Gotowy na wszystko

Czterdzieści lat temu, 19 października 1984 roku, funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa porwali, a następnie zamordowali kapelana Solidarności, ks. Jerzego Popiełuszkę. Towarzyszącego Solidarności od początku strajków robotniczych w 1980 roku. W 40. mrocznicę tamtych wydarzeń warto przypomnieć słowa, jakie wyraził kapłan w jednym z podziemnych wywiadów tuż przed śmiercią, a które zostały zamieszczone w podziemnym wydawnictwie kwartalnika literackiego „Puls” z 1984 roku:

Sytuacja Kościoła zawsze będzie taka sama, jaka będzie sytuacja ludzi. Przecież Kościół to nie tylko hierarchia kościelna, ale to cały lud Boży, te milionowe rzesze ludzi, którzy tworzą Kościół w bardzo szerokim pojęciu, i kiedy ludzie cierpią, kiedy ludzie są prześladowani, to i Kościół również odczuwa to na co dzień.

Misja Kościoła to bycie z ludźmi na co dzień, uczestniczenie w ich radościach, w ich bólach, cierpieniach. (…) Przyszłość Kościoła będzie taka, jaka będzie przyszłość społeczeństwa, ludzi. Zadanie Kościoła, to być z tymi ludźmi w ich doli i niedoli, i myślę, że tego zadania i posłannictwa Kościół nigdy się nie zrzeknie. (…) Dostaję masę listów, w których ludzie piszą, że comiesięczne spotkania na mszy świętej za Ojczyznę pomagają im trwać w nadziei, pomagają im uwalniać się od nienawiści, jaka mimo woli w ludziach narasta. To jest wielka nagroda dla księdza, który nie ma właściwie własnego życia.

Władze, tępiąc mnie, wielokrotnie próbowały wywierać naciski na kurię, na biskupa. Pisano listy, gdzie stawiano wobec mnie zarzuty, często zmyślone. Pamiętam, w maju przysłano list, podpisany zresztą przez jednego z generałów milicji, że 13 maja odprawiano mszę w kościele św. Krzyża i używałem sformułowań nielicujących z godnością świątyni. Tymczasem 13 maja siedziałem w konfesjonale w swoim kościele, a w kościele św. Krzyża w życiu mszy nie odprawiałem. (…) Ostatnio prokuratura umieściła w swojej prasie wewnętrznej informację, że wszczęto śledztwo przeciwko mnie za nadużywanie wolności sumienia i wyznania. Jak można nadużywać wolności sumienia? Wolność sumienia można ograniczać, ale nigdy nie można jej nadużywać. To jest niemożliwe i dlatego bzdurne są te oskarżenia, ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że za prawdę trzeba cierpieć.

Jeżeli ludzie, którzy mają swoje rodziny, dzieci, i obciążeni są wielką odpowiedzialnością, byli w więzieniach, cierpią – dlaczego ja, jako ksiądz, nie mam z ich cierpieniem połączyć swego cierpienia? Za to próbują mi dokuczyć; były takie próby, bardzo prymitywne, i pewno będą się powtarzać. Na przykład, z 13 na 14 grudnia, o godzinie 2-giej w nocy, kiedy już padłem ze zmęczenia, dzwonek do drzwi. Nie wstałem. Za chwilę wybuch. Do mieszkania wpadła cegła z materiałem wybuchowym, wywaliła dwa okna, to była zima. Dwukrotnie pozorowane włamania. W drodze do Gdańska zatrzymano mnie i osiem godzin trzymano na komendzie pod Warszawą. Kierowcę zatrzymano na 50 godzin. To wszystko są bardzo prymitywne próby dokuczania, ale są sprawy większe i jestem przekonany, że to, co robię, jest słuszne. I dlatego jestem gotowy na wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *