Dziś szef wywiadu Estonii mówi to, co ja głosiłem publicznie już od ponad roku: podczas wojny w Europie Wschodniej czas pracuje coraz bardziej na korzyść Rosji! Zupełnie inaczej niż tytuły artykułów w różnych portalach w Polsce. Zarówno zresztą liberalno-lewicowych, jak i najbardziej prawicowych, które wielokroć sugerowały, że czas pracuje na rzecz naszego wschodniego sąsiada. Wywiad kraju bałtyckiego, który – wraz z Łotwą – sam jest narażony i to mocno na potencjalną agresję Rosji, podkreśla miażdżącą obecnie przewagę Rosjan nad Ukraińcami, gdy chodzi o liczbę żołnierzy. To skutek przeprowadzonej przez Moskwę, po cichu, mobilizacji. A przecież wielu ekspertów zakłada, że po wyborach prezydenckich w Rosji nastąpi ogłoszenie mobilizacji powszechnej, która może dać Moskwie paręset tysięcy żołnierzy więcej. Jednak przewaga Rosji polega nie tylko na „sile żywej”, ale też na uzbrojeniu.
Ukraińskie niebo jest opanowane przez rosyjskie samoloty, a obiecanych przez Zachód przed rokiem F-16 jak nie było, tak nie ma. Obiecano 45 – tymczasem, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, latem będzie ich… sześć (zlitowała się Dania). Ukraina straciła jednego dnia dwa systemy „Patriot” i oszczędza jak może amunicję artyleryjską, bo zaraz się skończy. Tymczasem szeroko rozumiany Zachód gada, obiecuje, składa deklaracje, solidaryzuje się, ale jak przychodzi co do czego, to Ukraina może liczyć na pomoc militarną, gdy chodzi o większe państwa Europy, tylko na Polskę i Wielką Brytanię. Z mniejszych krajów dodajmy Czechy. Ale twardy pragmatyzm Pragi – nie potępiam, bo ten kraj po prostu dba o własne interesy – polega na tym, że 90% amunicji, która trafia na Ukrainę, jest tam… sprzedawana, a nie darowywana (w tym wyspecjalizowała się Polska).
Rosja ściąga drony, amunicję, uzbrojenie z Iranu i Korei Północnej, ale sama też przestawiła własny przemysł na tryb funkcjonowania w ramach gospodarki „doby wojny”. Cała machina państwowa Federacji Rosyjskiej ma jeden priorytet – wojna z Ukrainą. To dlatego Rosjanie mogą wystrzeliwać 15 tysięcy pocisków dziennie, nie martwiąc się, że im w końcu ich zabraknie. Tego priorytetu: „wojna” nie ma niestety Zachód. Dodatkowo spada morale w ukraińskiej armii, gdzie sporo żołnierzy walczy już od lat, ale też i w ukraińskim społeczeństwie, gdzie młodzi ludzie uciekają, jak tylko mogą od służby wojskowej.
Nie wierzę, że Rosja zajmie całą Ukrainę – to militarnie jednak niemożliwe. Ale że powiększy swoje terytorium kosztem państwa ukraińskiego jeszcze bardziej niż dotąd – to jest realny, niestety, scenariusz.