Premier Mateusz Morawiecki

Gość Wiadomości TVP 27.11.2023 (pon.)

Wywiad prowadzi Edyta Lewandowska

Rozmowę z premierem Mateuszem Morawieckim chciałabym zacząć od “Dekalogu polskich spraw”, czyli propozycji, która jest fundamentem pana nowego rządu, ale jest także drogowskazem dla Polski. Takim sposobem na to, aby Polakom w przyszłości żyło się lepiej, a Polska sprawniej się rozwijała. Czy sądzi pan premier, że to jest propozycja, która może być politycznie atrakcyjna dla innych opcji politycznych?

– Może i powinna być atrakcyjna i akceptowalna dla innych opcji politycznych, a to przede wszystkim z tego powodu, że przeanalizowaliśmy bardzo skrupulatnie programy innych partii i staraliśmy się wybrać – w ramach tego ponadpartyjnego rządu, który zaproponowaliśmy dzisiaj i pan Prezydent zaprzysiągł ten rząd – wybrać to, co łączy. Nie chcemy awantury. Nie chcemy czegoś, co widać, że część opozycji szykuje już teraz, czyli zemsty, rewanżyzmu, bo to będzie po prostu część igrzysk i chaosu, który oni ewentualnie wywołają. A myślę, że Polacy oczekują czegoś innego – oczekują dobrego, merytorycznego, konstruktywnego programu. “Dekalog polskich spraw” jest takim programem, jest takim fundamentem zbierającym bardzo dobre punkty – nie tylko nasze, bo oczywiście takie tam są jak najbardziej, ale również PSL, również Polski 2050 i innych ugrupowań.

Te propozycje są na tyle cenne, że powinny przez inne opcje polityczne zostać przyjęte. Ale pan ma doświadczenie kilku lat swoich rządów i wie pan, że była to droga bardzo często pod wiatr. Wtedy, kiedy pojawiały się propozycje, wydawałoby się bardzo racjonalne, które opozycja bez względu na to jakie ma barwy, powinna przyjąć od razu, to tego odzewu nie było.

– Tak, ale wybory resetują, jak to się mówi, bardzo wiele. I dlatego ze względu na te zawirowania, które są wokół nas – wojna na Ukrainie przybiera coraz bardziej niebezpieczny charakter, niebezpieczne wydarzenia na Bliskim Wschodzie i wyzwania, które są przed nami – powodują, że warto szukać tego, co łączy. Ja nie proponuję trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Dwie kadencje są za nami, mieliśmy większość. A teraz Polacy zadecydowali inaczej. Teraz Polacy zadecydowali, że wprawdzie my jesteśmy partią zwycięską, ale musimy mieć koalicjanta. I my proponujemy, aby poprzez “Dekalog polskich spraw” inni przyłączyli się do nas, my przyłączamy się do innych, aby dla wspólnej sprawy, Koalicja Polskich Spraw rzeczywiście była tym, co łączy i tym, co daje nadzieję Polakom na przyszłość. Tam jest wiele punktów, nie tylko bardzo dobrych, bardzo wartościowych dla wszystkich Polaków, ale takich, które cementują naszą wspólnotę, które wzmacniają nasze bezpieczeństwo i rozwijają naszą politykę społeczną, która jest znakiem firmowym naszych poprzednich rządów.

Ale do tego część parlamentu musiałaby się wznieść ponad podziały. To musiałaby być koalicja bardzo konstruktywna.

– Oczywiście, na to liczę. Dlaczego mamy się tylko kłócić? Dlaczego mamy koncentrować się na zemście, na igrzyskach? Proszę zobaczyć – ten Sejm troszeczkę niesławnie już teraz, bo to przejdzie niestety do historii, zaczął swoje urzędowanie od tego, że chce powołać trzy komisje śledcze. My proponujemy trzy bardzo dobre ustawy, bo rząd pracuje, Sejm pracuje. Trzy bardzo dobre ustawy przedstawiamy Sejmowi – wakacje kredytowe, zerowy VAT na żywność i zamrożenie rachunków na energię elektryczną. Ponadto pracujemy teraz i będzie gotowych kilka kolejnych ustaw, ponieważ rząd będzie bardzo intensywnie pracował w najbliższych dwóch tygodniach do czasu expose. Mam nadzieję, że pan marszałek nie będzie chciał tylko igrzysk, ale również skłoni się do tego, aby – zgodnie ze swoją obietnicą – wyrzucić zamrażarkę z Sejmu, po prostu przeanalizować i poddać pod głosowanie te ustawy, które skierujemy do Sejmu.

Ale te słowa, które padły z ust marszałka, który polecił mieszkańcom naszego kraju, polskim obywatelom zaopatrzenie się w popcorn, raczej na to nie wskazują.

– No raczej nie, ale ja mogę powiedzieć, że nie chce mi się wierzyć, iż ten zdrowy rozsądek, te dobre projekty nie przemówią do tych wszystkich parlamentarzystów, łącznie z marszałkiem, którzy chcą dobra Polski, dobra Polaków. Bo za chwilę i piekarnie, i cukiernie, i zwykłe polskie rodziny mogą bardzo ucierpieć na wzroście cen energii. My proponujemy ustawę, która to rekompensuje, która to niweluje. Podobnie z VAT na żywność. Dwa lata temu na tym etapie prac sejmowych nie było zerowego VAT na żywność – myśmy to wprowadzili od stycznia, czy od lutego. Rok temu było tak samo.

Panie premierze, proszę nam przybliżyć swój nowy gabinet.

– Przede wszystkim w tym miejscu chciałem bardzo gorąco podziękować i schylić czoło przed tymi koleżankami i kolegami, z którymi miałem zaszczyt pracować przez ostatnie lata. To wszystko, co udało się zrobić – obrona naszej kochanej ojczyzny i naszych rodaków przed tymi kryzysami, które nikogo tak nie dotknęły jak nas. Kryzys imigracyjny, wojna na Ukrainie, a więc kryzys energetyczny, inflacja i oczywiście pandemia. To wszystko udało się zniwelować poprzez wspólną pracę. Jestem bardzo wdzięczny zarówno wszystkim posłankom, posłom minionej kadencji Prawa i Sprawiedliwości, jak i również moim koleżankom i kolegom z rządu. To wielki honor pracować razem z nimi. – Spytała pani o nowy rząd. Chciałem, aby on z jednej strony budował na tym doświadczeniu, które zebraliśmy w ostatnich latach, czyli tutaj pan premier Błaszczak, pani minister Maląg, moja skromna osoba, osoby, które były już w rządzie. Tak samo jak wiceministrowie, którzy awansowali, pani minister Jarosińska-Jedynak, pani minister Gembicka. Ale także osoby, których w rządzie wcześniej nie było, osoby o charakterze bardziej eksperckim – takie, które działały w różnych miejscach w naszej gospodarce i świetnie sprawdzą się, jestem przekonany, w nowym rządzie. To także rząd, w którym jest rekordowa liczba kobiet. Ja się z tego bardzo, bardzo cieszę, bo naprawdę panie wnoszą do polityki coś niezwykle cennego, zupełnie inne spojrzenie niż panowie. Chciałbym, żeby zawsze tak było w przyszłości.

To miała być jakaś demonstracja, aby politycy rzeczywiście wzięli pod uwagę tak zwane parytety, o których bardzo było głośno, tylko jakoś nigdy nie zostały spełnione.

– Nie, muszę powiedzieć, że nie patrzyliśmy na to w ten sposób. Tak wyszło, szukając osób o bardzo wysokich kompetencjach, o doświadczeniu, ale zarazem o ogromnej energii do działania. Przeprowadziliśmy szereg rozmów i wraz z kierownictwem politycznym uzgodniliśmy właśnie taki skład gabinetu. Ja się cieszę, że to są osoby, które naprawdę nie tylko teraz pokażą, na co je stać, ale niezależnie od tego, czy się powiedzie, nasza misja teraz, to te ziarna, które siejemy teraz – jestem przekonany, że wyrosną w przyszłości. Nie zawsze trzeba zbierać owoce od razu. Ja wierzę w to, że te osoby, które będą miały szansę w najbliższych tygodniach przyjrzeć się pracy państwowej, będą bardzo cennymi naszymi współpracownikami w przyszłości.

Mam nadzieję, że panowie ministrowie nie będą mi mieli za złe, że tak dużo czasu poświęcam kobietom w rządzie. Ale jeszcze chciałam zapytać o zdolność łagodzenia obyczajów i wszystkie inne talenty koncyliacyjne, które jednak wydaje się, że po stronie kobiet leżą w większej mierze.

– Jak słucham posłanek niektórych partii opozycyjnych, to nie jestem taki pewien. Ale generalnie chcę w to wierzyć. I rzeczywiście tak się mówi. I zapewne tak zasadniczo jest. Życie jest bardzo bogate i zna wiele wyjątków od tej reguły, ale sądzę, że kobiety w naszym rządzie, w Sejmie również będą w stanie nie tylko trochę złagodzić obyczaje, ale patrzeć w przyszłość, a nie koncentrować się na tym, co w pierwszych dniach niestety pan marszałek Hołownia nam zafundował. A więc zemsta, dintojra i mściwość. Bo to jest paliwo, na którym daleko nie pojedziemy. Ja wiem, że nienawiść potrafi również łączyć, ale radzę moim oponentom politycznym skoncentrować się na tym, co jest dobre dla ludzi, na tym, co łączy w sensie pozytywnym. Tu niestety widzę bardzo wiele punktów kolizyjnych, bo będąc teraz znawcą programów naszych oponentów politycznych, mogę powiedzieć pani o kilku bardzo zasadniczych kolizjach pomiędzy lewicą a liberałami albo lewicą i konserwatystami w PSL. Lewica chce aborcji, konserwatyści nie wyobrażają sobie tego, żeby wieś polska i małe miasteczka zaakceptowały to. Ale z drugiej strony lewica chce kontynuacji naszej polityki społecznej, a neoliberałowie z panem Petru i Balcerowiczem na czele – absolutnie sobie tego nie wyobrażają. Koalicja Obywatelska chce kredytu 0% bardzo krytykowanego przez Lewicę, panią Biejat, pana Zandberga i innych z partii, które tworzą tę opozycję dzisiejszą, a w przyszłości chcą być może utworzyć rząd. A więc warto się zastanowić, czy nie lepiej oprzeć się na tym co my zaoferowaliśmy, bo oferujemy naprawdę zgodę. Oferujemy bardzo pozytywny program dla wszystkich Polaków i coś, co może nas połączyć zamiast tych niestety bardzo hałaśliwych, pełnych draki wydarzeń, którymi obfituje Sejm.

O tę kwestię, o której pan premier wspomniał, chciałabym zapytać, a mianowicie o motywację, jaką jest zemsta. Czy jeśli będzie to jedna z głównych podstaw działania przyszłej koalicji, która powstała po wyborach…

– To na jakiś czas ich to połączy pewnie. Ale na jak długo?

Czy to będzie destrukcyjne dla Polski?

– Tak, uważam, że zemsta jest destrukcyjna. Oparcie się o nienawiść, o hejt, o rewanżyzm jest czymś takim, co rzeczywiście daje paliwo na krótki czas. Jak słyszę najbardziej radykalnych przedstawicieli opozycji, to przypomina mi się Gomułka ze swoim “Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”. Niektórzy się tak zachowują. Rzeczywiście, oni chcą opanować media. Mówią o zniszczeniu telewizji publicznej, mówią o opanowaniu Narodowego Banku Polskiego. Zresztą w tym przypadku zwracam uwagę również instytucjom międzynarodowym, że jest to zamach na niezależność banku centralnego zagwarantowaną w konstytucji. Jeżeli tak zrobią, to każdorazowo, po każdych wyborach wybrany rząd będzie mógł posłużyć się Trybunałem Stanu po to, aby postawić w stan oskarżenia prezesa banku centralnego. I na pewno wszystkie pozostałe kolejne rządy będą starały się z tej ścieżki skorzystać. To ścieżka skrajnie antykonstytucyjna, skrajnie antydemokratyczna. Postaram się, aby świat międzynarodowych instytucji finansowych o tym się dowiedział. – Ale wracając do pani pytania. Tak, jak najbardziej. My chcemy przede wszystkim, aby zakończyć z tą zemstą i zaproponować konstruktywny, merytoryczny program – „Dekalog polskich spraw”.

Rozpoczął pan jednak bardzo niepokojącą kwestię, a mianowicie słyszeliśmy o tym, że mieliby się pojawiać w niektórych publicznych instytucjach silni ludzie, którzy przyjdą i wyprowadzą właśnie szefa Narodowego Banku Polskiego, bo konkretnie tej instytucji i pana profesora ta sprawa dotyczyła. Jak pan sobie to wyobraża w cywilizowanym, europejskim kraju? Jak to ma się do standardów Unii Europejskiej i świata?

– Będzie to – oczywiście, gdyby się odważyli na coś takiego – skrajne złamanie wszystkich reguł, przede wszystkim konstytucji. To urąga praworządności w bardzo wielu aspektach i mogę to przypisać tylko takiej zaćmie na oczach, którą niektórzy mają. Przestrzegałbym przed tym, ponieważ to może doprowadzić rzeczywiście do spirali, z której będzie bardzo ciężko się wydostać.

Nie tylko europejscy dziennikarze – poważne zagraniczne instytucje, które audytują nasze poczynania, które przyglądają się naszym finansom, które walczą z korupcją i nagradzają Centralne Biuro Antykorupcyjne – zwracają uwagę na to, jaki postęp poczyniła Polska. Nagradzają i bez żadnych nacisków chwalą. Myśli pan, że politycy obecnej opozycji tego rzeczywiście nie widzą? Co udało się dokonać w ostatnich latach?

– Nie. Ja myślę, że oni to doskonale widzą, ponieważ inaczej oznaczałoby, że nie potrafią przeczytać najprostszych raportów, artykułów, felietonów, które się ukazują niemal codziennie. Jesteśmy nazywani tygrysem Europy. Dlaczego? – Przeszliśmy jako kraj Europy Środkowej, jako jeden z najszybciej i najdynamiczniej rozwijających się – te cztery kryzysy, o których mówimy. Mamy spadający dług publiczny do PKB – w tym roku on spadnie, łącznie przez ostatnie 8 lat o ponad 3%. Dla porównania przez 8 lat naszych poprzedników – urósł o ponad 7%. I to pomimo, że oni zagrabili OFE i wyprzedali znaczną część majątku narodowego. To chyba też warto pamiętać. – Ale powiem też o dwóch takich sprawach, o których rzadziej się mówi. Mniej się nimi Polacy interesują, ale sądzę, że wszyscy nasi rodacy będą tym zainteresowani. Otóż mamy zmniejszający się nasz dług zagraniczny, nasze uzależnienie od zagranicy. Przez ostatnie 8 lat naszych rządów zmniejszyło się znacznie z 66 proc. na ponad 30 proc. To jest ogromne ograniczenie zależności od zagranicy. I jeszcze jeden parametr – wzrost produktywności, który pociągnął w górę wynagrodzenia Polaków, bo to było zawsze dla mnie najważniejsze, żeby wynagrodzenia Polaków rosły jak najszybciej. W ślad za produktywnością i wzrostem konkurencyjności polskiej gospodarki. I to się dzieje. Wystarczy popatrzeć na te dane, do których pani się odwołuje.

Ja rozumiem, że można spróbować zignorować publikacje prasowe czy inne doniesienia medialne o tym, że w Polsce dobrze się dzieje i wielu rzeczy zazdroszczą nam np. niemieckie media, ale…

– Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. My zdajemy sobie z tego sprawę.

Ale skupmy się na tych rzeczach, na które już teraz opozycja się poskarżyła, a mianowicie zwróciła uwagę na to, że nie ma pieniędzy w budżecie i że nie będzie sposobu na to, by zrealizować te zapowiedzi, które w spadku zostawiło Prawo i Sprawiedliwość – nie mówiąc już o obietnicach, które opozycja złożyła.

– To jest chyba takie preludium do bodaj największego oszustwa wyborczego ostatnich trzydziestu paru lat. Ponieważ my zostawiamy gospodarkę po tej ostatniej kadencji, zostawiamy finanse publiczne w znakomitym stanie. Najlepszym dowodem jest to, że mogliśmy realizować naszą politykę społeczną. 500 plus, wkrótce 800 plus – to nasz sztandarowy program. 13. i 14. emerytury, rekordowe waloryzacje, również kwotę wolną od podatku do 30 tysięcy złotych. Czekamy zresztą na 72 tysiące kwoty wolnej, którą obiecała Platforma i wiele innych projektów. Podobnie również politykę bezpieczeństwa tak rozwiniętą, że polska armia staje się jedną z najsilniejszych armii lądowych w Europie. I wiele innych wydatków. Na to wszystko znalazły się pieniądze w budżecie. Tymczasem Platforma naobiecywała w kampanii wyborczej i teraz jest śmiertelnie przestraszona, że nie będzie tego mogła dotrzymać. Ja też zwracam się do parlamentarzystów Lewicy, Polski 2050 czy PSL. Czy na pewno chcecie się podpisywać pod największym oszustwem wyborczym? Bo to będzie na was ciążyło. Przecież macie dobry program. Nie obiecywaliście gruszek na wierzbie. Proponujemy w “Dekalogu polskich spraw”, abyśmy razem to zrealizowali. Po co macie żyrować program Platformy Obywatelskiej, w którym tak naprawdę obiecali tyle, że jest to nie do spełnienia. I właśnie dlatego oni chcą teraz wmówić Polakom, że stan finansów publicznych jest zły. Gdyby tak było, to agencje ratingowe, Komisja Europejska i wszystkie instytucje międzynarodowe natychmiast podniosłyby czerwoną flagę. Tymczasem wie pani co otrzymałem cztery dni temu? Dostałem laurkę z Komisji Europejskiej i laurkę z instytucji międzynarodowych, gdzie pokazana była tabela równowagi makroekonomicznej, stabilności makroekonomicznej, również finansów publicznych. I okazuje się, że Polska jest wyróżniona wśród wszystkich krajów Unii Europejskiej jako ten kraj, który ma równowagę makroekonomiczną na najwyższym poziomie wśród krajów Unii. No trudno chyba z czymś takim polemizować, nawet posłom Platformy Obywatelskiej.

Myślę, że wtedy, kiedy zagraniczni dziennikarze piszą pozytywnie o Polsce, która PR przez naszych europosłów miała raczej psuty niż poprawiany, to nie można im nie wierzyć. Nie można też nie wierzyć w nagrody, które się pojawiają i te słowa wsparcia, które płyną np. pod adresem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które poczyniło postępy w walce z korupcją. Korupcja to jest bardzo poważna choroba, która dotyczy wszystkich państw.

– To też kolejny punkt, który ich dzieli, bo PSL mówi, że CBA trzeba będzie trochę zreformować, ale inne partie są z tej potencjalnej koalicji za zamknięciem. Proszę zobaczyć, następna kolizja.

CBA miałoby zostać zlikwidowane. Myślę, że wielu nie mieści się to w głowie. Pojawiają się takie głosy ze strony skupionych wokół Donalda Tuska polityków, że te kompetencje miałyby być przeniesione do Centralnego Biura Śledczego Policji, że być może gdzieś byłyby poutykane w jakichś miejscach.

– Bardzo przestrzegam przed tym i dziękuję funkcjonariuszom CBA za ich bardzo ciężką pracę, podobnie innych służb specjalnych i także CBŚP. Wszystkim funkcjonariuszom, bo oni są częścią naszego sukcesu. To wasza wielka, wspaniała praca i zasługa. Przestrzegam przed tym, a dla naszych drogich rodaków chcę takie porównanie poczynić – w mętnej wodzie się lepiej ryby łowi, jeżeli ktoś chce rzeczywiście kręcić swoje lewe interesy, tak jak mafie VAT-owskie w czasach Platformy Obywatelskiej. Proszę popatrzeć na dane Komisji Europejskiej, jak wtedy bandyci z mafii VAT-owskich okradali Polskę. Proszę popatrzeć na dane z Komisji Europejskiej, jak w rajach podatkowych cwaniacy różni i bandyci w białych kołnierzykach niszczyli polski budżet nie płacąc podatków. Bardzo się obawiam, że część Platformy Obywatelskiej chce wrócić do tamtego świata. Chce wrócić do tego czasu, kiedy rzeczywiście w tej mętnej wodzie, bez działań antykorupcyjnych bardzo łatwo się okradało wszystkich Polaków. Łatwo się wtedy mówiło “gdzie są te pieniądze zakopane”, tak prześmiewczo. Otóż one były zakopane właśnie w sejfach różnych bandytów, łajdaków, łotrów, cwaniaków i szalbierzy. My tym naszym działaniem w Ministerstwie Finansów pokonaliśmy te wszystkie mafie, te pieniądze wydobyliśmy na światło dzienne i one dzisiaj są w postaci obniżonych podatków, w postaci wyższych emerytur, w postaci naszej polityki społecznej, polityki bezpieczeństwa, polityki zrównoważonych szans. Tu wszyscy wójtowie, starostowie i myślę, że we wszystkich powiatach i gminach ludzie widzą te wybudowane drogi, remontowane żłobki, przedszkola, remizy, szpitale, że to jest coś naprawdę, co nie stało się z niczego, bo z pustego i Salomon nie naleje. Wiadomo, że musieliśmy wyrwać te pieniądze bandytom, a do tego potrzebne były również działania informatyczne po stronie Ministerstwa Finansów, ale także wsparcie po stronie CBA.

A jak ci z europejskich salonów wytłumaczą się swoim kolegom w Europie: zlikwidowaliśmy Centralne Biuro Antykorupcyjne, zlikwidowaliśmy media publiczne, by nikt nie patrzył nam na ręce, bo lepiej nam się pływa w mętnej wodzie?

– No właśnie tak by należało to skomentować gdyby, nie daj Boże, nastąpiło coś takiego. Proszę pamiętać, im nie zależy na tym, żebyśmy byli tygrysem Europy, żebyśmy walczyli, żebyśmy starali się więcej, jak najwięcej wyrwać w Brukseli. Oni chcą być takim brukselskim kanapowym kotem, tłustym najchętniej. Bo tak było wcześniej. Takim, który tam gdzieś od czasu do czasu jest pogłaskany, pomruczy radośnie i wszyscy się cieszą. No my oczywiście walczyliśmy bardzo ostro o swoje i stąd Brukseli nie zawsze się to podobało. Ale może na kanwie tego też wspomnę, żeby to też nie umknęło. Dziś idzie przez Komisję Europejską, przez Parlament Europejski niezwykle groźna regulacja – regulacja, która może nas pozbawić naszych kompetencji, naszych możliwości działania tutaj w Polsce w taki sposób, że – mówię to dosłownie – Polska stałaby się kolejnym województwem czy departamentem, jak we Francji, jakiejś wielkiej amorficznej struktury tak naprawdę zarządzanej z Brukseli, Berlina czy Paryża. My tego nie chcemy i Polacy też tego nie chcą, żeby podatki były zarządzane z Brukseli, bo wtedy pójdą do góry, aby były wyrównane na poziom francuski czy niemiecki. Nie chcą też na pewno – mam nadzieję przynajmniej taką – żeby polityka rodzinna była zarządzana z Brukseli. Polityka dotycząca bezpieczeństwa, żeby ten mur na granicy z Białorusią był rozebrany i tak dalej. Mam bardzo poważną obawę, graniczącą z pewnością, że dzisiaj część opozycji taktycznie się z tego wycofuje, ale część Koalicji Obywatelskiej głosowała za tymi zmianami. Pani redaktor, coś niesamowitego. Przestrzegam przed tym wszystkich, bo to jest wyzbycie się suwerenności.

Eksperci, którzy gościli w naszym studiu, mówili o tym, że możemy stracić niepodległość, nawet tego nie zauważając, że ponad naszymi głowami ta niepodległość zostanie nam odebrana. Właśnie w postaci tej reformy. Myśli pan, że jesteśmy jeszcze wciąż na takim etapie, że możemy się przed tym ustrzec?

– Dlatego trzeba głośno krzyczeć. Oczywiście, że jesteśmy w stanie się przed tym ustrzec. Przede wszystkim byłaby pewność, że się przed tym ustrzeżemy, jeżeli znalazłoby się 231 sprawiedliwych, którzy by zagłosowali za Koalicją Polskich Spraw, bo na samym szczycie naszego Dekalogu jest jeszcze najważniejsze przykazanie: Polska musi być suwerennym państwem. Warto być Polakiem. Warto, by Polska trwała. Warto dbać o Polskę. To nas wszystkich łączy. I dlatego warto też, aby posłowie, zwłaszcza tych partii, jak Polska 2050, PSL, ale także ci z Koalicji Obywatelskiej, którzy nie zatracili tego ducha polskości, zastanowili się, czy warto ryzykować utratę suwerenności, To coś, co niestety nam się w historii już przydarzało i warto ostrzec przed tym, aby nie było za późno. My będziemy oczywiście robili w każdej roli czy jako rządzący czy gdyby się tak zdarzyło, że będziemy musieli przejść do opozycji, to również w opozycji będziemy robili wszystko, aby obronić polską suwerenność, polską niezależność przed zakusami obcych państw. Ale to też będzie miało wpływ na życie każdego Polaka, zwykłej polskiej rodziny. Komuś się może nie spodobać to, że w Polsce nie ma eutanazji i nakaże w Brukseli, w Berlinie, żeby było tutaj prawo eutanazji. Będą, prawda, chcieli na przykład wprowadzić to wbrew woli Polakom. Nie będzie to miało znaczenia wtedy, bo Sejm będzie pozbawiony tej kompetencji i te kompetencje mogą być przesunięte na poziom Brukseli, czyli tak naprawdę będą zawiadywane z Berlina. To jest coś niezwykle niebezpiecznego. To zagrożenie, którego musimy uniknąć.

Dlatego trzeba o tym mówić, bo Polacy mają prawo znać prawdę. Muszą wiedzieć, jakie mogą być konsekwencje za to właśnie, że o tym mówię ja czy moi koledzy. Telewizja publiczna znajduje się teraz pod pręgierzem wielu polityków. Wyobraża pan sobie kraj bez telewizji publicznej? Wyobrażał pan sobie sytuację, w której przemocą zmienia się media publiczne tylko po to, by rzeczywiście nie było żadnej krytyki rządzących?

– Platforma Obywatelska czasami mi się wydaje, jest jak PZPR, który chce mieć opozycję koncesjonowaną. PZPR też miał dwie takie partie opozycyjne ZSL i Stronnictwo Demokratyczne. Ale gdyby coś takiego się stało, to by oznaczało nie tylko domknięcie i monopol informacyjny rodem z PRL, ale byłoby to zaprzeczeniem demokracji. Ja w tym miejscu też chcę bardzo podziękować i Pani, i wszystkim kolegom, koleżankom redakcyjnym z całej telewizji publicznej, wszystkich programów, bo pod ogromnym ostrzałem staraliście się pokazywać inny punkt widzenia niż Wirtualna Polska, Onet, wszystkie główne stacje radiowe, wszystkie główne portale internetowe i TVN. Staraliście się oświetlać pewną część sceny społecznej, sceny gospodarczej, politycznej, która nie była oświetlana. Robiliście naprawdę znakomitą robotę i róbcie dalej. My będziemy starali się – niezależnie od tego w jakiej roli będziemy – bronić was do końca, bo bronimy w ten sposób również prawa do wolnego słowa. A jak mówił nasz poeta: wolnej myśli to już za nic nie daj. I my nie będziemy skłonni oddać tej wolnej myśli. Wy reprezentujecie dzisiaj tę wolną myśl.

Panie premierze, jeszcze tylko jedno pytanie na koniec, bo już przekroczyliśmy czas drastycznie.

– A to przepraszam, się rozgadałem.

To ja przepraszam – ten potok pytań. Ale jeszcze jedna kwestia, która bardzo mnie niepokoi i chciałabym pana zapytać jako premiera polskiego rządu: czy wyobraża pan sobie premiera, który wychodzi i zapewnia obywateli, że będzie postępował zgodnie ze swoimi emocjami, ale niezgodnie z prawem i będzie prawo stosował w taki sposób, w jaki on je rozumie?

– Nie do końca wiem, do czego się pani teraz odnosi.

Odnoszę się do byłego premiera Donalda Tuska, który powiedział, że będzie egzekwował prawo w sposób, w który je rozumie. Czyli będziemy wprowadzać wszystkie nasze reformy zgodnie z prawem, tak jak my to prawo rozumiemy.

– W państwie demokratycznym są instytucje, które determinują, w jaki sposób należy rozumieć prawo, konstytucję – mamy Trybunał Konstytucyjny – jest Sąd Najwyższy, są sądy, są różne urzędy w zależności od branży, w zależności od części gospodarki, które o tym decydują, a nie premier czy politycy. Ja zawsze nie tylko starałem się zasięgnąć opinii tych, którzy znają się na danej dziedzinie prawa, dziedzinie życia publicznego, ale przede wszystkim szanowałem instytucje, które są powołane do tego, aby czuwać nad naszym porządkiem konstytucyjnym, porządkiem ustawowym. Jeżeli ktoś uważa inaczej, to jest to tylko i wyłącznie działanie o charakterze uzurpacyjnym i należy przed takim działaniem przestrzec.

Bo chyba wszyscy doskonale wiemy, że jeśli nie będzie prawa, to nie będzie państwa. Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.

– Dziękuję bardzo Pani i dziękuję Państwu.

Skróty redakcji PJC

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *