. W zwykłym pudle było 50 kaset z nagraniami. Są to opowieści zarejestrowane w roku 1989 i 1990. Są tam osoby, które później zmarły a myśmy gromadząc nasze relacje nie zdążyli z nimi porozmawiać. Jest to podwójnie ważne źródło. Minusem jest fakt, że wówczas nie wszyscy działacze Solidarności Walczącej chcieli pewne rzeczy ujawniać. Był to okres początku III Rzeczpospolitej i kiedy mówili oni o jakichś takich bardzo ważnych tajemnicach magnetofon był wyłączany. Włączany był ponownie, kiedy rzecz dotyczyła szerszego ogółu. Szkoda, pewne rzeczy się nie nagrały, ale to co jest nagrane, to ponad pięćdziesiąt godzin. Zapis takiej świeżej, jakby nieskażonej pamięci z 1989-1990 roku. Źródło dzisiaj bezcenne.
Trzecia ciekawostka, którą odkryliśmy w tych materiałach. Sławomir Bugajski zaczął pisać książkę i nawet napisał jeden rozdział. Napisał w pełni rozdział o środowisku Biuletynu Dolnośląskiego od roku 1979 do czasu wprowadzenia stanu wojennego. Plus mamy szkic drugiego rozdziału, czyli czas do powstania Solidarności Walczącej. I ten maszynowy trochę jakby rękopis, pani Barbara Kowalczyk opracowała, uzupełniła. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ukaże się on w naszym wrocławskim wydawnictwie Instytutu Pamięci Narodowej.
Kolejne świadectwo epoki. Historia oparta na relacjach, która poza wartością czysto historyczną ma też piękny aspekt literacki. Sławomir Bugajski, kto zna jego twórczość wie, że miał język wyjątkowo przyjazny do czytania. Nie jest to taki suchy dokument, ale książka do czytania. Z treścią emocjonalną i przyjemnie się to czyta. Oczywiście pierwsza część jest lepiej opracowana niż ta druga. Natomiast jest to bardzo ciekawy głos dotyczący powstania Solidarności Walczącej, który oczywiście będzie trzeba wziąć pod uwagę.
Na szczęście, działacze Solidarności Walczącej w relacjach udzielonych w roku 1989 nie mówili dramatycznie nic odmiennego niż to co później. Wersja cały czas jest ta sama. Jest tylko trochę mniej szczegółów, które później umknęły. Generalnie wszystko pokrywa się z tym, co znamy z późniejszych przekazów.
Źródło Rustejki
Czwarte źródło dodatkowe jest niezwiązane ze zbiorami Barbary Kowalczyk. Wkrótce ujrzy światło dzienne. Szykujemy się do wydania źródłowego zbioru dokumentów Rustejki, czyli Tadeusza Świerczewskiego. Tadeusz Świerczewski był osobą koordynującą organizację podziemia w pierwszych miesiącach stanu wojennego. Był osobą, która miała ważną rolę w Regionalnym Komitecie Strajkowym. Mamy listy jego do Kornela, Kornela do Tadeusza Świerczewskiego i jest tam korespondencja z Władysławem Frasyniukiem trwająca do października 1982. To geneza powstania Solidarności Walczącej. Listy między Tadeuszem Świerczewskim a Kornelem. Okres podejmowania decyzji, czyli wyjścia środowiska Kornela Morawieckiego ze struktur RKS-u i powołania Solidarności Walczącej. Co ciekawe, pewne wątki, które pojawiają się na końcu tej korespondencji w roku 83, łączą się z tymi wątkami, które są podejmowane w tej korespondencji od Kornela zgromadzonej u Barbary Kowalczyk. Wyjazd Aleksandra Gleichgewichta do Norwegii był analizowany w roku 1983 i 84. Mają kontynuację w innych listach z innego źródła.
Myślę, że te dokumenty, nie zmienią naszej wiedzy o Solidarności Walczącej. Z pewnością ją bardzo uzupełnią i pokażą dobitnie rolę Kornela Morawieckiego w tej organizacji. O wszystkim wiedział, decydował i na każdy temat się wypowiadał.
Mam nadzieję, że to nie są ostatnie dokumenty, które udało nam się znaleźć. Pracujemy, żeby jak najszybciej udostępnić je badaczom, czytelnikom i członkom Solidarności Walczącej.
Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji