XXXIII Forum Ekonomiczne
U podnóża Karkonoszy zakończyła się kolejna edycja Forum Ekonomicznego, największej konferencji polityczno-gospodarczej w Europie Środkowej. W dniach 3-5 września 2024 roku do Karpacza przyjechało blisko 6 tysięcy uczestników z Polski, Europy i świata.
Przestronne wnętrza gigantycznego Hotelu Gołębiewski były świadkiem setek debat, paneli, warsztatów, wystąpień, prezentacji raportów i koncertów. Łącznie z organizatorami, personelem obsługującym oraz współpracującymi partnerami liczba wszystkich osób obecnych na 33. Forum Ekonomicznym zbliżyła się do 8 tysięcy. Ta prestiżowa konferencja odbywała się po raz czwarty na Dolnym Śląsku. Wybrane wypowiedzi i debaty jej uczestników postaramy się przytaczać na łamach PJC.
Blok tematyczny „Czy państwa Europy Środkowej obronią się przed kryzysami UE?” zgromadził panelistów dyskutujących o Europie Karpat, jej polityce międzynarodowej i bezpieczeństwie. Moderatorem rozmowy był Jacek Karnowski, a uczestnikami: Mateusz Morawiecki, prezes Rady Ministrów (2017-2023), poseł na Sejm RP, wiceprezes PiS, Markijan Malski z Ukrainy, dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych Lwowskiego Uniwersytetu Państwowego, Péter Törcsi z Węgier, dyrektor Centrum Praw Podstawowych, Jan Majchrowski, profesor prawa na Uniwersytecie Warszawskim, politolog, członek Trybunału Stanu, Bogdan Rzońca, europoseł, polski polityk, nauczyciel i samorządowiec oraz Maciej Szymanowski, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka.
Poniżej przytaczamy wypowiedź szefa Zespołu Pracy dla Polski, w latach 2017-2023 premiera rządu polskiego – Mateusza Morawieckiego.
Szanowni Państwo. To już dwieście kilkadziesiąt lat, kiedy Wolter, wiadomo, z kim najbliżej współpracujący, ukuł, czy też przypieczętował ukucie terminu Europy Wschodniej. Bo wcześniej nie taki podział w Europie przede wszystkim obowiązywał, podział na północ i południe. Ale od czasu oświecenia właśnie o Europie Wschodniej coraz częściej zaczęto mówić jako o Europie tej bardziej zacofanej, tej niedorozwiniętej, tej słabszej, tej gorszej. No i siłą rzeczy, jak ktoś jest słabszy, to jest eksploatowany przez tego, kto jest mocniejszy. I tak przez dziesięciolecia, właściwie przez stulecia właśnie się działo.
Tymczasem my dzisiaj przeskakując do współczesności mamy unikalną szansę. Stoimy przed wyjątkowym momentem historycznym. Takim momentem, w którym ta klątwa geopolityczna – klątwa polegająca na tym, że nasze narody, Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumunii, Polacy leżą pomiędzy wielkimi kamieniami młyńskimi, które z jednej, to z drugiej strony, a czasami z dwóch stron jednocześnie, miażdżyły nas na przestrzeni historii – i ta klątwa może być dzisiaj przekształcona w geopolityczną szansę. Dlatego to hasło, które bardzo pięknie w lapidarnych słowach ujmuje cel: Europy Karpat – pokazuje jednocześnie, w którym kierunku powinniśmy iść.
Tak, Karpaty mogą łączyć, a mówiąc trochę szerzej, rozumianym kodem geopolitycznym czy strategicznym – Międzymorze może łączyć. Mówiliśmy też o Trójmorzu, więc niemal możecie Państwo traktować to, co teraz powiem, zamiennie z tą koncepcją Trójmorza, którą przedstawialiśmy.
Aby tak się stało, musimy mieć geopolitycznego sojusznika i takim sojusznikiem przede wszystkim w kontekście Międzymorza mogą być Stany Zjednoczone. Są Stany Zjednoczone. W ostatnim roku prezydentury Donalda Trumpa Stany Zjednoczone zobowiązały się do przeznaczenia znaczącej kwoty na kapitał potrzebny do budowy, finansowania pod kątem realizacji różnych projektów infrastrukturalnych.
