Małymi kroczkami

Krakowskie korki pozwalają na wsłuchiwanie się z większą uwagą w radiowe wiadomości. Ostatnio odwołując się do tego, co usłyszałam, i sięgając pamięcią wstecz, dostrzegłam o dziwo pozytywne zjawiska w Kościele katolickim w Zachodniej Europie i chciałabym podzielić się tym z Czytelnikami PJC.

Szczególnie zapamiętałam przekaz w wiadomościach Radia Watykańskiego, o dwóch wozach, których właściciele, inicjatorzy akcji, postanowili objeżdżać sanktuaria maryjne we Francji. Zatrzymywali się po drodze w miastach, miasteczkach i wioskach, przez które trzeba było przejechać, by dotrzeć do kolejnego punktu. Na wozach umieścili hasła-wezwania do Braci Francuzów, by wracali do korzeni chrześcijańskich na łono Matki-Kościoła. I co szczególnie ciekawe, to to, że ich akcja nie spotkała się z odrzuceniem czy obojętnością. Przeciwnie, z uwagą wsłuchiwano się w ich słowa. To już był pozytywny znak.

Innym razem zwróciłam uwagę na reportaż telewizyjny ukazujący akcję wnoszenia Krzyża przez ośmiu młodych Francuzów na wzgórze w Langwedocji, z którego to wzgórza jakiś czas temu został brutalnie usunięty. Młodzi ludzie postanowili zamanifestować wierność krzyżowi – wnieśli go na swoich barkach i umieścili na miejscu, gdzie stał przedtem. W Paryżu z kolei słychać o młodych, uczestniczących w adoracjach Najświętszego Sakramentu w okolicy Notre Dame i przygotowujących się do uroczystego otwarcia Katedry, zaplanowanego na 8 grudnia tego roku. Dochodzą też wiadomości z kościołów we Francji, gdzie powoli, bardzo powoli, pojawia się nowe zjawisko przystępowania ludzi dorosłych do Sakramentu Chrztu Świętego.

Teraz wieści z Niemiec. Zgłaszają się do parafii osoby, które dokonały kiedyś aktu apostazji, a teraz po ponownym przemyśleniu tego kroku, proszą proboszczów o wpisanie ich na nowo do Kościoła katolickiego. Potwierdzają to dwa źródła w Hamburgu. Jest to również zjawisko spotykane w innych landach niemieckich. Z jednej strony mówi się o masowych odejściach katolików z Kościoła w Niemczech, a z drugiej strony jesteśmy świadkami przeciwnych działań. Jaki z tego wniosek? Nasuwa się jeden: akty apostazji musiały być często podyktowane perswazją innych, działaniem pod wpływem nagłych emocji oraz aktywności ośrodków propagandy antychrześcijańskiej.

W Polsce tymczasem też walczymy o Krzyż, o jego miejsce, o prawdę i o Polaków z krzyżem na piersiach i w sercach. Nie damy sobie tego krzyża odebrać. Tak bardzo ucieszyłam się, kiedy trafiłam na Kalendarz patriotyczny, obecny na rynku wydawniczym od 2016 roku. Ta publikacja daje nadzieję na poszerzenie, odkrywanie i trwanie przy wartościach Patrioty, Polaka i Katolika. Kalendarz wydawany jest przez Zakon Rycerzy Jana Pawła II i szczyci się celami, które noszą na swoich sztandarach m. in. walka o ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci, wartości patriotyczne, historia naszej Ojczyzny, a przede wszystkim nauka Świętego Jana Pawła II Wielkiego. Do tego wydawnictwa warto sięgać, choć było słabo reklamowane. Na każdej stronie jeden dzień. Oprócz praktycznego miejsca na notatki znajdziemy tam szereg informacji wraz z QR kodem prowadzących po kartach historii od XI wieku, po czasy współczesne. Wydarzenia, ludzie kultury, Kościoła, nauki, sportu oraz politycy. Mało znane fakty przybliżają aplikacje, do których łatwo sięgnąć.

Polecam też wartościowy miesięcznik List do pani, wydawany przez Zarząd Główny Polskiego Związku Kobiet Katolickich w Warszawie od 1993 roku. Dlaczego piszemy o tym miesięczniku? Zacytujmy go: w sytuacji, w której z programów nauki historii w szkołach mają zniknąć wiadomości o wielu postaciach i wydarzeniach historycznych, ukazujące piękno polskich dziejów i patriotycznej postawy Polaków, w sytuacji, w której ograniczona ma by też liczba lekcji religii w szkole, pogłębić się powinna nasza troska o religijne i patriotyczne wychowanie dzieci. Okazuje się, że niektóre perły wydawnicze nie są łatwo dostępne, a są dziełem wojowniczych autorek i autorów, którzy walczą o kobietę w dzisiejszym trudnym świecie. Tu rola kobiety, jej obraz, posłannictwo, jej heroiczna praca w rodzinie i praca zawodowa, piękno w codzienności, ukazywane są w sposób najprawdziwszy. A trzeba nam walczyć, bo to kobiety-matki, kobiety-żony niosą w rodzinach wartości, z którymi dzieci nasze spotykają się na początku swojego życia.

Każdy z nas ma swoje środowisko, swoje ognisko rodzinne, swoją małą społeczność lokalną i tam jest miejsce do działania, do wnoszenia pozytywnych wartości. Musimy na to znaleźć energię, motywację i czas. To przyniesie owoce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *