Dziś opublikowana została odezwa Obywatelskiego Komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Przygotowywałem jej projekt kilka dni temu, przed kolejną fazą szturmu kłamstwa na emocje i wyobraźnię milionów wyborców. Zacząłem tę odezwę od słów nadziei: „Wyniki pierwszej tury wyborów przywróciły nadzieję, że kłamstwo, oszczerstwo, kampania oparta wyłącznie na nienawiści – nie przynosi triumfu tym, którzy nadużywają państwowej władzy”.
Chciałbym móc powtórzyć te słowa po drugiej turze wyborów. Dziś jednak pozwolę sobie podzielić się z Państwem odpowiedzią, jaką wysłałem na list skierowany do mnie przez szanowaną przeze mnie osobę, która – zapewne w najlepszej wierze – wezwała mnie, bym wobec tej nowej fali oszczerstw anonimowych (oczywiście) świadków portalu Onet w tej kampanii hejtu – wycofał swoje poparcie dla dr Nawrockiego.
Oto odpowiedź:
Od czasów Stalina, których nie pamiętam, ale poznaję jako historyk, nie było takiego poziomu kłamstwa, łajdactwa, zakłamania, jakie reprezentuje Donald Tusk i jego ekipa. Ci ludzie są zdolni do kłamstwa, które pozwoliłem sobie nazwać 13 lat temu „sowieckim kłamstwem” – to znaczy dokładnym odwróceniem rzeczywistości. To ludzie, z Tuskiem i Sikorskim na czele, którzy zrobili więcej niż jacykolwiek inni politycy w Europie środkowej i wschodniej, żeby pomóc Putinowi w jego agresji – mam na myśli ich politykę w latach 2007-2014, co wielokrotnie, na bieżąco opisywałem (m.in. często w „Rzeczpospolitej”).
Poziom moralny i umysłowy Radosława Sikorskiego pokazały dobitnie – pozyskane nielegalnie, to wiem, ale niewątpliwie autentyczne i niezanegowane przez tegoż Sikorskiego – nagrania z restauracji. Te „rozkoszne” rozważania o „niespuszczaniu stewardessy z czubka”. I ten człowiek, który na łamach Wyborczej posunął się do najbardziej obleśnego aktu wazeliniarstwa wobec Putina przed hołdem złożonym mu przez Donalda Tuska 1 IX 2009 na Westerplatte – razem z tymże swoim szefem, odpowiedzialnym za oddanie wszystkich materiałów dowodowych w sprawie katastrofy smoleńskiej w ręce prokuratorów Putina (speców od sprawy Litwinienki i Bieriezowskiego) – jest wybierany przez Polaków na ich reprezentanta? W tym nie widzi Pani zagrożenia?
Pana Nawrockiego znam od kilku lat z posiedzeń Kolegium IPN, głosowałem za jego wyborem na prezesa nie dlatego, że tak mi ktoś kazał, ale dlatego, że przekonał mnie do swojej kandydatury i zrezygnowałem z innego kandydata, którego pierwotnie bylem skłonny poprzeć. Potem poznałem jego rodzinę. Mało znam lepszych, piękniejszych, szlachetniejszych rodzin. Niech Pani zastanowi się, jaką krzywdę tej rodzinie, żonie i dzieciom pana Nawrockiego robi kampania kłamstwa Onetu.
O tym dlaczego pan Nawrocki rezygnuje z trybu wyborczego w pozwie, chyba Pani wie. ale na wszelki wypadek powtórzę: postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 20.04.2020 r., sygn. akt I Ns 9/20: Materiał prasowy, którego treść kwestionuje wnioskodawca, zdaniem Sądu, nie stanowi materiału wyborczego w rozumieniu powołanego przepisu. Artykuł dotyczy wprawdzie wyborów na Prezydenta RP i zawiera informacje mogące w społecznym odbiorze być odebrane jako negatywne dla kandydatury wnioskodawcy, nie propagują one jednak żadnego innego kandydata, w szczególności stawiając wnioskodawcę w negatywnym porównaniu z jakimkolwiek innym kandydatem. Gdyby bowiem uznać tego typu materiały prasowe za materiały wyborcze, to każdy krytyczny artykuł opisujący postępowanie innych kandydatów, w tym urzędującego Prezydenta RP, w tym również ocenę ich działań i wypowiedzi należałoby uznać za materiały wyborcze.
Chyba zdaje sobie Pani sprawę, jak wygląda system sądownictwa w Polsce, po czyjej stronie znajduje się bardzo silnie motywująca wyroki sympatia zdecydowanej większości sędziów? Oddalenie pozwu w trybie wyborczym dałoby oczywiście tylko nowy materiał do tezy przez Onet i inne media służące Donaldowi Tuskowi głoszonej, że oto mamy w ten sposób niezbity dowód racji zarzutów anonimowych świadków tego szkalującego materiału. Na tym polega mistrzostwo tego ruchu zła.
Ale, wie Pani, na końcu i tak wygrywa Chrystus. Niekoniecznie w wyborach. Ale na końcu wygrywa. I tego warto się trzymać.
26 maja 2025 roku