Ktoś powinien przypomnieć amerykańskiej lewicy stare powiedzenie: „Kiedy jesteś w dołku, przestań kopać”. Tymczasem oni jeszcze bardziej brną w to, co wpakowało ich w tę kabałę.
– Przywołujemy fragmenty amerykańskiego programu „Real Time with Bill Maher”, w którym klęska demokratów widziana jest oczami krytycznego demokraty.
Głupota Demokratów
Nawet zdanie, które słyszałem od co rozsądniejszych ludzi po przegranej stronie: „Powinniśmy przestać nazywać wyborców Trumpa głupimi”, zawsze jest z niewypowiedzianym zastrzeżeniem: „Przecież wiemy, że są głupi, tylko nie powinniśmy im o tym mówić”. Mam dla was złą wiadomość: oni nie mają monopolu na głupotę. To wy nosicie koszulki „Geje dla Palestyny” i maseczki dwa lata po tym, jak pandemia dobiegła końca. To wy nie potraficie zdefiniować kobiety, przepraszam: osoby miesiączkującej. To wy stoicie za związkami zawodowymi nauczycieli, które zamieniły system edukacji w żart. To wy właśnie wygraliście w zawodach w bycie wariatem z prawdziwym wariatem.
Lubicie mówić prawdę władzy w twarz, co jest godne pochwały, ale nie potraficie powiedzieć prawdy bzdurom w twarz. Ankieterzy z firmy Blueprint już przed miesiącami ostrzegali Partię Demokratyczną, że czarnoskórzy wyborcy – ich najwierniejszy elektorat – z większym prawdopodobieństwem uznają prezydenta za zbyt liberalnego niż za zbyt konserwatywnego. Powiedzieli też, że wyborcy chcą nie tylko, żeby Harris odcięła się od Bidena, ale i od tego, czym w ich opinii stała się Partia Demokratyczna. A stała się skeczem z serialu „Portlandia” – grupą wrednych, uprzywilejowanych dziewcząt narzekających na przywileje i próbujących zmusić wszystkich do przejęcia ich slangu.
Rasizm to, seksizm tamto
Co za szok: ludzie, którzy widzą wszystko przez pryzmat płci i rasy, uważają swoją przegraną za rezultat seksizmu i rasizmu. Och, gdyby tylko kraj nie był tak beznadziejnie zacofany, to już mielibyśmy czarnoskórego prezydenta… zaraz, przecież mieliśmy. I to przez dwie kadencje. Może nie zauważyliście, bo nie było o tym na TikToku. Seksizm? Hillary dostała trzy miliony głosów więcej niż Trump. W normalnym kraju byłoby to uznane za zwycięstwo. To nie seksizm kosztował ją prezydenturę, tylko Kolegium Elektorskie.
Demokraci prowadzą kampanię tak, jakby ich wyborcy nie mieszkali w tym kraju, nie robili zakupów, nie chodzili do kawiarni i do biura. Ale oni to robią, spotykają kobiety i kolorowych, i to, co widzą, wcale nie wygląda jak jakiś rasistowsko-seksistowski koszmar. Czy problemy wynikające z rasizmu i seksizmu istnieją? Jasne. Ale w zeszłym roku na pytanie „Czy Stany Zjednoczone są najlepszym krajem na świecie?” odpowiedziało twierdząco więcej Latynosów i czarnoskórych Amerykanów niż białych progresywistów. Analogicznie ze zdaniem „Rasizm jest wbudowany w nasze społeczeństwo” zgadza się więcej białych progresywistów niż czarnoskórych czy Latynosów. Tak samo okazało się, że to Latynosi uważają nielegalną imigrację za większy problem niż biali.
Głosy mówią same za siebie. Oni nie chcą waszej litości. A czarnoskórych nie stać na dogadzanie bogatym białasom w ich wiecznej potrzebie samobiczowania. Chcą niskich cen, dobrej pracy i policji, która odpowiada na wezwania. Zupełnie jak my, kto by pomyślał. Tymczasem Kamala przez 100 dni mówiła wyborcom: „Wiem, że nielegalna imigracja i przestępczość mogą robić złe wrażenie, ale kogo obchodzą wrażenia, popatrzcie na ten wykres”.
Upośledzone dzieci Demokratów
Tak, jest wiele powodów, żeby nie lubić nowej władzy, ale może przegrana partia powinna poświęcić przynajmniej tydzień na zastanowienie się, co zrobiła źle? Podstawą kampanii Demokratów zdaje się być przekonanie, że to oni i ich wyborcy są mądrzejsi. Wiedzą to a priori, co jest po łacinie, więc ci w czerwonych czapeczkach tego nie zrozumieją. Ale nie muszą. Przed domami wyborców Demokratów często stoją znaki „W tym domu wierzymy”, z kilkoma hasłami reprezentującymi poglądy mieszkańców. Jednym z nich jest „Wierzymy nauce”. Co nie przeszkadzało Demokratom twierdzić, że to niemożliwe, żeby COVID uciekł z laboratorium, które badało koronawirusy, położonego w mieście, od którego zaczęła się pandemia. Nie, to zbyt naciągane. „New York Times” przekonywał nawet, że rozpowszechnianie tej teorii to przejaw rasizmu.
Demokraci są jak rodzina królewska, która wskutek zbyt intensywnego chowu wsobnego spłodziła upośledzone dzieci i propaguje upośledzone idee powstałe w atmosferze intelektualnego kazirodztwa wewnątrz liberalnej bańki. Polecam zdjąć klamerki z nosa i zacząć rozmawiać z drugą połową kraju. Polecam przestać wrzeszczeć na ludzi, żeby przyłączyli się do programu, i stworzyć program, do którego warto się przyłączyć.
Wojna ze zdrowym rozsądkiem
W zeszłym tygodniu kongresman z Massachusetts, Seth Moulton, powiedział: „Mam dwie córki i nie chcę, żeby pokonał je w sporcie ktoś, kto kiedyś był mężczyzną, ale jako Demokrata nie powinienem tego mówić”. I to jest właśnie cały problem w pigułce. Słowa kongresmana dla mnie brzmią rozsądnie, ale jego szef kampanii natychmiast zrezygnował ze stanowiska w proteście przeciwko nim.
Pozwólcie, mądrale, że wyjaśnię to wam tak prosto, jak to tylko możliwe: jeśli szef kampanii zrezygnował z takiego powodu, pozwólcie mu odejść. Zmarginalizujcie go. Bycie zbyt „woke” powinno stać się podstawą do „cancelowania”. Ameryka potrzebuje centrolewicowej partii, która jest w stanie konkurować o głosy wyborców. A dobrym początkiem wydaje się zrobienie czegoś, żeby wyborcy nie mieli ochoty wam przyłożyć.
Na koniec powiem, że moja złość na Demokratów wynika z tego, że dla mnie zawsze najważniejszym sprawami były demokracja i ochrona środowiska. A teraz nie ma nikogo, kto by tego bronił, bo wy, z waszą antyzdroworozsądkową polityką i sekciarskim podejściem, zepsuliście wszystko. Straciliście wszystko: Kongres, Senat, Biały Dom, Sąd Najwyższy, i zostawiliście nas na pastwę Republikanów, którzy mogą zrobić z nami co chcą.
Fragment programu „Real Time with Bill Maher”, HBO, 16 listopada 2024
tytuł, tłumaczenie i śródtytuły: Piotr Waszkielewicz