Po okresie wielkanocnym, który kończy się uroczystością Zesłania Ducha Świętego Kościół przeżywa kolejno następujące po sobie uroczystości: Trójcy Świętej oraz Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej.
Wszystkie one wzbudzają entuzjazm wiary w Boga i na nowo przypominają człowiekowi o Jego wielkim dziele zrealizowanym w trzech aktach: stworzenia, wcielenia i zbawienia. Każdy z nich jest ważny, bo w każdym objawia się Miłość Boga, bezwarunkowa, ale też wymagająca. To dlatego w czasie przeżywania tych uroczystości człowiek pochyla się nad tajemnicą wiary, ale też próbuje odkryć jej głębię. Tak też jest w przypadku przeżywania uroczystości Bożego Ciała, która przypomina o największej miłości Boga, poświęcającego życie swojego Syna, by raz jeszcze obdarować człowieka Miłością.
Czcimy bohaterów, którzy poświęcili swoje życie za innych. Układamy o nich wiersze i piszemy poematy, stawiamy im pomniki, składamy wieńce, ceniąc ich poświęcenie dla innych. Wprawdzie Chrystusa nie uważamy za bohatera, jednak powinniśmy dostrzec w Nim Zbawiciela, który nie żąda pomników na swoją cześć, ale oczekuje od nas żywej wiary.
Wzruszając się bohaterstwem innych ludzi, na ołtarz spoglądamy z obojętnością. A przecież właśnie tam Chrystus nieustannie oddaje za nas swoje życie. Zazwyczaj obojętność jest wynikiem przyzwyczajenia. Przyzwyczailiśmy się do Kościołów, gdzie sprawuje się Eucharystię. Przyzwyczailiśmy się też do obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie i pochylamy się w modlitwie, o ile jeszcze potrafimy się modlić. A przecież Eucharystia jest nieustanną ofiarą Chrystusa i staje się cudowną obecnością Jego krzyżowej ofiary miłości.
Idąc w ślad za słowami św. Pawła Eucharystia jest też „głoszeniem śmierci Pana”. A skoro tak, to jest ona niemilknącym stukotem młotów przybijających Chrystusa do krzyża i nieustannie płynącą Chrystusową Krwią. Uczestnicząc w Eucharystii stajemy się zatem świadkami wielkopiątkowych wydarzeń. Jesteśmy też świadkami nieustannej modlitwy Chrystusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.
Kiedy więc nowy dzień rozpoczynamy bez znaku krzyża, bez modlitwy, bez myśli o Bogu, to wciąż słyszymy modlitwę Chrystusa: „Ojcze, przebacz im”. Kiedy w świecie prowadzone są niesprawiedliwe wojny i czystki etniczne – słyszymy tę rozpaczliwą modlitwę Chrystusa „nie wiedzą co czynią”. Kiedy odwracamy się od Boga, kiedy grzeszymy i zaprzeczamy temu, że jesteśmy Chrystusowi, kiedy w różnych częściach świata ludzie obmyślają nowe sposoby walki z Bogiem i szkodzenia ludziom przez legalizację nieludzkich praw, jak eutanazja czy aborcja – ciągle słyszymy modlitwę Chrystusa „przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Kiedy niektórzy z zapałem opiłowywują katolików i usuwają z przestrzeni publicznej krzyż, to ciągle rozlega się błagalne wołanie Chrystusa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”.Eucharystia jest zatem ciągłym szukaniem człowieka przez Boga i dopominaniem się o jego prawe sumienie. To dlatego wraz z Chrystusem Eucharystycznym idziemy ulicami naszych miast, by nieść błogosławieństwo, pokój i miłość tym wszystkim, którzy oddalili się od Boga, którzy wykrzykują Jemu swój bunt. Chcemy też Jego zobojętniałym wyznawcom uświadomić, że stale dotykamy wielkiej tajemnicy naszej wiary – Boga żywego.