Manifestacja 6 marca 2024 w Warszawie

Obrazy jak z pieśni Jacka Kaczmarskiego

Zastanawiałem się, widząc jak obecna koalicja rządząca prowadzi „dialog” ze społeczeństwem na ulicach Warszawy 6 marca A.D. 2024, do czego to porównać. Cisnęło się wiele reminiscencji, ale najbardziej kojarzyło się to ze schyłkowym PRL lat 80. XX wieku.

Rolnicy, leśnicy, myśliwy, pszczelarze, pracownicy wszystkich branż, zrzeszeni i niezrzeszeni, przyjechali do Warszawy skorzystać ze swoich konstytucyjnych praw do wolności zgromadzeń i manifestacji, aby zaprotestować przeciwko forsowanemu przez Unię Europejską tzw. Zielonemu Ładowi. Dotyczyć on ma wszystkich obywateli UE i wszystkich bez wyjątku dziedzin ich życia. Statystyczny Polak, aby dostosować się do jego norm i wymogów będzie zmuszony według niektórych szacunków, wydawać ok. 32 000 zł rocznie. Na Zielony Ład składa się m.in. koniec rolnictwa takiego jakie znamy, drogie media (prąd, ciepło), zakaz używania do ogrzewania węgla i gazu, zakaz używania aut spalinowych, gigantyczne opodatkowanie benzyny i oleju napędowego, ogromne koszty transportu, obligatoryjne przystosowanie wszystkich budynków i mieszkań do tzw. „zeroemisyjności”, upadek lub ucieczka przemysłu do krajów, które nie stosują tego rodzaju rozwiązań (m.in. ChRL, Indie, USA, Ameryka Płd.) i związane z tym bezrobocie oraz drożyzna.

Już od grudnia 2023 roku zaczęli protestować rolnicy w krajach tzw. starej UE. W tym roku protesty zaczęły się w naszej części Europy. Polscy rolnicy przystąpili do nich 9 lutego br. Akcja miała charakter blokad węzłów komunikacyjnych, przejść granicznych oraz manifestacji w dużych miastach. Protest proklamował NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych. 22 lutego br. przystąpiła do niego pracownicza „Solidarność” oraz wiele innych związków i organizacji branżowych. W przeciwieństwie do krajów starej UE, gdzie protesty były nieraz bardzo gwałtowne, w Polsce miały charakter pokojowy. W środę 6 marca br. do Warszawy zjechały z całej Polski dziesiątki tysięcy niezadowolonych. Już na wstępie protestujący spotkali się z utrudnieniami ze strony władz. Do Warszawy nie wpuszczono ciągników i maszyn rolniczych, mimo że w całej UE nie blokowano ich. Manifestacja zaczęła się pod KPRM po przemówieniach liderów. Premier ani nikt z ministrów obecnego rządu nie znalazł czasu, aby spotkać się z reprezentacją protestujących. Petycję od manifestantów odebrały w holu dwie pracownice sekretariatu. Nie lepiej a nawet gorzej było w uśmiechniętym, a nawet roztańczonym w Popielec Sejmie. Manifestacja spod KPRM dotarła tam, aby natknąć się na rozstawione wokół budynków Parlamentu barierki – rotacyjne, niczym Marszałek Sejmu.

Znów mieli przemówić liderzy protestu i wtedy – tak jak na Marszach Niepodległości w latach 2010-2014 – pojawili się znikąd zakapturzeni ludzie. Wówczas pierwszy raz pojawił się obraz z „Murów” Jacka Kaczmarskiego– Rwali bruk! Ten z nami, ten przeciw nam! Nie uczestniczyli w manifestacji, tak jak się pojawili, tak zniknęli ku całkowitemu zaskoczeniu spokojnych manifestantów. Przed zniknięciem zaczęli rzucać kostką brukową w Policję. I pojawił się drugi obraz parafrazując „Obławę” znanego Barda – Obława, obława, na młodych rolników obława! Policja użyła gazu łzawiącego, granatów hukowych i pałek w stosunku do manifestantów zatrzymując niektórych z nich. Wtedy nadszedł trzeci obraz, tym razem ze „Świadectwa” Jacka Kaczmarskiego – A tu całkiem kadr jak z Wajdy. Człowiek, Sztandar, dymu chmury. Kilku policjantów podbiegło do spokojnie stojącego młodego manifestanta z biało-czerwoną flagą. Przewróciło go na jezdnię, skuwając kajdankami. Biało-czerwona upadła na bruk, bezmyślnie poniewierana podkutymi buciorami…

Obok obradował Sejm, który nie znalazł czasu ani woli na przyjęcie Uchwały w sprawie rolniczych postulatów i protestów. Wówczas pojawił się czwarty obraz z pieśni Jacka Kaczmarskiego, tym razem z „Obym się mylił” –

Na razie rośnie sterta wróżb ponurych,
Póki ci wszyscy, co się za nią skryli
Szykują nowy plan „Demokratury”,
Ręce podnosząc obłudnie do góry.
– Obym się mylił.

Bardowie są wiecznie żywi. Niestety …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *