Powyborcze refleksje cz. 5

Nie będzie w tym nic odkrywczego, gdy stwierdzę, że media mają taką siłę, że mogą nawet zachwiać rynkami finansowymi i wpędzić gospodarkę w tarapaty. Potrafią zniszczyć wielki autorytet i wypromować miernotę. W wyborach prezydenckich 1990 roku kandydatem „salonu” był Tadeusz Mazowiecki. Jego najgroźniejszymi rywalami byli Kornel Morawiecki i Lech Wałęsa. Usłużne media i instytucje robiły wiele, aby wygrał ich faworyt. Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, Andrzej Zoll, zawyrokował, że Kornel Morawiecki nie otrzyma prawa kandydowania, ponieważ nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów. Ciekawostka jest taka, że były one liczone trzykrotnie w Państwowej Komisji Wyborczej i za każdym razem wynik kolejnego liczenia różnił się od poprzedniego o blisko 20 tysięcy (takie cuda prawdopodobnie zdarzały się również podczas wyborów 15 października tego roku).

W tej sytuacji wydawało się, że Mazowieckiemu może zagrozić już tylko Wałęsa. Chyba nieprzypadkowo w tym czasie TVP emitowała serial Kariera Nikodema Dyzmy, co miało zdeprecjonować Wałęsę, sugerując, że kariery obu są przypadkowe. Kiedy do drugiej tury wyborów faworyt „salonu” nie przeszedł, zaczęto tego „Nikodema Dyzmę” wspierać, ponieważ mając wiedzę, że ma on w SB archiwach popapraną teczkę, uznano, że będzie można nim łatwo sterować. Oprócz Wałęsy, niespodziewanie do drugiej tury wszedł Stan Tymiński, kandydat znikąd. W obawie przed wygraną kandydata nie z bajki „salonu” (przypadkowo z mojej też nie), zaczęto szukać na niego haka. Widocznie nie znaleziono, bo na chybcika wyprodukowano i nagłośniono o nim film, że notorycznie bije swoją żonę.

Kto wie, że po przegranych wyborach prezydenckich Tymiński wytoczył Telewizji Polskiej proces o pomówienie i go wygrał? Dlaczego media przemilczały to wydarzenie? Dlaczego, przedstawiając sylwetkę Tymińskiego, jakby nie było, kandydata na najwyższy urząd w państwie, media nie wspomniały, że jego ojciec był więźniem w Auschwitz-Birkenau, skazany w 1950 roku na dwuletnie więzienie za to, że powiedział, iż Stalin to drań i trzeba go wykastrować? Dlaczego media nie wspomniały, że jego dwóch stryjów Niemcy spalili żywcem?

20 grudnia 2023 r. dokonano bezprawnego przejęcia mediów publicznych przez rządzącą ekipę Donalda Tuska, łamiąc ustawę o Radzie Mediów Narodowych oraz konstytucję. Znany dziennikarz i członek Rady Etyki Mediów, Andrzej Krajewski, nie dość, że poparł to bezprawne przejęcie, to jeszcze uznał, że dotychczasowi dziennikarze TVP powinni być pociągnięci do odpowiedzialności i odejść z zawodu, bo słowo „dziennikarz” do czegoś zobowiązuje. Nie wspominałbym o tym, gdyby nie fakt, że to jest ten sam dziennikarz, którego w 1990 roku TVP wysłała do Kanady, gdzie mieszkał Tymiński, by zrobił kompromitujący go film. Film ten telewizja pokazała na 4 dni przed głosowaniem.

Kto pamięta, że w 2002 roku sąd skazał dziennikarza Andrzeja Marka na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu, pod warunkiem publicznych przeprosin urzędnika za opisanie nieprawidłowości w Urzędzie Gminy w Policach? Kto pamięta, jakie wzburzenie wzbudził ten wyrok w środowisku dziennikarskim? Kto pamięta postawioną przed sejmem klatkę symbolizującą więzienie, w której rotacyjnie zamykali się dziennikarze (m.in. Monika Olejnik, Katarzyna Kolenda Zaleska z TVN) na znak protestu przeciwko rzekomemu łamaniu prawa do wolności słowa, przeciwko kneblowaniu ust dziennikarzom? „Nie chcemy, by w Polsce karano dziennikarzy, którzy mówią prawdę i demaskują aferzystów” – krzyczeli. Gdzie są teraz ci dziennikarze, gdy prawo do wolności słowa jest tak brutalnie łamane?

W czwartek, 21 grudnia o godzinie 19.30 obejrzałem po raz pierwszy (i chyba ostatni) program „Wiadomości” nadawany przez nową ekipę, wprowadzoną siłą do TVP. Pokazano kilkanaście osób trzymających plansze z napisem typu „TVP Info kłamie”, a tłumu warszawiaków, protestujących przeciwko brutalnemu przejęciu TVP, jakoś nie zauważono. O wyrażeniu zgody przez aktualnego premiera, Donalda Tuska, na pakt migracyjny ani słowa. Przedstawiono też nowe „autorytety” dziennikarskie, w tym red. Andrzeja Krajewskiego. I to ma być ta nowa, bezstronna, obiektywna telewizja publiczna. No comments.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *