Prezentujemy tu najbardziej kreatywnych polskich pisarzy i artystów. Niektórzy z nich tworzą awangardę literacką i artystyczną. Warto, by nasi Czytelnicy byli jako tako zorientowani, co się dzieje w świecie twórczym, bo poznawali zjawiska trudne, skomplikowane, ale ważne, bowiem one odsłaniają nową polską rzeczywistość. Kornel Morawiecki od samego początku, kiedy tworzył „Gazetę Obywatelską” zwracał uwagę na młode pokolenie poetów i prozaików, słusznie przewidując, że niektórzy z nich będą wytyczać nowe drogi poezji awangardowej. I tak się staje. Nie bójmy się więc tego, co wymaga większej uwagi niż zwykła tradycyjna proza, czy klasyczny wiersz. Prosimy o listy, komentarze i krytyczne uwagi. Będziemy je tutaj publikować.
PIOTR LAMPRECHT
Na początek znakomity i wciąż duchowo młody poeta, a także prozaik, Piotr Lamprecht, duchowny, augustianin, autor książek: „Dyspensa”, „Ewangelia gruzu”, „Pudełko”, „Światło przy granicy”, „Fabryka Papieru”, tłumaczony na węgierski i ukraiński. Mieszka w Krakowie i jest członkiem Zarządu Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w tym mieście. Pisałem już o nim na łamach „Obywatelskiej”. To jeden z pionierów nowego, awangardowego nurtu literackiego w poezji, zwanego akreizmem. Pojęcie to wzięło się z języka greckiego i oznacza skrajność, krańcowość. Lamprecht w miarę rozwoju uwalniał się w strofach poetyckich od opowieści, fabuły, legendy, od nadmiaru historii, zacieśniał coraz bardziej formalną stronę przekazu, a zarazem stawał się coraz bardziej zagadkowy, wieloznaczny i coraz bardziej inspirujący. Stawał nad brzegiem języka, na skraju wiersza, bo dalej już było tylko milczenie. Dalej już w poezji nie można było pójść. W ten sposób rozpoczął proces odradzania poezji, odnowy od środka, od metafory.
Dążę do etycznej czystości
Stanisław Srokowski: Zostałeś zaliczony do nowej awangardy poetyckiej. Sam o tym pisałem. Jak rozumiesz to pojęcie?
Piotr Lamprecht: W ogólnym przeświadczeniu awangarda jest czymś nowatorskim, o świeżym spojrzeniu, czymś co wymyka się dotychczasowym standardom. To proces poszukiwania nowych środków wyrazu. Generalnie poezja, która wykracza poza doczesność. A w jakim punkcie znajduje się moja poezja uznawana za awangardową? Paradoks może tkwić w tym, że być może moja poezja jest anty-awangardowa. Futuryści wykraczali w przyszłość kultywując rozwój technologiczny. Mój projekt to zamiar cofnięcia. Zajęcie pozycji „straży tylnej” (arrière-garde). Pierwszy człowiek dostał zadanie czynienia sobie ziemi poddanej poprzez nazywanie rzeczy tego świata. Słowa nie zawierały w sobie przemocy i chęci dominacji. Dzisiaj, jako ludzkość skażona grzechem pierworodnym, stosujemy język w sposób nieczysty, a władza uwikłana jest w zło. W poezji dążę do osiągnięcia jakby stanu sprzed grzechu pierworodnego, do etycznej czystości poprzez stosowanie surowej dyscypliny lingwistycznej. To próba zastosowania języka, który nie rani i pozostaje bezinteresownym. Próba stworzenia wiersza, jako daru, łaski, czegoś, co nie zawiera w sobie żadnego śladu zdrady. Staram się dostrajać słowa do świata sprzed upadku.
Obserwujesz świat poetycki w kraju. Jakie zjawiska, czy grupy poetyckie Cię zainteresowały?
Przyznam się szczerze i bije się lekko w piersi, że nie jestem bacznym obserwatorem życia literackiego w Polsce. Co prawda jestem związany z krakowskim oddziałem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i na co dzień interesuję się mniej lub bardziej twórczością moich koleżanek i kolegów. Jestem w nim odpowiedzialny za organizowanie spotkań literackich i muszę stwierdzić, iż zaobserwowałem jedno zjawisko. Nie zauważam chęci tworzenia wyodrębnionych grup poetyckich. Teraźniejszość cechuje monadyzacja (monady – byty duchowe – St. S.). Wśród twórców dominuje indywidualistyczna postawa, lecz takie trendy obserwujemy we wszystkich grupach społecznych. To znak naszych czasów.
Jak reagują czytelnicy na Twoje wiersze?
Często błędnie moja poezja jest przyrównywana do japońskiego haiku. Staram się moich czytelników wyprowadzać z błędu. Niektórych szokuje lakoniczność mojej formy wyrazu, a także pojawiają się opinie o konieczności wielokrotnej lektury tego samego wiersza.
Czy obserwujesz jakieś nowe, oryginalne zjawiska w poezji? Jakie? Jak byś je określił?
Cenię poezję Roberta Ryby Rybickiego i Waldka Jochera. To różne frazy, ale mnie intrygują. U Ryby widzę bunt i językowe zmagania, a w często niezrozumiałej dla mnie wizyjnej poezji Jochera szansę na ocalenie jakichś zrębów metafizyki. Lubię do nich wracać i stale śledzę ich literacką aktywność.
Postaramy się ich tutaj zaprezentować. Powiedz coś więcej o swoich upodobaniach.
Lubię krótkie wiersze, ponieważ pojemność naszego mózgu jest ograniczona w czasie. Przecież codziennie następuje tzw. psychiczne przebodźcowanie. Zewsząd dociera do nas ogrom informacji. Cenię sobie w poezji ciszę, to co znajduje się niewidocznie zapisane pomiędzy strofami. Poezję, która nie koncentruje się na nachalnych narracjach pierwszej osoby – na ego. Poezję, która nic nie narzuca i nic nie każe. Nie jest nastawiona na zawłaszczanie. Cenię metafory, które mogą mnie wprowadzić w nowe rejestry, czystą terra incognito (ziemia niczyja) pozbawioną ciężaru tradycji, wyświechtanych znaczeń i jakiegokolwiek nadmiaru. Cenię sobie taką poezję, która ceni moją wolność, nie chce mnie wychowywać, ani narzucać jakiejkolwiek ideologii.
Czy fakt, że zostałeś wliczony do awangardowego nurtu poetyckiego ułatwia Ci kontakt z odbiorcą? Czy utrudnia?
Nie robi na mnie specjalnego wrażenia kwalifikacja mojej twórczości do jakiegokolwiek nurtu poetyckiego, dlatego mój stosunek w tej kwestii jest indyferentny.
Czym jest dla Ciebie – szerzej – literatura? I jaka jest jej rola? Czy życie duchowe Polaków ma wystarczające możliwości rozwoju?
Literatura jest nośnikiem kultury. O jej roli wypowiadało się wielu znamienitych literaturoznawców, ale na pewno można jednoznacznie stwierdzić, iż w każdej chwili możemy do niej sięgać i szukać w niej wzorców, jak sensownie przejść przez życie. Ale potrzebni nam są w tym dobrzy przewodnicy. Nieodzowna jest przy tym wysoka jakość elit. W moim przekonaniu ciągle cierpimy na jej brak.
Na koniec przedstaw nam kilka swoich nowych wierszy. Wiem, że dla nieobytego w tego typu poezji czytelnika nie będą one ani łatwe, ani jasne, choć są krótkie. Może nawet niektórzy czytelnicy uznają, że są absurdalne, trudne dla tradycyjnej logiki. Jednak warto i trzeba takie teksty pokazywać, by wiedzieć, w jakim kierunku rozwija się literatura. Mogę w tym miejscu doradzić lekturę mojej książki „Nowa awangarda poetycka”, która rozjaśnia nieco literacki horyzont. A teraz wiersze.
Oto one.
neony są bezlitosne
portret póki co jest czysty
na koniec dnia bawią się
w wyliczankę
siostrze na słuchawkach leci
Zygmunt Freud
drewno rąbie
z miłości
karmią bezdomnych
47 calowy jamnik
warczy na nie wiórami
bawią się w berka
wpatrzone w noc
Dziękuję za rozmowę. I za prezentację oryginalnych, na pozór prostych, lecz w istocie wymagających od umysłu bogatych i dalekich skojarzeń. Ale cóż, ambitna poezja żąda solidnej pracy, sporej wrażliwości i dużej wyobraźni. Zapraszam Czytelników do pytań, dyskusji, komentarzy. Porozmawiajmy. Wyrażajmy swoje wątpliwości, lęki, ciekawości. Czekamy na maile, listy, wypowiedzi.