Zanim ksiądz Michał Olszewski trafił do polskiego aresztu śledczego, był w kadrze narodowej taekwondo. Wcześniej myślał o studiach, o założeniu rodziny. Jako sercanin znany był z wielu działań duszpasterskich, napisał kilka książek. Biskup kielecki powierzył mu funkcję diecezjalnego egzorcysty.
W 2014 roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka „Egzorcyzm. Posługa miłości”. Jest to wywiad, jaki z księdzem Michałem Olszewskim przeprowadzili Mariusz Czaja i Michał Wilk. Egzorcyzmy, ich zrozumienie, działanie – to główny temat tej ciekawej publikacji. Znajdziemy w niej także wątki osobiste z życia człowieka, który w wolnym demokratycznym kraju został aresztowany. Według niektórych stał się zakładnikiem polskich polityków.
Wielu ludzi modli się o jego uwolnienie. Prywatnie i w miejscach publicznych. Inni podpisują petycje, listy protestacyjne domagające się wyjaśnienia zarzutów oraz wypuszczenia zarówno księdza jak i dwóch kobiet urzędniczek, aby mogli korzystając z przysługujących im praw odpowiadać na stawiane zarzuty przebywając na wolności.
We wspomnianej książce przytaczana jest anegdota. Po święceniach przełożony sercanina zapytał się przyjaciół towarzyszących młodemu kapłanowi: będzie dobry ksiądz z tego Michała czy nie? W odpowiedzi usłyszał: Nie wiem, dużo zależy od niego, ale plusem jest, że jest radosny. Diabeł boi się ludzi radosnych. W następnym akapicie ksiądz Michał Olszewski wspomina, że takie podejście do posługi – z dystansem i uśmiechem na twarzy – osłabia złego ducha. Radość musi być Boża.
Ksiądz Michał wspomina różne egzorcyzmy. Jeden z nich dotyczył umęczonej kobiety. Jej opętanie to były fizyczne znaki ciężkiej choroby wyglądającej jak poranienia, pobicia. Przed uwolnieniem ostatnim wychodzącym z niej duchem był Lucyfer. Był ogromny krzyk, za oknem wyły i skowyczały psy. Natomiast kobieta w momencie uwolnienia zaczęła mówić, że widzi chóry pięknych aniołów śpiewających z nią Sanctus. Powiedziała Michałowi: tutaj jest twój Anioł Stróż i on przychodzi w imieniu Pana Boga podziękować za twoją walkę i pokorę.
W tych wspomnieniach znajdziemy też mniej znane fakty z życia księdza Michała Olszewskiego. Przed wstąpieniem do klasztoru trenował sztuki walki, osiągnął poziom wyczynowy kadry narodowej. Jako zawodnik taekwondo zdobył czarny pas. W zakonie poprosił o skierowanie do Afryki. Chciał być misjonarzem. Przełożony skierował go do Rzymu. Posługiwał u sióstr Matki Teresy z Kalkuty. Robił kanapki dla bezdomnych, odprawiał msze święte. W Rzymie trafił na kurs dla egzorcystów. Po ukończeniu nie pojechał do Afryki, wrócił do Polski do Stopnicy. W tydzień po powrocie biskup kielecki powierzył mu posługę diecezjalnego egzorcysty.
Urodzony w pierwszy piątek miesiąca. Swoje życie związał z zakonem, który ma szczególną cześć do tego święta. W pierwszej klasie liceum wylosował podczas rekolekcji karteczkę z cytatem z Pisma Świętego: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim” – napisał prorok Izajasz. Bóg układał wszystko w jedną harmonijną całość – stwierdził na kartach książki ksiądz Michał Olszewski.