Na Forum Ekonomicznym w Karpaczu zadano mi pytanie, jaki jest mój stosunek do gotówki czyli papierowego pieniądza? Odpowiedziałem bez chwili wahania, że jak najbardziej pozytywny i że trzeba bronić „prawdziwego” pieniądza przed wyrugowaniem go i całkowitym zastąpieniem kartami płatniczymi. One bowiem oznaczają możliwość kontrolowania wszystkich ich użytkowników.
Dodałem, że to po prostu kwestia wolności. Wolność polega m.in. na tym, że każdy ma swobodę wyboru, czy płaci gotówką czy plastikiem spreparowanym przez bank. W gruncie rzeczy chodzi o zagwarantowanie wolnego wyboru. Dla mnie dostęp do drukowanego pieniądza to również kwestia pewnej suwerenności indywidualnej i narodowej.
Globaliści chętnie kontrolowaliby wszystko i wszystkich. Karty płatnicze służą takiej wszechogarniającej kontroli. Jeżeli ktoś chce być totalnie kontrolowany i nie chce zachowywać prawa do prywatności swojego własnego obrotu finansowego – to jego sprawa. Wolny wybór: może wybrać poddanie się kontroli. Jednak domagajmy się szacunku, praw i wolności dla tych, którzy chcą mieć gotówkę, a z takich czy innych powodów niespecjalnie ufają instytucjom bankowym albo też nie chcą, aby bank (i służby?) go całkowicie inwigilowały.
W Belgii, w której mieszkałem przez 20 lat, nie można na przykład wpłacić gotówki na swoje konto ani w bankomacie, ani nawet w okienku banku (!). Bank, obojętnie ten czy inny, stawia takie wymagania wobec własnych klientów pod pretekstem walki z praniem brudnych pieniędzy. Jednak praktyczny efekt jest taki, że uderza to w zwykłych ludzi, którzy z mafią i „pralką” nie mają nic wspólnego.
W Polsce sytuacja jest dość oczywista – za utrzymaniem gotówki i jej roli w systemie finansowym jest opozycyjna prawica: PiS i Konfederacja. Natomiast PO i lewica grają tak, jak im banki zagrają: są de facto przeciwko normalnemu pieniądzowi. Ja swoje poglądy wykładam jasno: GOTÓWKA – TAK!
Z partii tworzących koalicyjny rząd przynajmniej jedna na pewno powinna opowiadać się w tej kwestii za gotówką. Chodzi o PSL, której elektorat woli jednak trzymać co nieco w „skarpecie” i też nie lubi, jak ktokolwiek w tej kwestii im coś narzuca. Za bardzo pachnie to wtedy komuną (i kolektywizacją).
Leży teraz przede mną książka, którą właśnie wydał Instytut Spraw Obywatelskich. To praca Bretta Scotta „Cloud Money. Gotówka, karty, krypto – wojna o nasze portfele”. Można się z autorem zgadzać lub nie zgadzać, ale z pewnością trafnie zdiagnozował problem umieszczając w podtytule książki sformułowanie: „wojna o nasze portfele”.