Moje życzenia z okazji Dnia Kobiet!

Z powodu Dnia Kobiet jeden z moich przyjaciół zamieścił w Internecie życzenia słowami Kazimiery Bujwidowej, polskiej feministki i ateistki, żyjącej na przełomie XIX i XX wieku.

Czytamy tam między innymi: „Nie aniołem, nie dziewicą, nie żoną, nie matką winna być kobieta, ale przede wszystkim człowiekiem. Powinna zdać sobie sprawę z tego, że sama sobie jest celem. […] Powinna żyć dla siebie, a nie dla mężczyzny ani dla dzieci”. Dalej już raczej słuszne poglądy, każdej emancypacji, np. „Każdy, kto dziś chce walczyć o wyzwolenie kobiety, powinien budzić w kobiecie wiarę w jej samoistną, niezależną wartość”.

Te życzenia potwierdzają moje przypuszczenie, że najczęściej odrywanie prawdy o człowieku od ponadczasowych zasad – opartych na źródle, jakim jest bezbłędna Ewangelia i obecnych w nauce Kościoła kumulującej doświadczenia wieków – prowadzi do ideologii. A cechą główną ideologii jest to, że nie mając tej perspektywy, koncentrują się na problemach i wartościach w jakiś sposób deficytowych czy zagrożonych. Jednocześnie czynią sobie przeciwnika z innych, bardzo ważnych wartości, które pozornie stoją w sprzeczności z tymi zagrożonymi. Samoistna wartość każdej kobiety, tak jak samoistna wartość każdego, bez wyjątku człowieka, jest niewątpliwie wartością Ewangeliczną, jednoznacznie głoszoną przez Chrystusa i naukę Kościoła. Każde traktowanie kobiety jako istoty niższej, pozbawionej podmiotowości i praw do ludzkiego rozwoju jest zaprzeczeniem Ewangelii. Ale nie wolno odrywać tej ważnej wartości od innych wartości naszego człowieczeństwa. A tak postępują właśnie ideologie.

Dlatego tak odpowiedziałem mojemu przyjacielowi, cytuję dosłownie:

Ja mam przeciwne poglądy. Starodawne, mające już ze dwa tysiące lat.

Moim zdaniem mężczyźni powinni żyć nie dla siebie, ale dla innych. Dla Boga, dla żony i dzieci, dla narodu, Europy (lub innego kręgu cywilizacyjnego), dla całej ludzkości, dla świata. Każdy egoizm jest rezerwową strategią życiową, którą trzeba podejmować, jeżeli nie żyje się z innymi we wspólnocie, czyli kiedy nie ma się miłości. Czasami życie nas stawia w takich sytuacjach, ale to bardzo niedobre sytuacje.

Bo wspólnota to miłość, a egoizm to miłości zaprzeczenie.

W jednym się z Tobą zgadzam. Że kobieta przede wszystkim winna być człowiekiem. Dlatego żartobliwie tylko napisałem, że „mężczyźni”! KAŻDY CZŁOWIEK POWINIEN ŻYĆ MIŁOŚCIĄ. I mężczyźni i kobiety. I ci nawet, którzy mają problem z określeniem, czy bardziej są kobietą, czy mężczyzną. Wszyscy ludzie. Żaden człowiek nie powinien sam sobie być celem. Każdy człowiek powinien wiedzieć, że jest narzędziem czynienia dobra dla innych ludzi. Najbardziej dla tych, którym może dać najwięcej. Na tym polega miłość, a nie na tym, żeby kogoś zdobyć, tym bardziej wykorzystać.

Jesteśmy sami dla siebie celem („jak siebie samego”) w takim samym stopniu, jak wszyscy inni ludzie są dla nas celem, celem naszej miłości. Ale czynić dobro winniśmy przede wszystkim tym, którym możemy dać najwięcej. A najwięcej możemy dać samemu sobie. Po to, żeby tym skuteczniej dawać go bliskim, rodzinie, żonie, mężowi, dzieciom, słabym już i schorowanym rodzicom i dziadkom, tym z którymi i dla których pracujemy, działamy, tworzymy. Także tym wszystkim, którzy dla nas pracują. Nie możemy ich nie kochać, nie możemy ich wyzyskiwać, oszukiwać, egoistycznie ograniczać ich szans na rozwój, na coraz pełniejszą realizację swojego człowieczeństwa.

Nie możemy się koncentrować tylko na sobie. Szczególnie jeżeli dobro innych ludzi w jakiś sposób od nas zależy. Dlatego dowiedzieliśmy się te dwa tysiące lat temu, że kto chce być pierwszym wśród was, niech będzie sługą wszystkich.

I to jest najlepsza droga do bycia w pełni człowiekiem. Droga przez bycie aniołem, żoną, matką, jak trzeba to dziewicą, a nade wszystko sługą. Droga przez bycie aniołem, mężem, ojcem, jak trzeba to prawiczkiem, a przede wszystkim sługą. I tylko bycie dla siebie takim celem, czyni każdego z nas w pełni człowiekiem. Droga do realizacji człowieczeństwa prowadzi nas przez miłość. Nie ma drogi na skróty.

Gdyby moja mama sama dla siebie była celem i żyła tylko dla siebie, a nie dla męża i dzieci, byłbym człowiekiem nieszczęśliwym, nie wiem kim bym był. Gdybym ja żył sam dla siebie, a nie dla żony, dzieci, wspólnoty narodowej i wszystkich innych wspólnot, dla których coś mogę, choćby niewiele, uczynić dobrego, czyli „miłości bym nie miał – byłbym niczym” (Hymn o miłości św. Pawła).

Dlatego na koniec pozwalam sobie złożyć moim zdaniem najlepsze życzenia na Dzień Kobiet:

Drogie Panie, z okazji Waszego święta życzę Wam wszystkim, ŻEBYŚCIE KOCHAŁY I BYŁY KOCHANE. (A jak do tego potrzebne zdrowie i pieniądze, to zdrowia i pieniędzy jak najwięcej!)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *