W Stanach Zjednoczonych jest 3143 powiatów lub – jak kto woli – hrabstw. Ktoś wyliczył, że o wyborach prezydenckich rozstrzygną wyniki w 26. Ktoś inny wyliczył z kolei, że o tym kto trafi do Białego Domu zadecyduje 100 tys. głosów, może 50 tys., czyli jak na 330-milionowy kraj – niewiele. Legenda „swing states”, stanów wahających się, znana jest na świecie. Wiadomo, że Kalifornia lub Nowy Jork zagłosują za demokratami, Montana czy Teksas za republikanami, ale do końca nie będzie wiadomo, jak zachowa się kilka innych stanów. W tym roku ma ich być siedem.
„Labor Day Weekend” – z pierwszym poniedziałkiem września, czyli tutejszym świętem pracy – zakończy okres wakacyjny i wkroczymy we właściwy wyścig wyborczy. Kamala Harris na ostatnie dwa miesiące kampanii już przeznaczyła 400 mln dol. – na reklamy telewizyjne i internetowe w całym kraju. Donald Trump na taki sam cel tylko w Georgii i Pensylwanii, a więc w stanach wahających się, wyda 50 mln dol. Budżety obu sztabów już dawno przekroczyły po miliardzie dolarów. Jeśli dodać, że w listopadzie odbędą się także wybory do Izby Reprezentantów, Senatu, a także wybory lokalne, aż strach pomyśleć, ile to wszystko razem kosztuje.
Ważne sondaże nadejdą
Kamala Harris, którą partyjne elity, media i sponsorzy zainstalowały jako kandydatkę Partii Demokratycznej na urząd prezydenta, nadrobiła sondaże, zaznaczmy wyraźnie – przynajmniej niektóre. Choć sondaże ogólnokrajowe w systemie elektorskim nie mają większego znaczenia, można jednak na ich podstawie czynić pewne symulacje. Średnia sondaży RealClearPolitics wskazuje, że Trump traci do Harris 1,5%. Zanim Biden zakończył swoją „historyczną kampanię” 21 lipca, Trump miał nad nim 2% przewagi. Aby liczyć na zwycięstwo, wiceprezydent powinna mieć przewagę 3%, czyli odrobić 5%; udało jej się zyskać tylko 3,5%. Jest lepiej i demokraci odzyskali nadzieję na wygraną.
Ale sondaże, przede wszystkim w stanach wahających się, zaczną mieć znaczenie w połowie września, kiedy kampania wyborcza wkroczy na ostatnią prostą. W „swing states” głosy rozkładają się obecnie mniej więcej równo. Zaznaczmy, że byłemu prezydentowi wystarczy w zasadzie wygrać w Georgii i Pensylwanii, aby wrócić do Białego Domu. W tym samym okresie wyborów 2016 r. Hillary Clinton miała 6% przewagi i przegrała. Jednocześnie Trump jest w lepszej sytuacji sondażowej niż w 2016 i 2020 roku.
Prawybory do kosza
Trump na wiecach potępia „zamach stanu przeprowadzony przez demokratów” przeciwko Bidenowi i krytykuje „niezwykle liberalną przeszłość” Harris. „Mamy więc – mówi – nowego kandydata do pokonania: najbardziej niekompetentnego, niepopularnego i skrajnie lewicowego wiceprezydenta w historii Ameryki – prawdopodobnie najbardziej skrajnie lewicową osobę w historii Ameryki.” Dodaje: „Ona chce aborcji w ósmym i dziewiątym miesiącu ciąży – pomyśl o tym – i aż do porodu, a nawet po porodzie”.
Biden, Harris i demokraci krzyczą, że Trump jest zagrożeniem dla demokracji. Jest odwrotnie, to demokraci usuwając Bidena, łamiąc zasadę prawyborów i wyrzucając do kosza 15 mln głosów są z demokracją na bakier. Biden jak najbardziej wygrał prawybory i zyskał prawo do ubiegania się o reelekcję. Następnie nastąpiła uderzająca zmiana w kierunku Kamali Harris, która nigdy nie wygrała prawyborów i która wycofała się w 2019 roku, zanim oddano choć jeden głos.
Romanse i awanse
Niczym szczególnym nie wyróżniając się przez cztery lata, wiceprezydent zyskała poklask mediów mainstreamowych. A te przedstawiają ją – jak ocenia senator Ted Cruz z Teksasu – „ jako połączenie Matki Teresy, Oprah i Gandhiego”. Podlegająca jej odpowiedzialności południowa granica z Meksykiem stała się miejscem „miłosiernego” przepuszczania imigrantów, których od początku kadencji Bidena przybyło 10 milionów, z zaznaczeniem że nikt dokładnej liczby nie zna. Przybyli nie tylko kryminaliści i potencjalni terroryści, ale przede wszystkim ludzie, których utrzymanie kosztuje miliardy dolarów.
Nie ukończyła jakiejś prestiżowej uczelni, ale udało jej się zostać prokuratorem w San Francisco a później w całej Kalifornii. Nie jest tajemnicą, że romanse i znajomości z wpływowymi ludźmi bardzo jej pomagały, jak na przykład ze starszym o 30 lat baronem Partii Demokratycznej w Kalifornii, ówczesnym spikerem tamtejszej legislatury, Willie Brownem. Tak naprawdę jedynym powodem, dla którego została wybrana na wiceprezydenta było to, że jest czarną kobietą, czego nie ukrywał sam Biden.
Harris była kluczowym architektem i oddała decydujący głos w sprawie wartego 1,9 biliona dolarów planu ratunkowego i wartego 1,2 biliona dolarów Inflation Reduction Act. To te pieniądze, wydrukowane bez pokrycia i puszczone na rynek, spowodowały inflację i ogromny wzrost cen. Sondaże stale pokazują, że inflacja jest największym zmartwieniem wyborców i łatwo zrozumieć dlaczego. Za rządów Bidena-Harris koszt żywności w domu wzrósł o ponad 21%. Pierwsze 42 miesiące rządów Bidena-Harris przyniosły największy wzrost inflacji cen żywności pod rządami jakiegokolwiek prezydenta od czasów Jimmy’ego Cartera. Jest to trzeci największy wzrost w ciągu pierwszych 3,5 roku kadencji prezydenckiej, jaki kiedykolwiek odnotowano w danych sięgających 1952 roku, po rekordzie Cartera i drugiej kadencji Nixona. Dla porównania, ceny artykułów spożywczych wzrosły zaledwie o 6,3% w ciągu pierwszych 42 miesięcy prezydentury Trumpa.
Socjalista z Minnesoty
Spolegliwe media z radością powitały także kandydata na wiceprezydenta. Przedstawiają go jako„równego faceta” i „ojca Ameryki”, jednocześnie ukrywając jego skrajnie lewicowe, radykalne i socjalistyczne poglądy i dokonania. Gubernator Minnesoty Tim Walz, bo o nim mowa, umieścił tampony w męskich toaletach w szkołach publicznych, aby promować transseksualną agendę wśród dzieci. Podpisał ustawę, która pozbawia rodziców nadzoru nad nastolatkami i dziećmi, które chcą poddać się zabiegom zmiany płci.
Pod przywództwem Walza Minnesota oferuje bezpłatne czesne nielegalnym imigrantom, jak też prawo jazdy. Nie reagował podczas zamieszek w Minneapolis po śmierci George’a Floyda. Zamieszki te, latem 2020 roku, napady i grabieże, przyniosły miliardowe szkody. Niedawno, z czym się dalej nie kryje, publicznie bronił socjalizmu, mówiąc, że „socjalizm jednej osoby może być dla innej dobrosąsiedzką postawą”.
Skrajna lewica
Senator Tommy Tuberville ze staniu Alabama mówi, że jeśli Biden nie zrezygnuje ze stanowiska i pozostanie prezydentem do stycznia przyszłego roku, to będzie „prezydentem tylko z nazwy, ponieważ nie był prezydentem przez ostatnie 3,5 roku”. „Maszyna deep state stoi za nim przy podejmowaniu wszystkich decyzji – twierdzi Tuberville. – On nie podjął tam żadnej decyzji, podobnie jak Kamala Harris. Są figurantami. Pracują dla socjalistycznej i marksistowskiej grupy rządu globalnego i o to wszystko tu chodzi”.
Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson uważa, że Harris wybierając gubernatora Walza stworzyła „najbardziej radykalną lewicową listę w historii Ameryki”. Natomiast były spiker Kevin McCarthy nazywa duet Harris-Walz „najbardziej liberalnym w historii amerykańskiej polityki”. „Mamy Bliski Wschód, zastanawiamy się czy Iran zaatakuje Izrael. Mamy walki na Ukrainie. Mamy Amerykę wycofującą się z naszych baz i innych części świata. Mamy szeroko otwartą granicę, a Kamala nie jest pociągnięta do odpowiedzialności ani nie mówi nam nawet, co zamierza zrobić” – mówi.
Senator Marco Rubio, republikanin z Florydy, uważa natomiast, że wiceprezydent Harris będzie „gorsza” od prezydenta Bidena. „W ostatecznym rozrachunku jest radykalną lewicową kalifornijką i ludzie powinni poznać jej historię – mówi. – Gdyby została wybrana, będzie najbardziej radykalnie lewicowym prezydentem, jakiego ten kraj kiedykolwiek miał. Będzie gorsza niż Biden, ponieważ naprawdę w pełni wierzy w te rzeczy i sprawi, że będą one priorytetowe.” Dodaje: „Kariera Bidena nie była tak naprawdę karierą radykalnego lewicowca, ale był dla nich przydatny, ponieważ objął urząd. Szczerze mówiąc, nie wiedział, co się dzieje i to dało lewicowcom i rządowi cieni szerokie pole startowe, gdzie mogli robić, co chcieli. Kamala Harris nie jest do wynajęcia, jest własnością lewicy. Jest wytworem lewego skrzydła Partii Demokratycznej”.
Corey Lewandowski ze sztabu Trumpa w 2016 roku, który niedawno dołączył ponownie do zespołu byłego prezydenta w tegorocznym wyścigu, mówi, że lista demokratów do najwyższych stanowisk jest „najbardziej niebezpieczna, jaką kiedykolwiek widział nasz kraj”. „Ten facet, Walz, jest prawdopodobnie najbardziej radykalnym gubernatorem w Ameryce, a ona wybrała go nie tylko po to, by wesprzeć jej skrajnie lewicowe ideały, ale także po to, by je rozwinąć. I to jest właśnie stawką” – mówi Lewandowski.
Trump konkretnie
Media nie przeprowadziły żadnego wywiadu z Harris w telewizji od 24 czerwca 2024 roku, a ostatni raz prasa zadała jej pytanie na indywidualnej konferencji prasowej 2 grudnia 2023 roku. 10 września będzie miała miejsce pierwsza i być może jedyna debata telewizyjna. Biden został w debacie zmiażdżony. Tak samo może być tym razem. Trump dosadnie, ale właściwie ocenia konkurentkę mówiąc, iż nie uważa jej za „bardzo inteligentną osobą”. To prawda, mówiąc delikatniej wiceprezydent intelektem i błyskotliwością nie błyszczy. W bezpośredniej rozmowie polegnie.
Były prezydent informował ostatnio swoich zwolenników na wiecu w Pensylwanii, że jego kontrkandydatka „towarzyszka” Kamala Harris przeszła na „pełną komunistkę”, opowiadając się za „socjalistyczną kontrolą cen”. „To co robią, to komunistyczne przejęcie władzy w naszym kraju. Jej plan jest bardzo niebezpieczny, ponieważ może brzmieć dobrze politycznie i to jest problem” – oznajmił. Na platformie Truth Social napisał z kolei: „Towarzyszka Kamala Harris jest straszna dla naszego kraju. Jest komunistką, zawsze była komunistką i zawsze nią będzie. Pod jej przewodnictwem USA upadną i to szybko. Nie pozwolimy na to!”.
Oby tak się stało.