oby się w tym nie pogubić
Czy warto pisać recenzję o książce, która po przeczytaniu dwóch rozdziałów zmęczyła Cię na tyle, że nie chce Ci się otwierać następnych? Czasem trzeba nie tylko po to, by zniechęcić kogoś do jej przeczytania, ale by przekonać, że podjęty trud jest konieczny, by zrozumieć otaczającą Cię rzeczywistość.
Czy warto czytać tekst, który opisuje fakty, które znasz i podobnie oceniasz? Niby nic nowego, a jednak znajdujesz w nim interesujące połączenia faktów, których sam nie dostrzegasz, wyciąganie wniosków, które wcześniej nie przychodziły Ci do głowy.
Niełatwo się czyta nową książkę architekta Jerzego Szczepkowskiego „Katechizm antykultury” nie tylko z powodu powyższych uwag, ale i przede wszystkim dlatego, że opisuje fakty nas otaczające i przewiduje rzeczywistość, która nas prawdopodobnie czeka, a co gorsza już po części się dzieje. Do tego wszystko rysuje się strasznie i porażająco.
To nie jest książka dla tych, których podstawową troską jest, by żyło nam się spokojnie, beztrosko i wokół byli sami uśmiechnięci ludzie. Nie jest też dla tych, którzy wokół siebie widzą samo zło i wszędzie doszukują się spiskowej teorii dziejów. Nawiasem mówiąc godne jest uwagi pytanie Stanisława Krajskiego „Czy znasz w dziejach świata długie okresy, kiedy nie było spisków?
„Uśmiechnięci” prawdopodobnie do niej nawet nie zajrzą, i słusznie, po co sobie burzyć radość życia. Drudzy znajdą w niej materiał do rozwijania różnych porażających teorii mrożących krew w żyłach.
Tymczasem książka jest dla tych, którzy chcą pogłębić wiedzę o ludzkiej kulturze i jej najróżniejszych aspektach. Zainteresować powinna też tych, którzy znają wartość cywilizacji antyczno-chrześcijańskiej, w której od wieków obracamy się w Europie i troszczą się o jej utrzymanie. Ci, którzy wsłuchiwali się w nauczanie naszego Wielkiego Polaka św. Jana Pawła II znajdą w tej pozycji odnośniki i powody do zrozumienia pojęć „cywilizacja życia” i przeciwstawnej jej „cywilizacji śmierci”. Dzięki niej da się zrozumieć, że nie chodzi tu tylko o pozbawienie życia ludzkiego w łonie matki, czy zgładzenie schorowanego człowieka. Uśmiercanie kultury, choć bezkrwawe i pozamedyczne, też jest kategorią cywilizacji śmierci, a przynajmniej do niej prowadzi.
Zatem nie tylko książki łatwe i przyjemne są godne polecenia, choć na urlopie są bardzo potrzebne. Na pozostały czas pragnę przypomnieć powiedzenie mojego duszpasterza sprzed lat: „ja nie mam czasu na czytanie książek dobrych, czytam jedynie bardzo dobre”. Pozycję Jerzego Szczepkowskiego osobiście zaliczyłby do tych drugich.
Andrzej Świtalski
Rycerz Zakonu św. Jana Pawła Wielkiego
Twórca Rycerskich Kalendarzy Patriotycznych