Wiersze do starych fotografii
Barbara Lipińska-Postawa
Kto zna starą Józefę, wdowę po Antonim?
Wszyscy – cała Ugoda i sąsiednie wioski.
Musi rządzić i steru nie wypuszcza z dłoni.
Dzieci wychowywała dla ziemi, dla Polski.
Dwunastkę urodziła, Pan Bóg błogosławił,
Lecz dwoje Mu oddała w lipowych trumienkach.
Czasem przyjdzie wspomnienie i oczy załzawi,
Wtedy twarda Józefa przed kapliczką klęka.
Rzadko, no bo robota – wykopki lub żniwa,
Świnie, krowy, króliki, strawę warzyć trzeba.
Kiedy to się jej głowa uczyniła siwa?
Ręce zaczęły boleć przy gnieceniu chleba.
Lecz tak jak dawniej ludziom tłumaczy, wyjaśnia,
Bo „Wielkopolanin” kupuje i czyta.
Różne wieści ze świata stamtąd bierze właśnie,
Wie, co to znaczy Polak, co kosmopolita.
Dumna z córek i z synów, że ojczyźnie wierni,
Że są wśród nich powstańcy – Wielkopolski chluba!
Że sen o wolnej Polsce dzięki nim się spełnił.
Tylko ta Wielka Wojna! Czy nie idzie druga?
Siedzi stara Józefa. Ziarno kurom sypie,
Koguciki i nioski to jej przyjaciele,
I myśli, czy to czasem nie ostatni lipiec?
I sens życia rozważa jak Arystoteles.