„W porządnym kraju to nie obywatele mają się bać władzy, ale władza ma bać się obywateli. Jesteśmy tu, by przypomnieć, że to oni mają nas się bać.”
Czyje to słowa? Nie, to nie są słowa zacietrzewionego PiS-owca, który w „uśmiechniętej Polsce” staje na barykadzie. To słowa lewicowego działacza z Brzegu Dolnego – Piotra S. Kozdrowickiego, piastującego od stycznia tego roku funkcję wicewojewody dolnośląskiego. Słowa te padły kilka lat temu podczas tzw. ogólnopolskiego strajku kobiet. Wówczas dolnobrzeski radny był jednym z bardziej aktywnych uczestników marszu „protestujących dam”. Organizatorkami tej imprezy były panie radne gminne – emerytowana pedagog oraz aktualna nauczycielka, ucząca w jednej z dolnobrzeskich podstawówek.
Po zakończonym marszu w internecie pojawiły się wpisy. Na jednym z dolnobrzeskich portali społecznościowych, można było zapoznać się z dyskusją, prowadzoną z panem Kozdrowickim.
Piotr Kozdrowicki: Co do spacerów, nie tylko zamierzam nie reagować na hasła „Wypierdalać” i „Jebać PiS” – sam z pozostałymi głośno je wykrzykiwałem. Świętoszkowate oburzenie niektórych tylko dowodzi, że dopiero takie hasła są słyszalne i docierają do kogo trzeba. Wcześniejsze grzeczne manifestacje niczego nie zmieniały, więc po prostu przestajemy być grzeczni.
Jeśli nie podobają się Pani postulaty strajkujących albo forma, w której są wyrażane, zapraszam do organizacji swoich spacerów. Każdy ma prawo głoszenia poglądów w dowolny sposób. Mamy w Polsce wolność słowa – przynajmniej jeszcze. Warto skorzystać, naprawdę polecam.
BKM: Czyli miałam rację – wulgaryzmy stały się nową jakością samorządowców w Brzegu Dolnym, tej społecznej „elyty”.
Piotr Kozdrowicki: Jeśli potrzebuje Pani tej satysfakcji, to tak – miała Pani rację. W imieniu dolnobrzeskich samorządowców, tzw. „elyty” i swoim własnym serdecznie pozdrawiam.
Na jednym z filmów z marszu, zamieszczonym na FB, daje się słyszeć Polskie Tango w wykonaniu rapera Taco Hemingway, ze słowami:
Mój kraj wyszedł z klatki, teraz się mota (się mota)
Moim krajem może rządzić byle miernota (byle miernota)
W moim kraju ta oświata to jest ciemnota (aha)
Z jednej strony Jarmark, a z drugiej Europa (oh)
(…)
Kto ty jesteś? Polak mały (Polak mały, Polak mały)
Jaki znak twój? Torba z białym (torba z białym, torba z białym)
Gdzie ty mieszkasz? Na strzeżonym (na strzeżonym)
W jakim kraju? Tym popierdolonym (uh)
(…)
No, faktycznie, protest song. Adekwatny do idei marszu. I jego uczestników.
Parę miesięcy temu wicewojewoda Kozdrowicki pochwalił się na swoim FB zmianami, jakie wprowadził w swoim gabinecie: ze ściany zdjął wiszący krzyż i do polskich flag dołożył flagi UE. Do zdjęcia dodał wpis: „Witajcie w lekko odświeżonym gabinecie wicewojewody. Małe zmiany cieszą najbardziej … a dopiero się rozkręcamy.”
Strach się bać, co będzie dalej. Szczególnie może dotyczyć to aptekarzy, którzy mają opory wobec wypisywania recept na tzw. „antykoncepcję awaryjną”, czyli mówiąc krótko – na tabletkę „dzień po”. Do końca maja tylko około czterysta aptek, na ogólną liczbę kilkunastu tysięcy działających w Polsce, zgłosiło się do tego programu rządowego. Kilkanaście dni temu wicewojewoda Kozdrowicki w Radio Wrocław zapowiedział, że będzie jeździł po aptekach i nakłaniał aptekarzy do sprzedaży tabletek. Czyżby to nowe zadanie wicewojewodów w „uśmiechniętej Polsce”? Zaiste, ta uśmiechnięta Polska coraz bardziej przypomina prozę Haszka, z jego słowami włożonymi w usta porucznika Lukasza: „Szwejku, przestańcie się bałwanić”. Przy okazji – jak pogodzić takie fakty prawne: tabletki antykoncepcyjne może kupić 15-letnia dziewczynka, przecież to jeszcze dziecko? Równocześnie, nieco starsza od niej koleżanka, powiedzmy 17-letnia uczennica, by wyjść ze szkoły na wystawę do muzeum, musi dostarczyć wychowawcy pisemną zgodę od rodziców, bądź opiekunów? Czy ustawodawca, a także urzędnicy publiczni pokroju wicewojewody Kozdrowickiego, zastanowili się nad tym?Patrzę na tych „uśmiechniętych”, momentami raczej coraz bardziej skrzywionych i przypomina mi się parafrazując Gogolowskie stwierdzenie: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie”. Gorzkie, ale prawdziwe.