Patusiarnia

Mogłoby się wydawać, że po Polskiej Rzeczpospolitej Grubokreskowej nic gorszego już nas nie spotka.

Totalna opozycja ośmiogwiazdkowa przegrywa wybory, ale udaje się jej zmontować monstrualnie rozrośnięty gabinet nienawistnych osobliwości anty-pisowskich. Protesty rolników popiera trzy czwarte obywateli, ale rząd, który ma mniejsze poparcie – pacyfikuje demonstracje. Zamiast stu obietnic – sto dni niszczenia państwa, pałowanie i gazowanie. I już pojawiła się dziura budżetowa, bezrobocie, nie mówiąc o aferze wiatrakowej, rezygnacji z reparacji i użeglowienia Odry, czy wejścia do europejskiej (niemieckiej) tarczy antyrakietowej.

Okazuje się, że można rządzić uchwałami, wywierać niedopuszczalne naciski na organy konstytucyjne, grożąc postawieniem przed Trybunałem Stanu prezesowi NBP, czy przewodniczącemu KRRiT. Jak na razie groźby pod adresem IPN sprowadzają się do rekomunizacji w postaci przywrócenia asysty wojskowej podczas pogrzebów utrwalaczy władzy ludowej. Skorzystają też tradycyjni zwolennicy PO – amnestia ma objąć 20 tys. przestępców.

Musimy dowiedzieć się, czego chcemy – zastanawia się minister funduszy i polityki regionalnej na konferencji „20 lat Polski w UE”. Czy kolejne 20 lat będzie sukcesem – deliberuje. Niestety poza jej refleksją pozostaje brukselskie szaleństwo klimatyczne, dyrektywa budynkowa, transportowa i rybna – niszczące polski transport i rybołówstwa. Zachwala też KPO – a przecież to tylko pożyczka.

Edukacja bez wiedzy, wartości i wiary – za to ze standardami seksualnymi WHO. Tak wygląda przyszły model szkolnictwa, wprowadzany przez administrację 13 grudnia. Minister likwidacji kultury (już nominowany za swe osiągnięcia na europosła) konkuruje z ministrem likwidacji edukacji w unicestwianiu cywilizacji chrześcijańskiej.

Tymczasem nastąpiło bezprecedensowe zawłaszczenie mediów publicznych pod hasłem przywrócenia ich publiczności, choć ta gremialnie przestała je oglądać. Zaś samo przejęcie nastąpiło z pominięciem KRRiT i Rady Mediów Narodowych, i nawet nie trzeba było uchwalać ustawy, bo wystarczyła uchwała. W ten sposób nielegalnych „prezesów” zastąpili „likwidatorzy”, a pracowników dostarczyli konkurencyjni nadawcy. Jednak o karygodnej niegospodarności nie wspomina się (m.in. neo-TVP nie wykorzystuje nowoczesnego studia TVP Info za 16 mln zł).

Dzikusy

Zostali wybrani w demokratycznych wyborach, ale zachowują się jak watażkowie i okupanci. Kpiąc z prawa, niszczą instytucje państwowe, aresztują parlamentarzystów, napadają na ich domy, nie przestrzegają kadencyjności (odwołano 17 dyrektorów instytucji kulturalnych), ani dobrych obyczajów („przyjdą silni panowie”), a poseł reklamująca środki wczesnoporonne – jest bohaterką dnia. I może liczyć na bezkarność, gdy przywraca się sędziokrację i tolerancję samowybieralnej kasty.

Najpierw bezpłatna antykoncepcja (czyli na koszt podatników), potem pigułka „po” (jak poprzednio) także dla małolatów, i – zamiast leczenia bezpłodności – fundowanie in vitro. A wszystko na koszt społeczeństwa w warunkach zapaści demograficznej. Lewicowe feministki – nie bacząc na rzeczywistość – domagają się „wolnego wyboru kobiet”. Administracja 13 grudnia nie zamierza wspomagać terapii leczenia bezpłodności (naprotechnologia).

Tymczasem minister od zabijania kultury (w nagrodę brukselska synekura) mianuje lewicowego historyka i propagandzistę na szefa Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, którego zadaniem jest rozpowszechnianie idei chrześcijańsko-narodowej, bogatego dorobku myśli konserwatywnej, narodowej, chrześcijańsko-demokratycznej. Taka nominacja to zamach na polską rację stanu, nie mówiąc o typowej dla administracji 13 grudnia prowokacji. Tak, jakby anihilacja polskiej tożsamości kulturowej, destrukcja dorobku europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej była ambicją koalicji ośmiogwiazdkowej. Co do tej nominacji, to jest ona równie kontrowersyjna, jak desygnowanie do rady muzeum Polin prof. Barbary Engelking, znanej z oskarżania polskiego społeczeństwa o antysemityzm i szmalcownictwo.

Tak jak rolnicy nie mają dość siły na walkę z wyzyskującymi ich międzynarodowymi sieciami handlowymi (w dodatku stosującymi tzw. agresywną optymalizację podatkową), tak społeczeństwo w większości katolickie toleruje lewackich aktywistów, którzy w ramach administracji 13 grudnia przejęli resort edukacji. Nie dość, że zamierzają ogłupiać i odmóżdżać dzieci, i zamiast wychowywać je do życia w rodzinie, tresować je na klientów przemysłu porno-seksualnego, to jeszcze chcą pozbawić rodziców konstytucyjnego wpływu na kształtowanie młodego pokolenia (dyrektorzy szkół powoływani bez konkursów). I jeszcze dyskryminacja szkół katolickich – będą bez subwencji oświatowej – w przeciwieństwie do protestanckich, muzułmańskich czy żydowskich. Natomiast wszystkie szkoły mogą liczyć na fundowany przez niemiecki resort gospodarki i klimatu program ekologizacji dzieci.

Likwidatorzy

Po zniszczeniu mediów publicznych barbarzyńca z resortu kultury pyta o koszty utrzymywania kapelanów w instytucjach kultury. Zamierza je sekularyzować, jak to w postępowych i tolerancyjnych krajach brukselskich, gdzie idea państwa świeckiego w rozkwicie, więc u nas nie może być inaczej. Jak na razie osiągnięciem jest sprowadzenie debaty publicznej w „wolnych mediach” (w rozumieniu pracowników propagandy administracji 13 grudnia) do monologu partyjnego, połączonego z wykluczeniem dziennikarzy dawnych mediów publicznych – mogą być bezrobotni i szykanowani przez neo-wymiar sprawiedliwości.

Tymczasem rodzimych likwidatorów wspomagają zagraniczni przedsiębiorcy, gdy tylko administracja 13 grudnia ujawniła swą niekompetencję. Zaczęło się zamykanie branży motoryzacyjnej, likwidowanie linii produkcyjnej w papierni w Kwidzynie, produkcji opon w Olsztynie (po sprywatyzowanym Stomilu). Po brukselskich podwyżkach cen energii, rygorystycznych regulacjach klimatycznych – produkcja przestaje się opłacać. Niezależnie od tego zwijanie się polskiej gospodarki leży w niemieckim interesie i trudno przypuszczać, by administracja 13 grudnia tego nie dostrzegała, tak jak uchodzi jej uwadze brukselski protekcjonizm, który chce, by na polskich drogach jeździły długie ciężarówki (takimi dysponują zachodni przedsiębiorcy).

Niestety nie ustają starania o przyjęcie euro (choć nie ma wymaganej większości konstytucyjnej). Trwa dyskredytowanie prezesa NBP, grożenie mu Trybunałem Stanu pod byle zarzutami. Nie jest przecież tajemnicą, że mimo eko-i putino-inflacji, wojny na Ukrainie – polska gospodarka nie straciła tempa (niskie bezrobocie), a inflację udało się zdusić. Mimo to euro-lobby nie ustępuje, bo przyjęcie tej waluty to interes niemiecko-brukselski.

Resortowi likwidatorzy porwali się nawet na zablokowanie ekspozycji malarstwa Ignacego Czwartosa podczas weneckiego Biennale. Ukazuje ona w artystycznym przekazie grozę systemu komunistycznego, bestialstwo niemieckich zbrodniarzy, a także polskich bohaterów. Co w tym złego – tego resort nie tłumaczy. Na szczęście obrazy mogą być eksponowane w domu Polaka, mieszkającego w Wenecji, w pobliżu Biennale, wzbudzając zainteresowanie (i zdziwienie) zachodnich mediów.

Audyciarze

Administracja 13 grudnia przesłania widoczny brak strategii gospodarczej manią rozliczania i audytowania, węsząc nieprawidłowości w poczynaniach poprzedników. Jakoż minister klimatu (znana z afery wiatrakowej) odkryła wyremontowaną łazienkę w budynkach administracji leśnej. Natomiast pełnomocnik ds. CPK bezskutecznie poszukuje audytorów, co opóźnia inwestycję, zresztą w niemieckim interesie. Także zagranicznych przewoźników. Prezes tanich linii lotniczych (od lat wyzyskuje lotnisko w Modlinie) zwierza się, że przedstawiciele rządu informowali go o niecelowości CPK, co zresztą uwidoczniło się już w poczynaniach audytorsko-likwidatorskich. W końcu po co audyty, gdy inwestycja „przeskalowana”, a właściwie niepotrzebna, bo jest przecież lotnisko w Berlinie.

Gdy okazało się, że Marcin Kierwiński (od pałowania rolników i porywania posłów z Pałacu Prezydenckiego) będąc wiceprezesem lotniska w Modlinie zarabiał o 7% więcej, niż Mikołaj Wild, były prezes CPK – zapał w dyskredytowaniu strategicznej polskiej inwestycji mocno osłabł. Trwa gra na przeczekanie – poszukiwania audytorów, powoływanie się na wypowiedzi nieznanych „zewnętrznych” ekspertów. Tymczasem administracja 13 grudnia nie uwzględnia krajowych realiów gospodarczych. Obecnie lotnisko Chopina obsługuje ok. 1% europejskiego cargo lotniczego. Natomiast CPK już w krótkim czasie mogłoby przejąć 20% tego ruchu, zaś docelowe zyski z cargo przekroczyłyby 200 mld zł. Niemniej pasja audytorska realizuje się też w innych resortach. W ministerstwie obrony (budżet 100 mld zł) doszukano się „darowizny” zegarka wartości 6 tys. zł.

Aktywiści ekologizmu okupujący resort klimatu w swoich zapędach renaturyzacji przyrody zmierzają do likwidacji zrównoważonej gospodarki leśnej. Najlepiej gdyby lasy pozostawić ich decyzji. Wtedy bez przeszkód można by – zgodnie z brukselskimi wytycznymi – pozostawić je bez ludzkiej ingerencji. I nie ma znaczenia, że przemysł drzewny zatrudnia 400 tys. osób, wytwarzając 2,3% PKB. I nie jest też argumentem, że stary drzewostan tylko śladowo pochłania dwutlenek węgla, a nawet go emituje.

Anarchiści

Środowisko lgbt-yckie jest już na tyle silne, że resort sprawiedliwości wycofuje kasację w sprawie płockiej i częstochowskiej profanacji wizerunku Matki Boskiej. Można więc bezkarnie obrażać uczucia religijne, mimo odpowiedniego artykułu kodeksu karnego. Zideologizowany resort sprawiedliwości ulega neomarksistowskiej rewolucji kulturowej.

Neo-prokuratura krajowa, kierowana przez tzw. ekipę białostocką (wydali Łukaszence dokumenty białoruskiego laureata pokojowej nagrody Nobla), wspomagana przez prokuratora nadzorującego głośne najście na redakcję „Wprost” – będzie teraz zajmować się sprawą Pegasusa.

Prokurator Piotr Woźniak, skompromitowany walką z „kibolami” (aresztował Piotra Staruchowicza na 9 miesięcy na podstawie niewiarygodnego świadka koronnego), teraz aresztuje ks. Michała Olszewskiego (w Wielki Czwartek), nie podając zarzutów. Jego pełnomocnik – mec. Krzysztof Wasowski – ma utrudnienia w sprawowaniu swych funkcji. Ks. Michał Olszewski, prezes Fundacji Profeto, buduje ośrodek „Archipelag” dla ofiar przestępstw, więc jak najbardziej wpisuje się w działalność Fundacji Sprawiedliwości. Nie – dla bodnarowskiego wymiaru sprawiedliwości, który bezprawiem chce „przywrócić praworządność”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *