Równo przed rokiem 1 września 2022 byłem w imieniu Prawa i Sprawiedliwości w studiu radiowym „Zetki” w ramach programu „6. dzień tygodnia”. Tak jak zwykle „zima zaskakuje drogowców”, tak i tym razem rząd RP zaskoczył opozycję. Tego dnia zgłosił oficjalnie żądanie reparacji wobec Niemiec, przedstawiając przy tej okazji oficjalny raport dotyczący polskich strat podczas II wojny światowej, rozpoczętej napaścią zachodniego sąsiada na nasz kraj. Reakcja przedstawicieli opozycji zgromadzonych w Radiu Zet była spontaniczna, a więc szczera. Wszyscy, jak jeden mąż byli na NIE!
Nie sposób było odróżnić wypowiedzi PO od Ruchu Polska 2050 Hołowni oraz rzekomo bardziej wrażliwego na te kwestie PSL od Lewicy. Wszyscy, chcąc nie chcąc, świadomie czy nieświadomie (a co mnie to obchodzi, jakie były ich intencje!) wcielali się na wyścigi w rolę rzecznika rządu w Berlinie. Było to żenujące widowisko. Oczywiście ze względu na politykę wewnętrzną miało to dla formacji rządzącej swój urok: wyborcy mogli zobaczyć, że w kwestii reparacji jest biało-czarny film, że my jesteśmy tu, a oni są „tam, gdzie stało ZOMO” (to metafora), że jedni są za pieniędzmi dla Polski, a inni są przeciw, że my jesteśmy za Polską, a oni nie. Miałem jednak głębokie poczucie zażenowania obserwując, jak politycy w Polsce, wybrani przez polskich wyborców chyżo wskakują na rumaka obrońcy niemieckich interesów. I czynią to chyba bezrefleksyjnie, bo można było się spodziewać negatywnej oceny ze strony obywateli. Może i bezrefleksyjnie, ale z zapałem. A przecież było oczywiste, że przeciętny Kowalski i Nowak nie będą w stanie zrozumieć i wytłumaczyć sobie, dlaczego opozycja jest przeciwko otrzymaniu przez Polskę miliardów euro i to do sześcianu.
Po mniej więcej dwóch dniach opozycja przełożyła wajchę, bo Tusk bąknął, że reparacje są słuszne – zapewne doradcy pokazali mu jednoznaczne sondaże i preferencje Polaków w tej kwestii. Minął rok. Teraz od Tuska et consortes słyszymy gadkę w stylu Wałęsy. Pan Lech mówił: „jestem za, a nawet przeciw”, pan Donald natomiast: „reparacje – tak, ale bez… absurdalnych roszczeń!” A to po to, żeby, Boże broń, nie żądać za wiele od Niemców – to pokazuje istotę rzeczy i intencje lidera opozycji oraz jej samej.
Na naszych oczach widać, jak opozycja dopisuje kolejny rozdział do powstającej od lat księgi „Dzieje żenady w Polsce”…