Potem to ich bezpośrednie zaangażowanie uległo zatrzymaniu, ponieważ oferta nowej administracji amerykańskiej – nie mówię tutaj niczego przeciw obecnie rządzącej amerykańskiej administracji, gdyż wszyscy o tym wiedzą – oferta przez moment roku 2021 była inna. To była oferta skierowana do Niemiec, polegająca na tym: dobrze, kontynuujcie sobie swój model gospodarczy oparty o niskie ceny surowców energetycznych z Rosji. Krótko mówiąc, pełne błogosławieństwo dla Nord Stream 1 Nord Stream 2 w przemówieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych, jeśli dobrze pamiętam, z maja 2021 roku. Ale ten tryb był bardzo krótkotrwały, ponieważ już od jesieni Amerykanie pierwsi zdali sobie sprawy z tego, że Rosjanie gromadzą wojska na granicach Ukrainy, wyraźnie nie tylko z zamiarem wywarcia presji, szantażu militarnego, ale też z zamiarem agresji na swojego sąsiada.
I dlatego stanowisko Stanów Zjednoczonych również uległo zasadniczej zmianie od tego momentu. I my dzisiaj powinniśmy – wykorzystując tę wielką zmianę w strategii Stanów Zjednoczonych, która wtedy się narodziła, a już z pewnością 24 lutego 2022 roku miała swój bardzo wyraźny rozdział w kolejnych odsłonach strategii amerykańskiej wobec Europy Środkowej – powinniśmy to z całą mocą wykorzystać. Jak wykorzystać? Tak jak mówią amerykańscy doradcy, m.in. Abraham Denmark, który, jeśli dobrze kojarzę, jest chyba bardziej związany ze stroną demokratyczną establishmentu amerykańskiego, a nie ze stroną republikańską.
Denmark w swoim opracowaniu, w swoich artykułach mówi, jak Stany Zjednoczone powinny postępować w czasie wieku Azji, czyli tej dominacji Azji, która gdzieś tam już majaczy na horyzoncie. Zaproponował pewną zmianę podejścia amerykańskiego, która ze wszech miar mogłaby odpowiadać nie tylko Polsce, ale właśnie wszystkim państwom, które doskonale rozumieją, jak Milan Kundera powiedział, czym jest to wielkie zagrożenie rosyjskie. Tłumacząc to zagrożenie naszym przyjaciołom z Europy Zachodniej, cały czas, przez dziesięciolecia, przez wieki, potykamy się a ten płotek, czy mur obojętności, a to niezrozumienia, a to niestety sprzecznych interesów z naszymi interesami.
Denmark powiedział mniej więcej tylko tyle, że Stany Zjednoczone ze względu na swoją szczupłość zasobów, które muszą przesuwać w kierunku Pacyfiku, powinny uzbroić w maksymalnym stopniu tych swoich świadomych sojuszników, którzy wiedzą na czym polega zagrożenie w regionie. Zagrożenie w naszym regionie – zagrożenie rosyjskie, w regionie Bliskiego Wschodu – zagrożenie terroryzmem i fanatyzmem, fundamentalizmem islamskim, itd. Nie mając wystarczających zasobów, bo przecież era, można powiedzieć, dominacji Stanów Zjednoczonych albo już dobiegła końca, albo dobiega właśnie do końca na naszych oczach.
Nie mając zatem zasobów do obsłużenia wszystkich tych wymiarów, najmniej tych kilku podstawowych, jednocześnie Stany Zjednoczone będą przesuwały swój ośrodek ciężkości zainteresowania politycznego w kierunku Pacyfiku. W związku z tym ta rada i niektórych demokratów i republikanów – zaraz powiem o jeszcze jednym ważnym wpływowym doradcy, tym razem bardziej partii republikańskiej, ważnej postaci życia publicznego Stanów Zjednoczonych – powinna być radą, z której my moglibyśmy skorzystać. Bo ni mniej, ni więcej tylko tego właśnie chcemy. Chcemy, aby to Stany Zjednoczone dopomogły nam w szybkim podniesieniu zdolności bojowej naszej armii. Uzbrojeniu, ale nie tylko, żeby Stany Zjednoczone wyposażyły swoich sojuszników, tych najbardziej świadomych, jak Polska, Czechy, jak Litwa, Słowacja, Węgry zdaje się trochę mniej są niestety świadome zagrożenia rosyjskiego, żeby oplotła siecią współpracy, siecią współzależności gospodarczej, energetycznej, inwestycji w energetykę jądrową, w broń, w produkty podwójnego zastosowania, te, które mogą mieć bardzo szybko zastosowanie, także wojskowe obok zastosowania cywilnego, czyli jeden z komponentów, na których wyrosła względna potęga Izraela. I także system norm i standardów, które w tym przypadku musiały być wszakże podobne do tego jakie są w Unii Europejskiej, bo przecież jesteśmy gospodarczo włączeni, wprzęgnięci bardzo mocno w ten mechanizm.
I drugi z bardzo ważnych komentatorów, o którym wspomniałem, Wess Mitchell, razem z pochodzącym z Polski, chyba czującym się nadal Polakiem, panem profesorem Jakubem Grygielem, napisał The Unquiet Frontier, książkę o tych właśnie niespokojnych limesach – to przywiodło mi na myśl strategię Rzymu, w czasach jego mądrej polityki, zwłaszcza II wieku, kiedy wyposażano dowódców wojskowych na limesach Cesarstwa Rzymskiego w legiony i odpowiednie instrumenty do strzeżenia tych zewnętrznych granic. My jesteśmy na zewnętrznych rubieżach wolnego świata. Chcemy chronić granic wolnego świata, ale chcemy jednocześnie móc to robić w sposób sprawny, efektywny i dający nadzieję na powodzenie w sytuacji konfrontacji z Rosją.
Dlatego jeśli myślenie Zachodu pójdzie tym tropem, to także i ten europejski projekt, który dziś w skrócie nazywamy Unią Europejską – którego ośrodek główny, czyli Bruksela, Berlin, Paryż, taki trójgłowy tamtejszy smog – niezbyt przychylnym okiem patrzył na nasze inicjatywy Karpat, które łączą, właśnie Międzymorze, ze szczególną rolą, miejmy nadzieję, wolnej Ukrainy, która mogłaby być częścią takiego geopolitycznego układu sił z liczącym ponad 100 milionów ludności dużym obszarem geograficznym, bez którego ani Chińczycy nie mogliby zakończyć swojej idei jedwabnego szlaku, ani Indie swojego bawełnianego szlaku, który miał iść również drogą lądową – choć wiemy oczywiście, że i Chińczycy, i przywódcy Indii myślą także o różnych innych połączeniach.
A więc mamy dzisiaj do czynienia z unikalnym momentem w historii, w którym Międzymorze z tej klątwy, z tej równiny środkowo-europejskiej, która była naszą zmorą, może stać się siłą, może stać się pewnym konstruktem strategicznym, wokół którego możni, potężnie tego świata, supermocarstwa – a mamy dzisiaj na świecie takie dwa, Stany Zjednoczone i Chiny, plus wielkie mocarstwo atomowe, jakim jest Rosja, ale słabnąca Rosja, której nie można lekceważyć – będą musiały się liczyć z takim nowym układem gospodarczym.
Przejdę teraz do tej drugiej kwestii, którą zaanonsowałem, do układu gospodarczym, ponieważ aby Międzymorze było silne, potrzebujemy tego komponentu strategicznego, współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, zrozumienia po stronie Berlina i Francji, że nie jest to strategia skierowana wektorem przeciwko nim, wręcz przeciwnie. W ten sposób właśnie Europa może bronić swoich rubieży przed zakusami różnych dyktatorów tego świata. Zresztą bez takiego solidarystycznego komponentu włączonego w Unię Europejską, w ideę Unii Europejskiej, w dłuższej perspektywie, na samej ideologii, która teraz jest wdrażana, na samej sile najsilniejszych państw Unii Europejskiej – sądzę, że Unia daleko nie zajedzie. Więc musimy szukać tych pozytywnych elementów, które łączą. I ja uważam, że koncepcja Międzymorza ze wszech miar włączy całą Unię Europejską wokół idei obrony naszych wartości na wschodniej granicy.
Niestety można popatrzeć na całą naszą sytuację przez pryzmat nieco bardziej pesymistyczny i dla porządku muszę w dwóch względach to też tak skomentować. O co chodzi dzisiaj Rosji? W wojnie na Ukrainie, w presji wywieranej na wschodnią flankę NATO. Chodzi o to, aby mieć wpływ na to, co się dzieje w całej Europie, a mieć dominujący wpływ na to, co dzieje się w Europie Środkowej, w części Międzymorza, w Europie Karpat. My oczywiście chcemy tego uniknąć. My wiemy, czym kończy się dominacja Rosji. My chcemy odwrócić czas, odwrócić Piotra Wielkiego, odwrócić te czasy, w wyniku których wpadliśmy w sidła, z których przez 300 lat się wydobywaliśmy. Dziś za wszelką cenę chcemy uniknąć powrotu do dawnego scenariusza.
Ale o co chodzi Niemcom, Francji, Brukseli, Komisji Europejskiej dzisiaj, tudzież niektórym innym krajom mniejszym, ale które swoje interesy lokują blisko tych ośrodków politycznych, o których powiedziałem?
Otóż niestety chodzi im o to samo. Chodzi im o to, aby Europa Środkowa pełniła rolę podrzędną, pełniła rolę podwykonawczą, pełniła rolę peryferyjną, żeby nadal znajdowała się na tych cichych peryferiach Europy, które – miały szansę, żeby milczeć – jak powiedział jeden z prezydentów Francji, już świętej pamięci – i które z tej szansy nie skorzystały.
I my tego oczywiście nie chcemy, ale trzeba zdać sobie sprawę z tego, że obok scenariuszy pozytywnych, realistycznych, są też te scenariusze, które do roku 2022 były owijane w bawełnę, ale były realizowane brutalnie przez Europę Zachodnią. I te scenariusze nazywały się tak: prowadźmy razem interesy z Rosją. Jeśli to jest kosztem Europy Środkowej, kosztem Międzymorza, so it be, trudno, niech się tak dzieje. Cóż to jest Europa Środkowa, Europa Wschodnia, to jest ten konstrukt, który niedawno dopiero zaistniał.
My tego nie chcemy i my o tym głośno musimy mówić. Musimy mówić o tym z przemożną siłą, walcząc przeciw temu, aby zachodnie ośrodki władz nie wdrożyły tego, do czego obecnie dążą. Potwierdziła to ponad miesiąc temu, zaraz po swoim wyborze, nowa, stara, na nowo powołana z poprzedniej kadencji pani przewodnicząca Komisji Europejskiej Urszula von der Leyen, mówiąc o tym, że sprawa zmiany traktatów nie tylko nie jest zamknięta, ale będzie realizowana. A to oznacza, że poprzez zmiany traktatowe państwa mniejsze, państwa średniej wielkości, słabsze, nie będą mogły realizować swojego interesu, ponieważ tam expressis verbis zapisane są plany zintegrowania kolejnych 36-37 obszarów kompetencji żywotnych dla funkcjonowania każdego suwerennego państwa, obszarów kompetencji w ramach Unii Europejskiej.
A wiemy doskonale po procesie ostatnich 30-40 lat, że to jest one-way ticket, że to bilet w jedną stronę, że jak już instytucje, potężne międzynarodowe instytucje złapią jakieś kompetencje, to wyrwać się ich z powrotem – nawet posługując się szczytną zasadą subsydiarności, która jest zapisana w traktatach europejskich – nie jest łatwa, a właściwie nie jest możliwa. Dlatego mając w świadomości te wielkie szanse, które zarysowałem na początku, ale także te ryzyka, te zagrożenia związane z funkcjonowaniem Międzymorza, na koniec kilka zdań o szansach integracji gospodarczej.
Ten obszar, obszar Międzymorza, integrowany był z częścią wschodnią i zachodnią – z wschodnią na przestrzeni setek lat przez wielkich najeźdźców, mongolskich, rosyjskich – integrowany był na zasadzie horyzontalnej, na zasadzie równoleżnikowej, od zachodu oczywiście również w taki sposób. Tymczasem wielką szansą tego obszaru, gdyby liczyć Ukrainę, liczącego blisko 150 milionów ludności – Ukrainy, z tą liczbą ludności, którą miała rzecz jasna przed wojną – to wielką szansą jest integracja na osi północ-południowej.
Dlatego rząd Prawa i Sprawiedliwości tak wielki nacisk kładł na wszelkie połączenia infrastrukturalne, gazowe, energetyczne, drogowe, kolejowe, które łączą północ i południe. Łączą to NATO-wskie morze – bo to akurat ten jeden z nielicznych szczęśliwych aspektów wynikających z agresji Rosji na Ukrainę, że Szwecja i Finlandia przyłączyły się do NATO – i Morze Bałtyckie w ten sposób stało się niemal morzem natowskim. A więc integrując całą Skandynawię, silny obszar gospodarczy, z Polską i dalej na południe, Grupą Wyszehradzką, Rumunią, Bułgarią, aż do Grecji. Integracja poprzez osie komunikacyjne, takie jak Via Carpatia, takie jak Baltic Pipe.
Tutaj siedzi Piotr Naimski, widzę Janusza Kowalskiego, który też był w zarządzie PGNiG. To są ludzie, którym zawdzięczamy to, że wbrew wszystkiemu i wszystkim w ciągu kilku lat powstało połączenie gazowe do Norwegii, dzięki któremu dzisiaj jesteśmy tak naprawdę niezależni od ruskiego gazu. Pierwszy raz w naszej historii jesteśmy niezależni od ruskiego gazu. Ale to nasza determinacja doprowadziła do takich połączeń, do takich nowych rozwiązań infrastrukturalnych. Ich nie było na mapie w 2015 roku. Nie było namalowanych na mapie nawet flamastrem, a co dopiero mówić o jakichś pierwszych pracach, jakich nie animowali.
Tymczasem to te połączenia, zgodnie z właściwie powszechnymi opiniami wielu ekonomistów, mogą stanowić kolejną wielką dźwignię rozwojową, kolejne koło zamachowe wzrostu gospodarczego całej Europy Środkowej, ale również z takim spin-offem na Europę Zachodnią.
W tym sensie jest to jak najbardziej w interesie całej Unii Europejskiej, bo to tutaj są najbardziej żywotne, najbardziej zręczne gospodarki, które wprawdzie są niższe z punktu widzenia PKB na mieszkańca, mniej zaawansowane technologicznie, ale takie, które potrafią wchłonąć ten impuls technologiczny i poprzez osmozę razem z naszymi partnerami szybciej budować nowoczesne gospodarki.
A więc ze wszech miar, w ramach Europy Karpat, w ramach Międzymorza warto budować osie północ-południe. Nie tylko dla poprawy, dla umocnienia naszego bezpieczeństwa, nie tylko dla wzmocnienia roli geopolitycznej naszego regionu, roli strategicznej naszej części Europy, ale również ze względu na bardzo przyziemny, bezpośredni interes gospodarczy wszystkich obywateli.
Mam nadzieję, że w tych kilku minutach udało mi się przekonać wszystkich Państwa, że warto na ten konstrukt stawiać, warto na ten nowy wymiar geograficzny – który jednocześnie jest wielką szansą geostrategiczną – postawić, bo w tym leży nasza przyszłość tak czy owak. Będziemy albo zależni od Wschodu, albo od Zachodu, albo jednych i drugich – albo będziemy niezależni z naszym silnym ośrodkiem tutaj w Europie Środkowej, w Europie Centralnej, współpracując z naszymi partnerami z Europy Karpat, czego wszystkim Państwu oczywiście życzę. Dzięki temu będziemy mogli lepiej realizować swoje interesy.