Istnieje coś takiego jak Zachód i jego wspólne interesy

Z dr Janem Parysem, byłym ministrem obrony narodowej, rozmawia Marek Bober

Marek Bober: Pierwsza prezydentura Donalda Trumpa, to dobry czas relacji Polski i USA. Dobra była współpraca energetyczna i wojskowa, zniesiono także wizy dla obywateli Polski. Dobre relacje z prezydentem-elektem utrzymuje prezydent Andrzej Duda. Ale już sfery rządowe, na przykład Donald Tusk czy Radosław Sikorski – nie ukrywają niechęci do Trumpa. Ma Pan w związku z tym obawy?

Dr Jan Parys: Postępowanie Tuska i Sikorskiego w ostatnich latach wobec USA i wobec Trumpa świadczy o braku profesjonalizmu tych polityków. Traktują oni bowiem kwestie zagraniczne jako narzędzie do walki o pozycję w kraju i w Europie. To dowód braku zrozumienia czym jest racja stanu. Poza tym Tusk i Sikorski często okłamywali opinię publiczną wypowiadając się na tematy zagraniczne i obrażali zagranicznych polityków. Chcieli także, poprzez krytykowanie Trumpa, zbudować sobie lepszą pozycję wśród polityków UE, dla których USA a Trump w szczególności, to wróg numer jeden. Na pewno dawne wypowiedzi tych dwu polskich polityków nie zostaną zapomniane w USA. Te dwie osoby są obciążeniem dla dobrych stosunków z ekipą Trumpa. Nasz kraj będzie zatem przez nich tracił szanse na dobre relacje w Waszyngtonem.

Co należy poprawić w stosunkach polsko-amerykańskich? Polska powinna kupować w USA więcej broni?

Stosunki RP-USA są dobre. Nasz problem polega na tym, że USA to nasz główny sojusznik polityczny i militarny, ale w dziedzinie gospodarczej bardziej jesteśmy powiązani z krajami Unii Europejskiej. Taka asymetria nie jest dobrą sytuacją. Na pewno Polska zasługuje na więcej amerykańskich inwestycji. Nie widzę sensu, by USA inwestowały w krajach, które dystansują się od polityki amerykańskiej. Rynek USA powinien być otwarty przede wszystkim dla państw, które są lojalnymi sojusznikami. Uważam, że to także amerykański interes, by wspierać gospodarczo kraje, które są solidnymi sojusznikami. Stąd, jeżeli ekipa Trumpa wprowadzi cła na towary z Europy, to moim zdaniem powinna wyłączyć z tych ceł państwa, które wydają ponad 3% PKB na zbrojenia. Powinien istnieć mechanizm ekonomiczny, który poprzez preferencje motywuje kraje do rzetelnego podejścia do sojuszu z USA.

Donald Trump mówił w kampanii wyborczej, że szybko zakończy wojnę na Ukrainie. Pojawiają się różne scenariusze, wymyślane przeważnie przez dziennikarzy i komentatorów. Po pierwsze, czy pokój jest rzeczywiście możliwy? Po drugie, jakie warunki są do przyjęcia dla obu stron?

Każdy normalny człowiek woli pokój niż wojnę. Jednak trwałego pokoju nie osiąga się przez kapitulację wobec agresora. Rozmowy pokojowe mają sens, gdy ma się silną pozycje negocjacyjną. Jednym słowem, trzeba najpierw militarnie wesprzeć Ukrainę, by miała czym walczyć a potem siadać do rozmów z Rosją.

A czy w ogóle jest możliwy scenariusz, że nowa administracja zajmie się bardziej Bliskim Wschodem oraz Chinami i w ogóle odpuści Ukrainę? Że ta wojna, o różnym natężeniu, będzie trwała latami, może przez dziesięciolecia…

Politycy w Europie i w USA muszą zrozumieć, że razem tworzymy jeden obóz państw zachodnich. Nasze główne interesy są wspólne. W sytuacji agresywnej Rosji i ekspansji gospodarczej Chin, zarówno USA jak i Europa mają wspólny interes. Trzeba zatrzymać rewizjonizm terytorialny Rosji i zatrzymać ekspansję polityczno-gospodarczą Chin na świecie. Musimy razem bronić swych interesów, bo mamy wspólnych rywali, z którym osobno sobie nie poradzimy. Przyszłość należy do tych polityków, którzy zrozumieją, że istnieje coś takiego jak Zachód i jego wspólne interesy. Sojusz Północnoatlantycki jest strukturą instytucjonalną, która może definiować wspólne interesy i decydować jak ich bronić także w sferach pozamilitarnych. Zwolennicy polityki izolacjonizmu w USA powinni spojrzeć prawdzie w oczy. Stany Zjednoczone bez potencjału Europy są dużo słabsze. Ewakuacja USA z Europy lub lekceważenie bezpieczeństwa Europy zagrażają dotychczasowej pozycji Stanów na świecie.

Niektórzy straszą, że Trump wycofa Stany Zjednoczone z NATO. Tak się nie stanie, ale na pewno nowy prezydent będzie chciał zmienić NATO. Na przykład, żeby wszyscy członkowie płacili na obronność uzgodnione 2 proc. PKB. Czy Trump będzie chciał więcej? Jaką organizacją będzie NATO po czterech latach rządów Trumpa?

Jeśli chcemy przetrwać w trudnej sytuacji na świecie musimy uwierzyć w istnienie Zachodu jako wspólnej cywilizacji. Odrębne polityki USA i Unii Europejskiej nie mają sensu. Aby bronić swych interesów musimy działać razem. NATO jest instytucją, która może i powinna to zapewnić. Prawdziwy sojusz wymaga, by każdy kraj wnosił do niego wkład proporcjonalny do swych możliwości. Nie może być pasażerów na gapę. Nie można tolerować zachowań egoistycznych, na przykład tego, że jakieś państwo prowadzi politykę resetu z krajami, które są agresorem lub wrogiem Zachodu. Nie przewiduję wyjścia USA z NATO. Moim zdaniem Trumpowi zależy natomiast na tym, by NATO było silniejsze i bardziej skuteczne.

Dziękuję za rozmowę.

***

Jan Parys (ur. 23 grudnia 1950 r. w Warszawie). Socjolog, polityk i publicysta. Minister obrony narodowej (1991-1992), szef gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych (2015-2018). W 1990 r. zarządzeniem prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *