Nawiedzeni, psychopaci, świry są wszędzie. Ale w Ameryce mają świetne warunki do działania: są uzbrojeni, bo tam łatwo o broń. Szaleńcy, psychopaci są zwykle nieprzewidywalni. W Stanach jest inaczej: strzelają tylko do Trumpa! Dlaczego? Oto jest pytanie.
Przecież taka Kamala Harris też mogła sobie u wielu nagrabić: jako wyjątkowo przeciwskuteczna prokurator Kalifornii, jako zwierzchnik naprawdę źle wspominany przez swych podwładnych, jako bezdzietna kociara, jako pół-Hinduska, która w kampanii pozycjonuje się w roli osoby murzyńskiej, wreszcie jako szczera komunistka w zakresie wyznawanych poglądów. Podobno prawicowa Ameryka, te wszystkie Ku-Klux-Klany oraz inni straszni faszyści nie znoszą komunistów co najmniej od czasów komisji McCarthy’ego. A może już od czasów Bolesława Geberta, Algera Hissa czy Ethel i Juliusza Rosenbergów? Mimo to dość jaskrawa lewicowość rozchichotanej wiceprezydent Harris, która przez cztery lata nic nie zrobiła w sprawie zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów, nikomu jakoś nie przeszkadza…
Zachłanna finansjera gotowa na wszystko…
Druga w ciągu dwóch miesięcy próba zamordowania eks-prezydenta kandydującego po czteroletniej przerwie musi budzić zastanowienie. Albo z tą Ameryką jest coś głęboko nie tak, albo zachłanna finansjera (Deep Finance) kontrolująca struktury i funkcjonariuszy głębokiego państwa jest gotowa na wszystko, by uniemożliwić Donaldowi Trumpowi powrót do Białego Domu. Możliwe wreszcie, że sprawa Ryana Wesleya Routha podreperuje wizerunek agentów Secret Service (ang. USSS) nadszarpnięty podczas zamachu w Butler, Pensylwania. A już bez wątpienia wesprze ekipę Trump/Vance w ostatnich 50 dniach kampanii, jakie pozostały do wtorku, po pierwszym poniedziałku listopada 2024.
O ile początkowe informacje o incydencie / próbie zamachu nie układały się w spójny obraz tego, co się stało w niedzielne popołudnie przy odgrodzonej części pola golfowego na terenie prywatnego klubu golfowego w rezydencji Donalda Trumpa w West Palm Beach na Florydzie, o tyle teraz przebieg wypadków wydaje się dostatecznie uporządkowany. Otóż, podczas weekendu eks-prezydent przebywał w swej rezydencji Mar-a-Lago, nie tylko jego ulubionej, ale też uznanej za nader udane przedsięwzięcie biznesowe. Ten spory kompleks, kupiony w roku 1985 za 7 mln dolarów, w czasach prezydentury z powodzeniem stanowił swoisty substytut Białego Domu. To właśnie tutaj Trump przyjmował niektórych oficjalnych gości, tu prowadził z nimi polityczne negocjacje. Teraz luksusowe obiekty, o wnętrzach wystylizowanych dość ekscentrycznie – poza częścią prywatną, dostępną jedynie dla rodziny – są również siedzibą ekskluzywnego Mar-a-Lago Club, w którym członkostwo kosztuje 200 tys. dolarów, nie licząc składki rocznej w wysokości kilkunastu tysięcy USD… Ten klub dla bardzo bogatych dysponuje m.in. boiskiem do krykieta oraz oczywiście polem golfowym.
Donald Trump grał właśnie na trzecim lub piątym dołku (są rozbieżne wersje), gdy jeden z agentów Secret Service monitorujący teren pola z wyprzedzeniem o dołek lub dwa, dostrzegł przy ogrodzeniu coś, co uznał za lufę broni i oddał w tym kierunku kilka strzałów.
Na Florydzie inaczej niż w Pensylwanii
Czytacie Państwo ten tekst, gdy podstawowe szczegóły, nieraz aż do znudzenia powtarzane przez media, są już wystarczająco utrwalone, więc pochylę się raczej nad kilkoma aspektami, których w mediach głównego nurtu raczej się nie analizuje. Czy i jakie są różnice między zamachem w Butler, Pensylwania, a prawdopodobną próbą zamachu w West Palm Beach, na Florydzie? Przede wszystkim, 58-letni Ryan Wesley Routh został prewencyjnie ostrzelany prawdopodobnie jeszcze zanim zdołał oddać jakikolwiek strzał ze swego kałasznikowa z celownikiem optycznym. Podjął wtedy próbę ucieczki, podczas której został przez policję zatrzymany i – co może najważniejsze – w przeciwieństwie do dwudziestolatka Thomasa Matthew Crooksa nadal żyje, więc może zeznawać!
Inne istotne elementy tej układanki, to profesjonalizm i dobra reakcja agenta ochrony z tej samej formacji (USSS), która skompromitowała się w Pensylwanii. Ale także przytomność umysłu nieznanego opinii publicznej świadka, który zdołał sfotografować tablice rejestracyjne półciężarówki marki nissan i przekazał to zdjęcie lokalnej policji. Jak wspomniałem wcześniej, fachowość i współdziałanie służb oraz organów ścigania tym razem okazało się modelowe. Może aż trochę za bardzo? Trzeba jednak pamiętać, że to Floryda, czyli stan sprawnie zarządzany przez gubernatora Rona DeSantisa, a nie politycznie niezdecydowana (ang. swing state) Pensylwania.
Jak na faceta, który jeszcze pół godziny wcześniej miał dokonać snajperskiej egzekucji (AK-47, kaliber 7,62 mm, duża siła rażenia) być może nawet z zamiarem transmitowania jej bezpośrednio do sieci, potencjalny zamachowiec zachował się dość niekonsekwentnie. Po pierwsze, dostrzeżony wcześniej i ostrzelany przez agenta ochrony uciekł, zostawiając wprost podręcznikowe dowody przeciw sobie. Po drugie, Routh dał się zatrzymać policji sąsiedniego hrabstwa zadziwiająco gładko. A warto pamiętać, że gość odsiedział wyrok, m.in. za to, że zatrzymany przez drogówkę, wyrwał się z rąk policjantów, uciekł i uzbrojony zabarykadował się w domu lub w sklepie (znów są różne wersje).
O ile w przypadku Crooksa ślady jego obecności w sieci zostały dość szybko wyczyszczone, o tyle wizerunek Routha, już w niespełna dwie doby po zdarzeniu, jawi się jako nader malowniczy, z deklarowanym zamiarem werbunku ochotników na Ukrainę i przejawianą przez niego ogólnohumanistyczną empatią w tle. Przypomnijmy: szaleńcy są wszędzie, ale w Stanach strzelają tylko do Trumpa!
Teorie spiskowe? Nie, całkiem uprawnione spekulacje
Trudno udawać, że się tego nie dostrzega: incydent na polu golfowym w West Palm Beach był nieco dziwaczny, toteż jeśli nie zostanie do końca i do spodu wyjaśniony, będzie budził – ba, już budzi, nie tylko w USA! – najrozmaitsze spekulacje. Tak, właśnie SPEKULACJE i to jak najbardziej uprawnione, nie żadne tam „teorie spiskowe”. Bo, po pierwsze, spiski w ludzkich dziejach istniały, istnieją i będą istnieć, choć szczęśliwie nie wszystkie się swoim promotorom udają; a po drugie, wbrew oczywistym próbom dyskredytacji i ośmieszania wszelkich opinii, wyjaśnień lub interpretacji odrębnych od tych oficjalnych, głównonurtowych – spora część tzw. teorii spiskowych urzeczywistnia się lub dobitnie potwierdza swoją prawdziwość w coraz krótszym czasie.
Ich żartobliwa definicja brzmi następująco: teoria spiskowa to trafna predykcja tego, co ma się wkrótce stać lub deskrypcja tego, co już się dzieje. Najświeższy przykład? Zwalczana i wyszydzana nieoficjalna / niezależna narracja o tzw. pandemii CoViD-19: wirus okazał się sztuczny, wytworzony w laboratorium amerykańskim, powtórzony i proliferowany na świat via Chiny, propagandowo utwierdzany przez WHO, a niby-szczepionka, czyli iniekcja typu mRNA wbrew natrętnej pseudonaukowej propagandzie okazała się nieefektywna, nawet wręcz groźna dla zdrowia osób, którym ją, często przymusowo, aplikowano. Beneficjenci? Tony Fauci i Big Pharma.
Warto tutaj przypomnieć, że fraza teoria spiskowa dla zdławienia i poskromienia opinii publicznej została twórczo użyta przez Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) w latach 60. jako sposób pacyfikacji niepokornych Amerykanów, którzy oficjalnej wykładni śmierci prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, zawartej w Raporcie Komisji Warrena, nie chcieli – i słusznie! – uznać za prawdziwą. Zatem „teoria spiskowa” to jedynie stygmatyzująca etykietka, która owszem, przez kilka dekad działała, ale już się zużyła, czy raczej uległa autokompromitacji. Podobnie jak wyjaśnienia fact-checkerów, które miały gwarantować naukowy obiektywizm, a szybko stały się piątym stopniem kłamliwego opisu rzeczywistości: od trzech rodzajów kłamstwa i (zmanipulowanej) statystyki jeszcze mniej wiarygodni są fakt-czekiści na usługach oficjalnej propagandy.
Dlatego strzelają tylko do Trumpa
Dziwaczne zdarzenie, które miało miejsce na granicy pola golfowego w Mar-a-Lago, niewątpliwie da nowy napęd sztabowi kampanii Trumpa nieco wyhamowanej przez niezbyt korzystny przebieg debaty z Kamalą Harris. Z czego wcale nie wynika, że to eks-prezydent i jego otoczenie za tym stoją. Tym bardziej że są co najmniej dwa inne podmioty, które mogą być takim obrotem spraw zainteresowane. Dla Secret Service incydent na polu golfowym stanowi znakomitą okazję zarówno do wzmocnienia wizerunku, jak i poprawy zaufania ludzi do profesjonalnych kompetencji służb mocno w Butler nadszarpniętego. Ta nowa, nieudana próba zamachu, paradoksalnie, podbudowuje także prestiż oraz wiarygodność obecnej administracji Biden / Harris, która nie tylko dumnie demonstruje ludzki stosunek do swego politycznego przeciwnika, ale zapowiada też istotne zwiększenie środków dla poprawy bezpieczeństwa.
Co ciekawe, według niektórych oficjalnych źródeł, zdarzeń tego typu było znacznie więcej, choć nie wszystkim z nich udało się uzyskać aż taką medialną nośność jak zamach z Pensylwanii czy niedzielna próba na Florydzie. A jeśli beneficjentem serii zdarzeń, które wyglądają jak kolejne próby fizycznej eliminacji Donalda Trumpa, czyli pozostają przejawem skrajnej determinacji, aby nie dopuścić go po raz drugi do Gabinetu Owalnego – okazałby się amerykański system władzy? Gdyby bowiem za którymś razem, nie daj Boże, za sprawą dobrze wyselekcjonowanych szaleńców antytrumpowskich udało się pozbyć zmory spędzającej sen z powiek globalistom, to w grę mogłyby wtedy wchodzić dwa scenariusze.
Pierwszy z nich zakłada wybuch obywatelskiego powstania przeciw strukturom Deep State, i to powstania o znamionach wojny domowej, prowadzącej ostatecznie do podziału USA na tradycyjną Amerykę prawicowo-konserwatywną, z Teksasem jako jej ośrodkiem centralnym, w przeciwieństwie do neomarksistowskiej Postameryki, ciążącej ku lewacko-liberalnej Kalifornii oraz progresywnym metropoliom wybrzeża Atlantyku. Scenariusz drugi, skromniejszy, ale i bardziej prawdopodobny przewiduje, że w takiej sytuacji dzięki społecznemu wstrząsowi – skutecznie zagospodarowanemu przez znacznie mocniejszy medialnie i zręczniejszy propagandowo obóz postępu – mogłoby z dużym prawdopodobieństwem dojść do realizacji planowanego przecież od dziesięcioleci pełnego rozbrojenia obywateli Ameryki. A wtedy droga do zbudowania w Stanach Zjednoczonych lepszej wersji sowieckiego kolektywizmu stanęłaby wreszcie otworem.
17 września 2024