Październik zaczęła Ameryka tragicznymi zniszczeniami i ofiarami śmiertelnymi (będą liczone w setki) po przejściu huraganu nad stanami południowego-wschodu. Zniszczenia są ogromne i będą wymagały miliardów dolarów nakładów. Rozpoczął się też strajk dokerów w portach wschodniego i południowego wybrzeża – od stanu Maine, poprzez Boston, Nowy Jork, Miami i aż do Teksasu. Strajk ten, jeśli potrwa dłużej, będzie miał duże znaczenie dla gospodarki nie tylko amerykańskiej, ale i światowej.
Za sprawą Izraela, Hamasu, Hezbollahu i Iranu mamy wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie i niepewną sytuację w przyszłości. Prezydent Joe Biden zaapelował, aby Izrael nie niszczył irańskich instalacji nuklearnych. Czy tak będzie, okaże się niebawem. Decyzje Stanów Zjednoczonych co do rozwoju wydarzeń na Bliskim Wschodzie będą kluczowe i będą miały przełożenie na wewnętrzną politykę.
To wszystko dzieje się w najgorętszym momencie kampanii wyborczej, przy wciąż wysokich kosztach utrzymania, które utrudniają życie większości ludzi. I także przy ciągle dużym – choć w ostatnich miesiącach nieco zminimalizowanym – napływie imigrantów przez granicę z Meksykiem.
Ze wskazaniem na Trumpa
Były prezydent Donald Trump i wiceprezydent Kamala Harris wchodzą w miesiąc przed dniem wyborów będąc w wirtualnym remisie na szczeblu krajowym i stanach kluczowych (swing states). Walka o zdobycie poparcia wyborców i przejęcie władzy w Białym Domu jest mordercza. Codziennie Amerykanie bombardowani są dziesiątkami sondaży o różnej wiarygodności i z różnymi wynikami. Oczywiście, media lewicowo-liberalne i tacy sami komentatorzy wskazują na przewagę Harris. Rzeczywistość jest jednak bardzie skomplikowana, bo łatwo choćby znaleźć sondaże dające zwycięstwo Trumpowi.
Na 1 października generator RealClearPolitics, wyciągający średnią badań ankietowych, dawał minimalną przewagę Harris nad Trumpem w skali kraju stosunkiem 49,1%-47,1%. Ale już średnia w stanach kluczowych daje Trumpowi prowadzenie o ułamek punktu, 48,3%-48,2%.
Oczywiście, wybory prezydenckie są rozstrzygane na podstawie głosów elektorskich z poszczególnych stanów, a nie na podstawie ogólnej liczby głosów. Hillary Clinton miała 2-punktową przewagę w głosowaniu powszechnym nad Trumpem w 2016 roku, ale przegrała w Kolegium Elektorów stosunkiem głosów 304-227, podczas gdy 4-punktowa wygrana Bidena w głosowaniu powszechnym w 2020 r. przełożyła się na zwycięstwo w Kolegium Elektorów stosunkiem 306-232.
W Kolegium Elektorów potrzeba 270 głosów, aby zostać prezydentem. RealClearPolitics daje teraz, z początkiem października, Trumpowi już znaczną przewagę i wygraną 281 do 257. Pamiętajmy, że dwukrotnie w tym stuleciu demokraci wygrali głosowanie powszechne, ale przegrali wybory: Al Gore w 2000 i Hillary Clinton w 2016 roku.
Także Kongres
Dwójka kandydatów, z setkami milionów dolarów na kampanię i reklamy, będzie się skupiać na „swing states”, z Pensylwanią na czele, gdyż tutaj jest do zdobycia najwięcej, bo 19 głosów elektorskich. „Nikt w grze politycznej nie pracuje ciężej niż prezydent Trump, zwłaszcza w czwartym kwartale – mówi rzeczniczka prasowa kampanii Trumpa, Karoline Leavitt. Prezydent Trump i senator Vance nadal będą wyprzedzać Harris i Walza w mediach oraz przekazywać swoje zwycięskie przesłanie, aby Ameryka znów stała się bogata, bezpieczna i silna”.
Tymczasem Harris twierdzi, że republikanin atakuje ją personalnie, ponieważ boi się z nią ponownie debatować. „Myślę, że Donald Trump mówi niektóre rzeczy, ponieważ się boi, ponieważ martwi się, że ona go pokona – oznajmia z kolei rzecznik Harris, Ian Sams. – Dlatego odmawia przyjęcia drugiej debaty. Wyraźnie atakuje, jest emocjonalny i kapryśny, ponieważ tak naprawdę nie chce się z nią ponownie zmierzyć na scenie debaty”.
Przyjmuje się, że jeśli w sondażach ogólnokrajowych obecna wiceprezydent będzie wygrywać 2%, to Trump może być spokojny o wygraną; wszystko co powyżej 2% dla Harris daje jej poważną szansę na prezydenturę. Na razie faworyta nie ma i tak może być do dnia głosowania, które już w niektórych stanach się rozpoczęło (korespondencyjne i tzw. wczesne w wybranych lokalach).
Posługując się 10 kluczowymi wskaźnikami, Gallup wyliczył, że aż osiem z nich sprzyja w wyborach 2024 roku republikanom. Mają oni szanse na wygranie nie tylko Białego Domu, ale też na kontrolowanie Izby Reprezentantów i odzyskanie Senatu. Trend ten potwierdzają inne źródła.
Zajmująca się wyborami w Ameryce od 2012 roku strona internetowa Decision Desk HQ przewiduje, że republikanie mają 54% szans na utrzymanie Izby Reprezentantów, która jest odpowiedzialna za inicjowanie projektów ustaw dotyczących finansów, impeachmentu sędziów i prezydentów oraz wybieranie prezydenta w przypadku braku zdecydowanego zwycięstwa Kolegium Elektorów. W Senacie republikanie mają natomiast aż 70% szans na odzyskanie kontroli. Senat jest ważny, ponieważ ma wyłączną władzę do zatwierdzania nominacji prezydenckich, zatwierdzania lub odrzucania traktatów i rozpatrywania spraw impeachmentu.
Co przyniesie październik?
W amerykańskiej polityce funkcjonuje określenie „październikowa niespodzianka”, czyli coś, co może jakoś wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich. Były takie przypadki w przeszłości, różny miały ciężar gatunkowy i mniej lub więcej wpływały na rzeczywistość. W tym cyklu „niespodzianek” było już trochę. Wycofanie się Joe Bidena i zainstalowanie przez elity partyjne i media nowej kandydatki Partii Demokratycznej, Kamali Harris. Były też dwa – o których wiemy oficjalnie – zamachy na życie Donalda Trumpa.
W październiku 2016 roku pojawiło się nagranie w programie telewizyjnym „Access Hollywood”, w którym Trump chwalił się obmacywaniem kobiet. Niektórzy przepowiadali, że to zakończy jego kandydaturę do Białego Domu. Trump się otrząsnął, zareagował i skutków negatywnych nie było. Na dwa tygodnie przed wyborami również 2016 roku dyrektor FBI James Comey ujawnił wyniki wielomiesięcznego śledztwa dotyczącego „podejrzanych” emaili kandydatki na prezydenta Hillary Clinton – na pewno odczuła to boleśnie, być może przez to przegrała wybory.
W 2020 roku pojawił się natomiast laptop Huntera Bidena, syna wiceprezydenta i kandydata na prezydenta, zawierający kontrowersyjne zdjęcia. Media i dziennikarze przykryli sprawę. Biden senior został obroniony.
Czy w tym roku będą niespodzianki. Sądząc po natężeniu kampanii, jej brutalności i zaciekłym – bo bez faworyta – wyścigu, raczej będą. Oby nie były to niespodzianki śmiertelne.