Odzew

Wnuki my późne – z Twojej dłoni uniosły nas strzeliste ptaki
Tam zaczekały nieruchomo na Ziemię, co okrąża wieki

Teraz spływają majestatem, w oczy nam patrzą przenikliwie
Czy dostrzegamy, rozumiemy istotę tej tak wielkiej chwili
Kruki i wrony nadlatują, dzioby – bagnety wysuwają
Czarne nad czarnym, więc nie widać, jak Twój „ Fortepian” obsiadają
Znowu na warcie my przed czartem, ale nie wszyscy – żal do Boga?
On zaś nas czeka, nie zawiedzie, tym razem krótsza nasza droga
Krótsza, lecz groźna, dramatyczna, zanim nadejdzie cisza błoga
Nie „czucia” Mickiewicza trzeba, ni Słowackiego pieśni słowa
Daj nam swą pasję, byśmy mogli w czas się dokładny spotkać z Tobą
Skłonić się Twemu pancerzowi nie do przebicia lancą wrogą

Proszę Cię – wracaj nie w popiele urny ukrytej na Wawelu
Ale w miłości Twej Ojczyzny, bo niedaleko nam do celu
Choć dziś na falach brudna piana, nie widać krystalicznej toni
Wszak wiesz aż nadto od Adama, jak wielki ogień w niej zapłonie
Wtedy go ujmiesz w karby ręki, inteligencją, lecz nie sztuczną
i z najgorętszym sercem Polski w dłoń zręczną chwycisz naszą włócznię
Tak widzisz – wracam do Twej dłoni, gdzie jest rysunek przepowiedni Nie mów nam o niej dziś – za wcześnie, abyśmy Ciebie nie zawiedli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *