Bądź wola Twoja

Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcnowie (Bielsko-Biała) 9 marca 2024

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Ta konferencja jest częścią tegorocznych wielkopostnych rekolekcji dla Akcji Katolickiej Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Chciałbym ją więc wpisać w kontekst tego, co już rozważaliśmy, mianowicie naszej refleksji nad Modlitwą Pańską, nad modlitwą Ojcze Nasz. Powiedzieliśmy, że odmawiamy ją codziennie, ale bardzo rzadko zastanawiamy się nad jej treścią. Ojcze Nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje. Powiedzieliśmy, że trzy pierwsze prośby z siedmiu próśb Modlitwy Pańskiej są zwrócone ku Panu Bogu. I teraz chciałbym rozważyć trzecią z tych próśb. Ta trzecia prośba brzmi: bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi.

Myślę, że to dobra sposobność, by w obecności figury Matki Bożej Bolesnej, w obecności tej figury znanej jako Pieta, by zastanowić się nad tym, co to znaczy, i jak, i dlaczego warto pełnić wolę Bożą. Bo Modlitwa Pańska, mówiliśmy o tym wczoraj, jest niezwykle aktualna. Nie tylko wtedy, kiedy Pan Jezus nauczył jej swoich uczniów, tamtych uczniów, tych pierwszych uczniów, ale także teraz, kiedy my, uczniowie i wyznawcy Jezusa Chrystusa, odmawiamy ją na początku XXI wieku.

Bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Zwróćmy uwagę, że ta prośba ma dwa człony i one się bardzo ze sobą ściśle łączą. Otóż, jeżeli chodzi o niebo, jako taki stan przebywania Pana Boga, to Pan Bóg da sobie sam radę w zaprowadzaniu swojej woli. Tam może to czynić tak, jak chce. Modlimy się, jako w niebie, tam Bóg rządzi, chociaż to tam nie jest geografia, nie jest topografia, tylko to jest bardzo duchowa sfera. Natomiast my prosimy, żeby wola Boża była realizowana tu, na ziemi. I tak dochodzimy do bardzo ważnego paradoksu, który rzadko sobie uświadamiamy.

Wspólnicy Boga

Tego mianowicie, że urzeczywistnianie woli Bożej w tym świecie, w którym żyjemy, odbywa się z naszym udziałem. Bóg potrzebuje naszego udziału, potrzebuje naszego zaangażowania. Bóg bez nas w tym świecie, który stworzył, nie zaprowadzi swojej woli. Brzmi to dziwnie, ale tak jest. A dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że Bóg stworzył człowieka i obdarował człowieka darem, którego nie mają wszystkie inne stworzenia, jakiekolwiek znane. Ten dar to jest dar wolności, dar wolnej woli. I skutek tego daru może być taki, że człowiek odwzajemnia Bogu Jego dobroć, Jego miłość, Jego miłosierdzie. Ale też człowiek ten dar wolnej woli może obrócić przeciwko Bogu.

Ktoś powie, że Bóg to znosi. No właśnie. Gdyby było inaczej, to byśmy byli pozbawieni wolnej woli. To by Pan Bóg uczynił nas kimś na podobieństwo współczesnych komputerów. Zaprogramowany i działa w taki sposób, w jaki powinien działać, w jaki od niego oczekujemy. Pan Bóg oczekuje od nas pewnego sposobu działania. Ale jednocześnie Bóg nie tylko liczy się z tym, ale również przyzwala na to i toleruje to, że możemy ten Jego dar wykorzystać zupełnie inaczej. Obrócić przeciwko Niemu. To przedziwne. Zatem dlatego Pan Jezus nauczył nas: bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Czyli uczyń nas narzędziami zaprowadzania Twojej woli w świecie, w którym żyjemy. Potrzebujesz – i znów to brzmi paradoksalnie – potrzebujesz naszej pomocy. Bez nas nie dasz sobie rady w tym świecie, który obdarzyłeś darem wolnej woli.

Tu dochodzimy do kolejnego pytania. A skąd my znamy wolę Bożą? Jak możemy poznać to, co Pan Bóg chciałby zaprowadzać w świecie? Jak możemy dowiedzieć się o tym, czego Pan Bóg chce? I w czym powinniśmy Mu pomagać? Odpowiedź nie jest trudna, chociaż nie zawsze tę odpowiedź bierzemy sobie do serca.

Tablice

Mianowicie, kiedy Bóg ponad 3200 lat temu wyprowadził hebrajskich niewolników z Egiptu, to przyprowadził ich tam, gdzie powołał Mojżesza, czyli w pobliże tego krzewu gorejącego, do stóp góry Synaj. Wziął Mojżesza na tę górę i przez 40 dni, tak jak teraz mamy post, przygotowywał go do przyjęcia daru, który mu powierzył. I w tym darze, który mu powierzył, została wyrażona wola Boża. To, czego Bóg oczekuje od ludzi, oczekuje od tych, którzy związali z Nim swoje życie. Ten dar, który otrzymał Mojżesz, nosi nazwę po hebrajsku – aseret ha dewarim – dziesięć słów.

Ale ponieważ Słowo Boże to nie jest tylko coś, co informuje, tylko coś, co wymaga odpowiedzi i zaangażowania, to mówimy dziesięć przykazań. Właśnie w dziesięciu przykazaniach została wyrażona wobec całej ludzkości i każdego człowieka wola Boża. Jeżeli chcesz żyć po Bożemu – można tak to powiedzieć – to nie tylko powtarzaj, nie tylko znaj, ale przestrzegaj dziesięciu Bożych przykazań. Mojżesz otrzymał te dziesięć Bożych przykazań, schodził w dół i zobaczył, że przez te czterdzieści dni jego rodacy odpadli od Boga, uczynili sobie złotego cielca. Mojżesz w porywie gniewu te dwie kamienne tablice rozbił. Uznał, że nie są godni daru dziesięciu przykazań.

Czasami zepsucie ludzi, a ten przykład dobrze to obrazuje, może być posunięte tak daleko, że wydaje się, że nie są w stanie, nie zasługują na dar dziesięciu Bożych przykazań, bo go podepczą, bo go zlekceważą, bo nim pogardzą. I wtedy Mojżesz otrzymał od Boga niezwykłą propozycję. Mianowicie, Bóg mówi do niego – chcesz, to wygubię cały ten grzeszny naród, a ciebie uczynię wielkim narodem. Z ciebie wyprowadzę dzieci, wnuków, prawnuków i to będzie nowy naród. Mojżesz otrzymał taką propozycję, żeby być nowym Adamem albo nowym Abrahamem, od którego będzie wywodził się lud Bożego Wybrania.

Niejeden by tę propozycję przyjął. Jest to niezwykła propozycja, ale Mojżesz odmówił, powiedział nie. Ja nie chcę swojej wielkości za cenę ludzi, którzy zostali mi powierzeni. Oto jest model przywódcy. Tacy powinni być przywódcy w państwie, w społeczeństwie, w Kościele. Gotowi do tego, że nie chcą wielkości za cenę upadku innych. Nie szukają wielkości, w której znajduje wyraz egoizm, pycha, chciwość, rządza władzy. I pod tym kątem trzeba patrzeć na tych, którzy rządzą i w państwie, i w Kościele.

Mojżesz nie chce takiej wielkości, która doprowadziłaby do śmierci jego rodaków. Mówi: Boże, przebacz im. Wstawia się za nimi. Otóż wierni również dzisiaj potrzebują tych, którzy się za nimi wstawiają. Taka jest rola przywódców. Jeżeli tego nie robią, są niepotrzebni, są zbyteczni. Zadanie tego, który podjął posługę władzy, to jest właśnie wstawianie się, modlitwa, prośba do Boga za tych, którzy zostali mu powierzeni. I Bóg przyjął prośbę Mojżesza i powiada, przebaczam im. A ty wstąp do mnie i otrzymasz nowe tablice. I znów czterdzieści dni postu, żeby się przygotować do tego daru.

I potem Mojżesz znosi te nowe kamienne tablice z zapisem dziesięciu Bożych przykazań i dzięki tym tablicom dokonuje się to, co najważniejsze. Mianowicie lud hebrajskich niewolników przyzwyczajonych do zginania karku i do tego, że dostawali gotową cebulę, czosnek i zajmowali się pracą na rzecz Egipcjan – ten lud dzięki temu darowi przeobraził się w świadomy swojej tożsamości naród Izraela. Kiedy wyszli z Egiptu, pojmowali swoje wyzwolenia jako swawolę, swobodę. A dziesięć Bożych przykazań chroni przed swawolą, chroni przed swobodą i stanowi fundament wolności, prawdziwej wolności, której trzonem jest posłuszeństwo Bogu.

Nasz początek

Przenieśmy to, co wydarzyło się wtedy na Półwyspie Synajskim, w nasze czasy. Najpierw trochę historii. Mamy za sobą ponad 1050 lat dziejów naszej ojczyzny. Zwróćmy uwagę na szczegół, o którym zawsze powinniśmy pamiętać. Polska zaistniała jako taka wraz z przyjęciem chrztu. Nasza historia rozpoczęła się w roku 966, kiedy to Mieszko czy Mieczysław poślubił Dąbrówkę czy Dobrawę z sąsiednich Czech i wraz z nią przyjął chrzest. Od tej pory zaczyna się historia. Wszystko, co było wcześniej, to jest prehistoria, odkrywana dzięki archeologii. Nie mamy żadnych zapisów. Jako naród zaistnieliśmy wraz ze chrztem. Nie mamy żadnej przedchrześcijańskiej historii. Z tego wynika bardzo ważna konsekwencja. Jeżeli ktoś chce nas, Polaków, oderwać od wiary chrześcijańskiej, oderwać od przywileju i zobowiązania chrztu świętego, to znaczy chce budować inną zupełnie Polskę niż ta, która trwa od ponad 1050 lat. Chce budować zupełnie inną rzeczywistość. Innej Polski nie było.

Są takie narody, które mają swoją historię przedchrzcielną. Takim narodem na przykład jest Litwa. Litwini mieli historię wcześniej. Mieli swoich książąt, mieli swoich władców, zanim pod koniec XIV wieku dopiero przyjęli chrzest. Była Litwa pogańska, a potem Litwa chrześcijańska. Polski pogańskiej nie było. Byli ludzie, którzy tu mieszkali, nasi praprapra-przodkowie, ale nie mieli poczucia tego, kim są. Właściwie w naszych losach dokonało się coś podobnego, jak w losach Izraelitów.

Tamci dzięki dziesięciu Bożym przykazaniom przeszli od zniewolenia do wolności. My dzięki sakramentowi chrztu, dzięki przyjęciu wiary chrześcijańskiej, przeszliśmy od pradziejów do historii. Otóż polska tożsamość jest nierozdzielnie związana z wiarą chrześcijańską, z Jezusem Chrystusem i wiernością wobec Jego przykazań. Historia Kościoła sprawiła, że ta wierność ma różne oblicza. Ma oblicze katolickie, protestanckie, prawosławne, ale wszystko to są trzy twarze jednej wiary chrześcijańskiej. Jeżeli ktoś próbuje budować Polskę bez tej wiary, to próbuje nas wykorzenić i pozbawić tej długiej historii karmionej Ewangelią.

Pouczanie Jana Pawła II

I przejdźmy w nasze czasy. Dorośli wśród nas i starsi pamiętają przejście od tak zwanego PRL do Polski, do tej nowej sytuacji społeczno-ekonomicznej, która zaistniała poczynając od przełomu lat 89-90. Rzeczywiście dokonał się ogromny przełom, ale ten przełom dokonał się nie tylko w Polsce, nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej ale i na świecie. Czasami bardzo daleko od nas. Dzięki pontyfikatowi Jana Pawła II.

My rzadko zdajemy sobie sprawę, jak wielkie i błogosławione owoce miał ten pontyfikat. Ile dobrego zrobił dla świata. Jak bardzo papież, jego nauczanie, jego obecność, jego siła wiary, jego modlitwa – jak bardzo zaważyły na kształcie współczesnego świata. Po wyborze na stolicę Piotrową, Ojciec Święty przybywał do nas co cztery lata.

Najpierw w roku 1979 – to była zupełnie inna Polska, podniosła się z kolan. Wtedy było widać, że wstaliśmy, że mamy poczucie swojej godności, że nie damy się pognębić. Potem był w roku 1983. W warunkach tuż po stanie wojennym, dodawał nam siły. Potem był w roku 1987 przy okazji Kongresu Eucharystycznego i wzywał do odnowienia eucharystycznej pobożności. A potem cztery lata później miał być w roku 1991. I to ma związek z tym, co rozważamy.

Mianowicie, zanim papież przybył do Polski, to zaczęto pisać mu przemówienia. I to nie tylko poza kościołem, ale także na obrzeżach kościoła. Pojawili się dziennikarze, działacze, publicyści, niektórzy kapłani, którzy zaczęli podpowiadać papieżowi, co papież powinien powiedzieć, bo Polska się zmienia. A więc powinien mówić o społeczeństwie obywatelskim, mówiono. Powinien mówić o tej wolności odzyskanej. Powinien mówić o potrzebie integracji z Europą. Powinien mówić o perspektywie wejścia do Unii Europejskiej. Powinien mówić o wejściu do NATO. Pisano papieżowi przemówienia. Oczekiwano od niego. Powinien mówić o zaletach demokracji, o wolnych wyborach.

A papież wylądował w Koszalinie i zaczął od dekalogu, od pierwszego przykazania, tego pierwszego spośród dziesięciu. Stanął w Koszalinie i zaczął mówić: – Nie będziesz miał Bogu w cudzych przede mną. Bo widział, co nam zagraża. Widział, w jaką stronę idziemy. Widział, że chcemy przeobrazić swoją wolność, z trudem odzyskiwaną, w swobodę, bez Boga. Że są siły, które nas chcą od tej historii i od przynależności do Boga oderwać. A więc: – Nie będziesz miał Bogu w cudzych przede mną. W ten sposób ukazywał nam Boga jako fundament naszego życia.

Wiara i gusła

Bo to nie jest tak, że po jednej stronie stoją ci, którzy wierzą w Boga, a po drugiej stronie stoją ci, którzy wiedzą, że Boga nie ma. Nie. Jedni i drudzy wierzą. Jedni, że Bóg istnieje i jest obecny w naszym życiu, a drudzy wierzą, że Go nie ma, czyli wierzą inaczej. Ale na drugim biegunie wiary wcale nie znajduje się niewiara. Takich, którzy rozumem doszli do tego, że Boga nie ma, jest niewielu, bo rozum mówi zupełnie co innego. Ci, którzy wołają – większość z nich – że Boga nie ma, to wołają dlatego, że żyją tak, żeby lepiej dla nich, iżby Boga nie było. Że wypierają Pana Boga, nie chcą o Nim myśleć, bo jest im niewygodnie, bo trzeba byłoby się zmienić, trzeba byłoby wybrać inaczej.

I na tym drugim biegunie wiary pojawiają się przesądy, zabobony, gusła. Popatrzmy, że w tym dzisiejszym świecie komputerów, telefonów komórkowych, podróży między satelitarnych i samolotów, że bardzo dobrze mają się wróżki. Bardzo dobrze mają się rozmaici czarodzieje, bardzo dobrze mają się psychiatrzy, psychologowie i tak dalej. Ci ostatni próbują ludziom pomóc na różne sposoby, a ci pierwsi próbują pozyskać ludzi, pozyskać ich wnętrze, przejąć nad nimi kontrolę. A więc tam, gdzie Boga nie ma, nie pojawia się pustka, pojawia się namiastka, parodia wiary i parodia religijności.

Widzimy jak ci, którzy są daleko od Boga, albo którzy z Nim walczą, urządzają procesje na podobieństwo tych kościelnych, na podobieństwo religijnych, jak szukają symboliki, która parodiuje religię. Papież doskonale to widział i poruszał się z miejsca na miejsce, poczynając od północy na południe i w każdym mieście podejmował jedno z dziesięciu Bożych przykazań.

Warto byłoby wrócić do tego nauczania, ale warto też pamiętać to, co wydarzyło się wtedy podczas tej pielgrzymki. Mianowicie, kiedy Ojciec Święty doszedł, dojechał do Łomży, a potem do Radomia, i kiedy podjął przykazania: Nie zabijaj, Nie cudzołóż, a potem Nie kradnij – to odezwała się kontestacja, odezwał się sprzeciw. Również niestety w Kościele zaczęto mówić, przecież my to wszystko znamy. Papież nie mówi nam nic nowego. To, co papież mówi, dziesięć przykazań, to mamy teksty. My chcemy czego innego. Chcemy budowania nowej Polski. Dziesięć przykazań? Kto ich nie zna? Papież się powtarza.

Mało zwróciliśmy uwagę na to, że – papież sobie uświadomił mniej więcej w połowie pielgrzymki, że nie jest chętnie słuchany i czuł się w pewien sposób coraz bardziej osamotniony. Ale na potwierdzenie tego, o czym mówię, na potwierdzenie tej kontestacji wobec dekalogu przypominanego przez papieża, przypomnę zapis jego słów, które pozostawił w książce „Przekroczyć próg nadziei”. Ta książka to jest zapis rozmowy z włoskim dziennikarzem nazwiskiem Vittorio Messori. Ta książka ukazała się w roku 1994 roku. Znów paradoksalnie bardzo mało znana. I tam, odpowiadając na jedno z pytań dziennikarza, Ojciec Święty powiedział tak: – Kiedy podczas ostatnich odwiedzin w Polsce ukazywałem drogę dekalogu, to wszyscy polscy zwolennicy programu oświeceniowego poczytali mi to za złe. I we własnej ojczyźnie zostałem uznany za persona non grata. Osobę niepożądaną. Nie ma bardziej gorzkich słów papieża niż te.

Zwolennicy programu oświeceniowego

Szkoda, że wtedy tego nie przemyśleliśmy. Szkoda, że w Kościele nie podjęto wysiłku refleksji nad tym, co to znaczy. Wszyscy polscy zwolennicy programu oświeceniowego to ci, którzy chcą pójść w stronę rewolucji francuskiej i jej buntu przeciwko religii, przeciwko Bogu. Ale papież powiedział więcej. We własnej ojczyźnie zostałem uznany za persona non grata. Za osobę, która przeszkadza tym, którzy chcą budować porządek bez Boga i bez Kościoła. To bardzo bolesne. A więc to, z czym mamy do czynienia dzisiaj, co dzisiaj jest w oczywisty sposób widoczne, nie jest nowe. Ma tamte dawne korzenie. To się tliło od długiego czasu.

Powiedziano, że Ojciec Święty miał przybywać do Polski co cztery lata. Następne cztery lata wypadały w 1995 roku. Ale nie chciano dopuścić do obecności papieża w Polsce. Zaczęto wyliczać, zwłaszcza w gazetach, niektóre z nich do dzisiaj się ukazują, ile kosztuje wizyta papieża. Ile kosztuje wizyta jego otoczenia. Że Polska jest krajem w okresie transformacji społecznej, ekonomicznej. Że mamy większe wydatki niż goszczenie papieża.

Jan Paweł II się o tym dowiedział i do Polski nie przyjechał. Nie przybył z pielgrzymką. Musiało być mu bardzo przykro. A mówiąc dokładnie, przebywał tu w sąsiedztwie Waszej ziemi. Przebywał u południowych sąsiadów i z potrzeby serca na kilka godzin przybył do Żywca, tu do Bielska-Białej. I wygłosił homilię, która została całkowicie zapomniana. Wręcz wymazana. Dlatego, że nie pasowała do ideałów politycznej poprawności.

Dlatego, że oczekiwano czego innego, bo papież ukazywał na czym polega problem. Może już wtedy, my którzy wtedy żyliśmy, powinniśmy bardziej domagać się obecności dziesięciu bożych przykazań i szacunku dla naszej tożsamości. Stało się inaczej. Papież przybył do Polski w roku 1997. Dwa lata później. Kto pamięta tę pielgrzymkę, to Ojciec Święty był wyraźnie spięty. Na samym początku jakby widział, że to jest inna Polska niż ta, którą zostawił prawie dwadzieścia lat temu.

I dopiero kiedy dojechał do Zakopanego. I kiedy góralskie dzieci zaśpiewały papieżowi. I kiedy zobaczył ten zwyczajny lud zgromadzony blisko, a nie notabli, nie władze, nie przedstawicieli rozmaitych władz, tylko zwyczajnych ludzi – to zobaczył, że Polska jest w ich sercach. I papież wyraźnie się roztkliwił. I zmieniło się wszystko. Tacy właśnie powinniśmy być. Nie możemy dać się uwieść temu, o czym mówią środki przekazu, ci, którzy je kształtują, którzy za nie płacą, którzy z nich korzystają, którzy mają z nich rozmaite pożytki.

Antyewangelizacja

Istnieje przepaść między ideologią a wiarą. Ideologia próbuje często oderwać od Boga. Wiara chce do Niego zbliżyć. Jeżeli chcemy pełnić wolę Bożą, musimy być bardziej roztropni, rozsądni. Nie możemy poprzestawać tylko na tym, co nam się mówi w telewizorze, a rzadziej w radio, częściej w internecie. Nie możemy mieć obrazu Kościoła tylko takiego, który jest tworzony przez jego wrogów i przeciwników. W tej samej książce Jan Paweł II powiedział, że jak w świecie istnieje ewangelizacja, tak samo w świecie istnieje antyewangelizacja. I ona ma swoje sposoby i swoje środki. I ta antyewangelizacja trafia do nas. I zaczynamy patrzeć na Kościół oczami tych, którzy, mówiąc łagodnie, Kościoła nie lubią.

Może zobrazuję to pewnym wspomnieniem. Na początku lat dwutysięcznych Jerzy Kawalerowicz kręcił film „Quo Vadis”. Uświadomił sobie, że to „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza przygotowuje w okresie, kiedy jest pontyfikat Jana Pawła II. I postanowił na końcu tego historycznego filmu ukazać panoramę Bazyliki Świętego Piotra. A kiedy przyszło mu to do głowy, to postanowił, żeby premiera tego filmu odbyła się w Watykanie w obecności Jana Pawła II. Ponieważ byłem konsultantem historycznym, teologicznym tego filmu, udaliśmy się do Rzymu, do Watykanu z prośbą o audiencję, wtedy u księdza Stanisława Dziwisza z prośbą, żeby nam przygotował właśnie tę możliwość premiery w obecności Jana Pawła II.

Nasza perspektywa

Pojawiliśmy się z Kawalerowiczem tam w Pałacu Apostolskim, gdzie mieszka papież. Bardzo skromnie, tam żadnego przepychu nie było. Prostota, zwyczajność. Kawalerowicz podszedł do okna i patrzy z tego okna, tam gdzie papież się ukazuje w niedzielę, z sąsiedniego okna, patrzy na plac i mówi do mnie tak: – Wiesz, stąd wszystko wygląda zupełnie inaczej. Co to znaczy? Można pojechać do Rzymu, stanąć na placu świętego Piotra i patrzeć na Bazylikę i na Pałac Apostolski. Czyli można patrzeć na Kościół oczami świata, oczami placu. Ale można też patrzeć z Bazyliki albo z tego Pałacu, można patrzeć na plac i na Rzym. Czyli można patrzeć na świat oczami Kościoła. Takie właśnie było spojrzenie Jana Pawła II, a my bardzo często ulegamy temu pierwszemu, temu, które lansuje internet, środki masowego przekazu. Puenta tej konferencji, tej naszej refleksji może być tylko jedna. Starajmy się patrzeć na świat oczami Chrystusa, oczami Ewangelii, oczami Dekalogu, oczami Kościoła. Nie dajmy się ogłupić i odwieść. Jeżeli w Kościele dzieje się coś złego, to powód do tym większej modlitwy, do tym większej pobożności. Inaczej świat stawałby się powoli piekłem. Potrzeba ludzi dobrych, potrzeba ludzi mądrych, potrzeba ludzi rozsądnych, potrzeba ludzi, którzy całą siłą swojej woli, swojego oddania, swojego życia chcą zaprowadzać wolę Bożą w świecie. Nie taką, jaką sobie wyobrażają, nie taką, jakim się podpowiada, tylko taką, która pochodzi z dziesięciu Bożych przykazań i z ośmiu ewangelicznych błogosławieństw.

I w takim duchu starajmy się odmawiać modlitwę, którą nauczył nas Pan Jezus. Bądź wola Twoja, jako w niebie, taki na ziemi.

Śródtytuły – redakcja PJC

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *