Nadszedł czas, aby trzy dwory podjęły kroki nie tylko dla ugaszenia iskry pożaru, który wybuchł w sąsiednim kraju…
“Powoływać się na Kościuszkę, posługiwać się jego imieniem, zachwycać się nim i solidaryzować się z jego ideałami może każdy bezkarnie, bez konsekwencji i kosztów. Bo Kościuszko nie żyje. Kto solidaryzuje się ze mną, musi płacić wysiłkiem, męką, trudem, ofiarą z wolności, z życia. Kiedyś, gdy mnie już nie będzie, będę miał także miliony zapalczywych i podobnie nieryzykujących wielbicieli” (Józef Piłsudski)
Jeżeli król Stanisław August myślał, że zakończenie wojny w 1792 roku w obronie Konstytucji 3 Maja uratuje Polskę od kolejnego rozbioru, to się mylił, zresztą nie pierwszy raz. W dniu 23 stycznia 1793 r. w Petersburgu podpisano traktat rozbiorowy między Rosją i Prusami. Rosja zaanektowała obszar liczący ok. 250 tys. km kw., Prusy zaś teren wynoszący ok. 18 tys. kw. Obszar Rzeczypospolitej, liczący ok. 212 tys. km kw. i około 4 mln mieszkańców, stał się kadłubowym państwem, niezdolnym do samodzielnego bytu. A targowiczanie, pozbawieni złudzeń co do intencji Katarzyny II, dla zachowania pozorów wydali uniwersał o pospolitym ruszeniu, bez możliwości walki z najeźdźcą. Pod naciskiem wojsk rosyjskich, posłowie zebrani na sejmie w Grodnie, 14 października 1793 r. przyjęli „jednogłośnie”, bo sprzeciwu nie odnotowano, traktat wieczystej przyjaźni z Rosją, z możliwością okupacji przez nią ziem Rzeczypospolitej i rezygnacji z samodzielności państwowej. A Poniatowski uzyskał zapewnienie od Katarzyny II zapłaty jego długów, wynoszących 33 mln zł.
Idee Rewolucji Francuskiej docierały na ziemie Rzeczpospolitej, wzmagając złość i nienawiść wobec zdrajców. Żądza zemsty była tak duża, że przeciwnicy targowiczan zaczęli szukać przyszłego wodza powstania wśród osób o poglądach umiarkowanych, ale doświadczonych w walce i nieugiętych w dążeniu do odzyskania swobody Ojczyzny. Postać Tadeusza Kościuszki była powszechnie znana – zasłużony w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, generał w wojnie polsko-rosyjskiej w 1792 roku, nie przystąpił do targowicy udając się na emigrację. Na przywódcę powstania lansowany był przez Czartoryskich. Sygnałem do wybuchu powstania była decyzja gen. Antoniego Madalińskiego, dowódcy wielkopolskiej brygady kawalerii, który nie posłuchał rozkazu redukcji wojska i ruszył z brygadą z Ostrołęki wzdłuż granicy pruskiej w kierunku Krakowa. Na wieść o tym Tadeusz Kościuszko przybył do starej stolicy Polski i tam 24 marca 1794 r. na Rynku proklamował powstanie narodowe. Sam akt insurekcji przypisywany jest Hugo Kołłątajowi. Kościuszko ogłosił się w niej Naczelnikiem powstania, przyjmując władzę dyktatorską.
Aby zrozumieć wielkość znaczenia Tadeusza Kościuszki w dziejach Polski, warto przytoczyć fragment broszury, autorstwa Artura Śliwińskiego, wydanej w 1917 r. w Warszawie, w stulecie śmierci Naczelnika. Dodać należy, że za inicjatywą wydania broszury, stał Józef Piłsudski, który w swoich wspomnieniach wielokrotnie odwoływał się do tej postaci. Artur Śliwiński pisał przed ponad stu laty: „…był wodzem, który posiadał silny i nieugięty charakter i do ostatniej chwili miał wolę zwycięstwa. Ten wódz nie zszedł z pola, lecz walczył do ostatka i padł na stanowisku, jak żołnierz wolności i wódz ludzi wolnych”.
Niewątpliwą zasługą Kościuszki było swoiste novum w postaci tworzenia wojska narodowego, złożonego z osób różnych stanów: chłopów, mieszczan, szlachty. Ta nowość sprawdziła się już wcześniej w okresie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Do koncepcji wojska narodowego powrócono w czasie Powstania Styczniowego, do tej koncepcji odwoływał się Józef Piłsudski w czasie I wojny światowej tworząc Legiony. Insurekcja kościuszkowska nie miała jednego oblicza. O ile dowództwo znajdowało się w rękach ludzi o poglądach umiarkowanych, o tyle żołnierze i oficerowie niższego szczebla, wsparci postawą ogółu społeczeństwa domagali się surowych kar dla zdrajców Ojczyzny. Pierwszym sygnałem radykalnej postawy była egzekucja w Wilnie hetmana Szymona Kossakowskiego. Powstanie w Warszawie spowodowało, że w więzieniu znalazło się wielu targowiczan. Niektórzy z nich – hetman Piotr Ożarowski, Józef Zabiełło, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz czy biskup Józef Kossakowski – zostali skazani na karę śmierci. Oskarżenia o zaprzedanie się carycy nie były bezpodstawne – w rękach powstańców znalazły się kwity i lista płac ambasady rosyjskiej, która wypłacała pieniądze zdrajcom. I tak na przykład biskup Kossakowski pobierał od Rosjan pieniądze – 750 zł w 1789 roku i 750 zł w 1790. W niektórych przypadkach wieszano portrety zdrajców, którzy umknęli. Kościuszko, by nie doszło do rozszerzenia radykalnych nastrojów, nakazał aresztować i powiesić przywódców warszawskich wydarzeń. Jak się okazało, powieszono siedmiu aktywniejszych uczestników, ale z pewnością nie przywódców.
Po początkowych sukcesach insurekcji (Racławice, Wilno), od czerwca 1794 r. powstanie zaczęło przechodzić kryzys. Z pewnością przyczyniło się do tego wsparcie wojsk pruskich udzielone Rosjanom w bitwie pod Szczekocinami. Co prawda operacja gen. Jana Henryka Dąbrowskiego w Wielkopolsce zmusiła wojska pruskie do odejścia spod Warszawy, jednak wojska rosyjskie i tak były liczniejsze. Bitwa pod Maciejowicami (10 października 1794) zakończyła się klęską, a Naczelnik dostał się do niewoli rosyjskiej. Następcą Kościuszki mianowano Tomasza Wawrzeckiego. To nie zapobiegło klęsce. Armia rosyjska pod dowództwem gen. Suworowa rozpoczęła walkę o zdobycie stolicy. Najbardziej wystawiona na ataki rosyjskie była prawobrzeżna Praga. Obrona Pragi 4 listopada 1794 roku to ostatnia bitwa w dziejach pierwszej Rzeczypospolitej. Rosjanie urządzili rzeź ludności miasta. Żołnierze rosyjscy nabijali na piki dzieci i niemowlęta i rozbijali ich główki o mury kamienic. Sam Suworow w meldunku do carycy pisał: „Ulice i place zasłane były ciałami zabitych, krew płynęła potokami. Skrwawiona Wisła swym szybkim prądem niosła ciała tych, którzy szukając w niej schronienia, potonęli. Widząc ten straszny widok zadrżała ta wiarołomna stolica”.
Gen. Lew Nikołajewicz Engelhard, w czasie walk w randze pułkownika dowodzącego pułkiem grenadierów syberyjskich, wspominał: „Do samej Wisły na każdym kroku spotkać się dawali zabici i umierający różnego stanu ludzie; na brzegu rzeki piętrzyły się stosy żołnierzy, cywilnych, Żydów, księży, zakonników, kobiet i dzieci. Na widok tego wszystkiego serce zamierało w człowieku, a obmierzłość obrazu duszę jego oburzała. W czasie bitwy człowiek nie tylko nie czuje w sobie żadnej litości, ale rozzwierzęca się jeszcze, lecz morderstwa po bitwie, to hańba”. Natomiast pruski komisarz prowiantowy przekazał taki widok Pragi: „Ludzie obojej płci, starcy i niemowlęta u piersi matek pomordowane leżały na kupie; krwią zbroczone i obnażone ciała żołnierzy, połamane wozy, pozabijane konie, psy, koty, nawet świnie. Tu i ówdzie drgały jeszcze członki umierających. Całe miasto Praga stało w płomieniach i w dymie, a dachy zawalały się z trzaskiem, któremu odpowiadało przeraźliwe wycie Kozaków, klątwa rozjuszonego żołdactwa. (…) Nikt dotąd nie odważył się pokazać na Pradze; przybyło wprawdzie kilku chciwych zysku Żydów, ale tych Kozacy zaraz pochwyciwszy za nogi, tłukli łbami o mur, aż mózg wytrysnął, po czym znalezione pieniądze dzielili między siebie. Pełen kapelusz połamanego srebra dostałem za 2 ruble”.
W nagrodę za zdobycie Warszawy i zdławienie powstania, Suworow otrzymał od carycy Katarzyny II szczerozłotą, zdobną w brylanty buławę feldmarszałkowską, o wartości 60 tysięcy talarów. Monarcha pruski odznaczył go orderami Orła Czarnego i Orła Czerwonego, zaś cesarz Austrii przesłał mu swój własny portret. Wszystkich oficerów rosyjskich, uczestniczących w kampanii, odznaczono złotym krzyżem na wstędze św. Jerzego, z napisem upamiętniającym zdobycie Pragi. Caryca Katarzyna przedstawiła propozycję monarchom Austrii i Prus: „Nadszedł czas, aby trzy dwory podjęły kroki nie tylko dla ugaszenia iskry pożaru, który wybuchł w sąsiednim kraju, lecz także dla zapobieżenia, aby kiedykolwiek jeszcze z popiołów powstał nowy płomień”. Kiedy w 2012 r. przygotowano przewodnik turystyczny na Euro 2012 z informacją o rzezi Pragi, ambasada rosyjska złożyła protest. W przewodnikach w języku rosyjskim informacja ta nie ukazała się.
Trzeci rozbiór Polski podpisano 24 października 1795 roku. Zaborcy uzgodnili, że we wszystkich oficjalnych dokumentach i wypowiedziach nazwa Polski nie będzie wymieniana. Polska miała zniknąć nie tylko z mapy ale i z pamięci Europy. Król Polski został wywieziony przez Rosjan z Warszawy do Grodna. Tam podpisał akt abdykacji 25 listopada 1795 roku – w dniu imienin carycy. Ten symboliczny gest Poniatowskiego wobec Katarzyny II, to także usankcjonowanie rozbioru Polski. Wszystko za długi, które Rosja miała zapłacić.