Ukraina – rywalizacja czy współpraca?

MP 5056 MNW; Brandt, Józef (1841-1915) (malarz); Chodkiewicz pod Chocimiem; 1867; olej; płótno; 190 x 337 [207 x 355 x 8,5]

Sytuacja geopolityczna na świecie zmienia się w sposób radykalny. W naszym regionie Rosja podjęła próbę odzyskania dawnej pozycji supermocarstwa. Działania podejmowane przez Putina i rosyjskie elity polityczne, wywodzące się z dawnych struktur wojskowych i służb specjalnych mają charakter imperialny. Najpierw Czeczenia, potem Gruzja i przejęcie wpływu nad częścią jej terytorium, w roku 2014 Ukraina z aneksją Krymu i części uprzemysłowionego Donbasu. W grudniu 2021 roku Putin sformułował swoje roszczenia:

1.  Zgoda na oficjalne przyłączenie do Rosji Krymu oraz uprzemysłowionego Donbasu i Ługańska.

2.  Redukcja sił zbrojnych Ukrainy do poziomu oznaczającego realnie jej rozbrojenie.

3.  Wycofanie wszelkich stałych komponentów sił zbrojnych NATO z terytoriów państw, które poprzednio wchodziły w skład Układu Warszawskiego.

4.  Przywrócenie wpływu i kontroli Rosji we wszystkich krajach dawnego Związku Radzieckiego.

Wkrótce po odrzuceniu przez Zachód żądań wybuchła pełnoskalowa wojna na Ukrainie. Wbrew podpisanemu w 1994 roku Memorandum Budapesztańskiemu, 24 lutego 2022 roku rozpoczęła się trwająca już 3 lata agresja rosyjska. Według źródeł ukraińskich Rosja utraciła dotąd ponad 850 tys. żołnierzy, ok. 8360 czołgów, ponad 21 tys. wozów bojowych, dziesiątki tysięcy dronów, setki samolotów i śmigłowców, ponad 23 tys. zestawów artylerii, ponad 3 tys. pocisków manewrujących, rakiet balistycznych, a także zestawy obrony powietrznej. Nie widać jednak wyhamowania działań.

Jak dalej rozwinie się sytuacja? Obie strony, szczególnie jednak Ukraina, są już mocno wyczerpane. Przewaga ludnościowa, terytorialna, a także materiałowa Rosji nad Ukrainą jest przytłaczająca. Sytuację ratuje pomoc Zachodu. Jak dotąd Stany dostarczyły Ukrainie wsparcie o wartości ok. 100 mld USD, a Europa na sumę ponad 50 mld USD. Wraz z nowym prezydentem USA nastąpiło istotne przesilenie w podejściu Ameryki wobec Ukrainy.

Powstaje pytanie, czy Zachód będzie chciał w dalszym ciągu wspierać Ukrainę. Z polskiego punktu widzenia, ewentualne zajęcie całego jej terytorium, wydłuży istniejący 200-kilometrowy odcinek granicy polsko-rosyjskiej o kolejne ponad pół tysiąca.

Dotychczasowe działania Polski, które można nazwać instynktownymi, w tym – uznanie państwa ukraińskiego jako pierwszy kraj na świecie, wsparcie pomarańczowej rewolucji oraz udzielenie bezprecedensowej pomocy militarnej i humanitarnej po napaści Rosji na Ukrainę i podjęcie skutecznej akcji politycznej uruchamiającej pomoc międzynarodową – przyniosły Polsce i państwom wschodniej flanki NATO korzyści, a Ukrainie ratunek. Niestety trudno dostrzec, by Polska miała spójną wizję celów, jakie zamierza osiągnąć w relacji z Ukrainą. Otwartym pozostaje pytanie czy posiadamy właściwe rozpoznanie sytuacji wewnętrznej, czy docieramy do środowisk, które mogłyby skutecznie być promotorami współpracy polsko-ukraińskiej.

Od strony liczb bezwzględnych pomoc USA jest niewątpliwie największa. Jednak oceniając obciążenia poszczególnych państw per capita, to Polska jak dotąd znajduje się na pierwszym miejscu. Według danych Kancelarii Prezydenta RP pomoc ta wynosiła w latach 2022-24, ok. 4,91% PKB (0,71% część militarna i 4,20% pomoc humanitarna). Militarne wsparcie Niemiec ocenia się na około 0,38% PKB. Trzeba podkreślić ogromną wagę aktywnej pomocy polskiej zwłaszcza w pierwszym, krytycznym okresie agresji Rosji. Prezydent Duda, premier Morawiecki i prezes Kaczyński, mobilizowali państwa Zachodu do wsparcia Ukrainy. W wypadku Niemiec wręcz je do tego swoją aktywnością przymuszali, bowiem nasz zachodni sąsiad spodziewał się upadku Ukrainy w ciągu kilku dni. Prezydent Francji Macron oceniał, że Ukraina utrzyma się najdłużej przez 100 dni.

Polska odegrała wówczas rolę fundamentalną. Po pierwsze przyjęła ponad dwa miliony uchodźców wojennych, udzielając im natychmiastowej pomocy. Po drugie udostępniła swe terytorium jako bazę dla wsparcia militarnego, będąc głównym hubem transportowym. Wreszcie sama przekazała Ukrainie ponad 300 czołgów (ponad połowę będących na wyposażeniu Wojska Polskiego), rozpoczynając wówczas „koalicję czołgową”. Dostarczyliśmy też 250 bojowych wozów piechoty BWP-10, Rosomak i dział samobieżnych KRAB, a także znaczącą liczbę wyrzutni przeciwlotniczych Piorun wraz z dużą ilością amunicji. Jako pierwsi przekazaliśmy 14 zmodernizowanych samolotów MiG 29 oraz 12 śmigłowców Mi-24, inicjując „koalicję samolotową”. Na terenie Polski odbywa się także szkolenie żołnierzy ukraińskich.

W tej dynamicznej sytuacji warto jednak nakreślić bardziej dalekosiężny plan działań Rzeczypospolitej. Jaki jest nasz interes geopolityczny, a także realne możliwości podejmowanych działań. Zwłaszcza wobec zarysowującej się zmiany polityki USA. Zacznijmy od przypomnienia przynajmniej szkicowo historii, jaka łączyła nasze narody na przestrzeni wieków i jakie wnioski z niej płyną.

Obecna Ukraina odwołuje się do czasów Rusi Kijowskiej. Był to jeden z największych sąsiadów Polski. Powstanie instytucji państwowych (królestw) na terenie Polski, jak również na ziemiach obecnej Ukrainy, odbyło się historycznie mniej więcej w tym samym czasie. Królestwo Polskie i Ruś Kijowska wielokrotnie ze sobą rywalizowały.

Polska w piastowskim okresie swojej państwowości dwukrotnie zdobywała Kijów.

Historia uległa zdecydowanej zmianie w wieku XII, kiedy Ruś Kijowska została zdruzgotana przez najazd mongolski, a sam Kijów całkowicie zniszczony. Moskwa zaś dostała się pod panowanie Mongołów na okres kilku stuleci. Wpłynęło to znacząco na losy i charakter ludności na tych terenach. Z czasem wskutek słabnięcia organizacji Wielkiej Ordy, władcy Moskwy zrzucili zależność od chanów mongolskich, a po zniszczeniu Nowogrodu Wielkiego i wymordowaniu jego mieszkańców, rozwinęli działania na rzecz przyłączania pozostałych ziem byłego Wielkiego Księstwa Kijowskiego.

Królestwo Polskie zdołało w większym stopniu odeprzeć nawałę mongolską i ocalić swoją państwowość, a po okresie rozdrobnienia dzielnicowego, odbudowało swoją niezależność i siłę. W tym czasie tereny dawnej Rusi Kijowskiej znalazły się na skutek różnych procesów historycznych pod panowaniem Wielkich Książąt Litewskich.

Współpraca Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego, zainicjowana zagrożeniem ze strony Krzyżaków, zaowocowała powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Zagrożenie ze strony zakonu krzyżackiego udało się zażegnać.

Natomiast wojny z Moskwą toczono w drugiej połowie wieku XV i cały wiek XVI. W zwycięskiej bitwie pod Orszą we wrześniu 1514 roku głównodowodzącym był książę Ostrogski, pochodzący z linii Rurykowiczów. Wsparcie całości stanu szlacheckiego Rzeczpospolitej dotyczyło wojen Stefana Batorego z Moskwą, a także wojny z Moskwą w 1612 roku, które przyniosło zajęcie Kremla przez hetmana Żółkiewskiego i wzięcie do niewoli carów Szujskich.

Jednym z ostatnich wspólnych wysiłków było odparcie najazdu ottomańskiego pod Chocimiem w 1621 roku w czasie panowanie Władysława IV Wazy. Poległ wówczas dowódca wojsk królewskich Rzeczpospolitej hetman Jan Karol Chodkiewicz, a dowódca wojsk kozackich hetman Petro Konaszewicz-Sahajdaczny został ciężko ranny. Warto jednak pamiętać, że państwo polsko-litewskie nie uwzględniało odrębności tej części, która stanowiła kiedyś dawną Ruś Kijowską. Warstwy panujące – rody Ostrogskich, Chodkiewiczów, Wiśniowieckich, Dzieduszyckich, Szeptyckich uważały się za Rusinów, część z nich zachowała język i religię – jednak identyfikowały się z Rzeczpospolitą Obojga Narodów i odgrywały w niej znaczącą rolę polityczną.

Rzeczpospolita nie kontynuowała rywalizacji z Cesarstwem Moskiewskim i skupiła się na obronie. Sejmy zaś odmówiły przyjęcia mechanizmu, który umożliwiałby aspirującym do stanu szlacheckiego a zamieszkującym kresy południowo-wschodnie, zwłaszcza kozakom z centrum w Siczy Zaporoskiej, włączenie do tzw. rejestru i dołączenie do warstwy szlacheckiej. Ta część ludności terenów dawnej Rusi Kijowskiej stanowiła bazę społeczną, która w czasie powstań Chmielnickiego była podstawą wojsk w sojuszu z Chanatem Krymskim i Portą Ottomańską, a następnie już po okresie Potopu, w sojuszu z Moskwą. To wzmocnienie caratu, które dokonało się w ostatnich dekadach wieku XVII, pomimo rozbicia wojsk Chmielnickiego pod Beresteczkiem i wielu zwycięstw militarnych, ostatecznie podkopało potęgę Rzeczpospolitej Obojga Narodów i spowodowało jej późniejszy upadek.

Dokonany wówczas na ziemiach wschodnich dzisiejszej Ukrainy przez dużą część tamtejszej społeczności strategiczny wybór odrzucający Rzeczpospolitą – trwał przez cały wiek XVIII (do rozbiorów) i XIX, aż do upadku Cesarstwa Rosyjskiego w roku 1917.

W drugiej połowie XIX wieku, na terenach Rzeczpospolitej, które weszły w skład zaboru austriackiego, powstała idea stworzenia odrębnej narodowości ukraińskiej i państwa ukraińskiego. Stworzono zasady lingwistyczne języka, powstały pierwsze utwory literackie. Pod koniec XIX wieku, kiedy stało się jasne, że przeciwnikiem zarówno Austrii jak i Niemiec będzie Rosja – przy pełnej współpracy z wywiadem Cesarstwa Habsburgów oraz przy współudziale wywiadu Niemiec Cesarskich – powstały ukraińskie ugrupowania polityczne, organizacja Strzelców Siczowych i inne wojskowe formacje. Trzeba podkreślić, że elity powstającego państwa ukraińskiego cały czas kształtowały się pod wpływem państw dla nas jednoznacznie zaborczych. 9 lutego 1918 roku Austria i Niemcy wyraziły zgodę na powstanie niezależnego państwa ukraińskiego wraz z oddaniem także Chełmszczyzny, części Podlasia oraz Galicji ze Lwowem i Przemyślem. W zamian za dostawy zboża i żywca państwa centralne zobowiązały się do wsparcia Ukraińskiej Republiki Ludowej.

Wobec zarysowującego się upadku trzech mocarstw zaborczych Naczelnik odradzającej się Polski Józef Piłsudski zaproponował stworzenie federacji państw powstałych z rozpadu zaborców, w której Ukraina we współpracy z Polską zachowałaby autonomię. Niestety rodzące się państwo ukraińskie, wspierane przez państwa centralne, odrzucało jakąkolwiek współpracę z państwem polskim. W październiku 1918 władze austriackie pomogły w rozmieszczeniu ukraińskich oddziałów we Lwowie, Przemyślu i innych miastach Małopolski Wschodniej. Uprzedzając działania niepodległościowe Polaków, zajęły one 31 października 1918 Lwów. Dało to początek konfliktowi polsko–ukraińskiemu.

Pomimo prób mediacji ze strony państw Ententy, władze Ukrainy Zachodniej nie chciały zgodzić się na jakiekolwiek rozwiązanie kompromisowe, pozostawiające Lwów i Małopolskę Wschodnią w granicach państwa polskiego. Dopiero po obronie Lwowa w listopadzie 1918, odsieczy i zajęciu terenów do Zbrucza, dowódca wojsk ukraińskich Petlura, zdecydował się na zawarcie sojuszu z Polską i udział w wojnie polsko-sowieckiej. Zajęcie Kijowa dawało szansę na powstanie dodatkowych dywizji ukraińskich, na co liczył marszałek Piłsudski. Niestety, chaos i negatywne nastawienie ludności ukraińskiej na wyzwolonych od bolszewików terenach wschodnich oraz skuteczna propaganda komunistyczna, jak również krótki okres przebywania wojsk polskich w Kijowie, utrudniły tę możliwość. Pokój z Rosją bolszewicką zawarty w Rydze w 1921, porzucający ideę federacyjną, był końcem nadziei ukraińskich na powstanie niepodległego państwa.

ZSRR na terenach wschodniej Ukrainy w krótkim czasie zdusił wszelkie przejawy niezależności i prowadził politykę, która zaowocowała hekatombą ofiar. Terror objął wszystkie warstwy społeczne. Aby uniemożliwić jakikolwiek opór oraz złamać chłopów Stalin doprowadził do klęski głodu, w wyniku której zginęło około 4 milionów ludzi. Radykalnie odmiennie rozwijała się sytuacja na wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Ludność ukraińska miała dość swobodne możliwości funkcjonowania, zarówno w wymiarze religijnym jak i społeczno-ekonomicznym. Jednak zarówno wówczas, jak i w okresie późniejszym, nacjonaliści ukraińscy nazywali ten okres okupacją polską i dopuszczali się aktów terroru, mordując osoby próbujące nawiązać współpracę (zginęli bliscy współpracownicy Marszałka Tadeusz Hołówko i minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki). Odrzucali jakiekolwiek próby kooperacji z władzami polskimi. Te i podobne akty wrogiej wobec państwa polskiego postawy nacjonalistów ukraińskich spowodowały wojskowe akcje pacyfikacyjne na terenach Małopolski Wschodniej, które dotknęły wiejską ludność tych terenów. Doszło do niszczenia domostw, palenia obiektów sakralnych, a nawet pojedynczych wypadków śmierci.

Tak wyglądała sytuacja przed rozpoczęciem II wojny światowej. Po jej wybuchu Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, podobnie jak w okresie międzywojennym, stale współpracowała z wywiadem niemieckim – Abwehrą. Niemcy akceptowali ukraińskie pomocnicze siły policyjne, do których w celu przeszkolenia i uzbrojenia, zgłaszali się nacjonaliści ukraińscy. W późniejszym okresie wojny stworzona została także jednostka Waffen SS „Galizien”. W czasie odwrotu wojsk niemieckich z ZSRR dowództwo OUN/UPA, mając nadzieję na utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, podjęło decyzję o usunięciu terrorem i siłą wszystkich obywateli innych narodowości niż ukraińska. Zbliżanie się Armii Czerwonej nie zmieniło tej decyzji, mimo świadomości, jak wyglądała rzeczywistość w ZSRR na wschodzie Ukrainy. Na terenach Ukrainy Zachodniej akcja oczyszczenia etnicznego przyjęła rozmiary ludobójstwa dokonywanego ze szczególnym okrucieństwem. Mordowano polskie kobiety, dzieci, mężczyzn i starców, także obywateli innych narodowości: Żydów, Czechów, Węgrów. Ludobójcza akcja OUN/UPA kosztowała życie ostrożnie licząc ponad 100 tys. obywateli polskich.

Ukraińskie bestialskie mordy i ich natężenie spowodowały powstanie spirali nienawiści i akcje odwetowe. Ofiarami było od kilku do – Ukraina podaje – kilkunastu tysięcy obywateli narodowości ukraińskiej. Liczba ta jest trudna do oszacowania. Ofiarami banderowców padło także wielu Ukraińców, zabijanych za próby ratowania polskich współobywateli, czasem członków rodzin. Uhonorowanie poświęcenia tych ludzi powinno być ważnym zobowiązaniem państwa polskiego.

W chwili obecnej nie sposób mówić o pełnym wyjaśnieniu i zamknięciu tego tragicznego okresu wspólnej historii. Pozostały miejscowości, gdzie istnieją tylko ruiny kościołów, gruzy domów i zarosła zaroślami pustka. Niektóre znane, a inne jeszcze nieodnalezione miejsca, w których spoczywają porzucone i zakopane ciała niewinnie pomordowanych Polaków. Nie żyją już sprawcy tych zbrodni, ale pozostaje podstawowy chrześcijański obowiązek odnalezienia, identyfikacji szczątków oraz godnego pochówku pomordowanych. To wydaje się być minimalnym wymaganiem, od którego Polska nie powinna odstąpić.

Od wielu lat Ukraina neguje istnienie faktu czystki etnicznej i ludobójstwa, zrównując wydarzenia z obu stron określając je mianem ”wojny polsko-ukraińskiej”. Władze ukraińskie w ramach prób dokonania zrównania przewinień usiłują uczynić Polaków współwinnymi przeprowadzenia „Akcji Wisła” i wysiedlenia z terenów Bieszczad mieszkańców narodowości ukraińskiej i rozlokowania ich w północnej i zachodniej PRL. Argument o tyle kuriozalny, że akcję podjęli – po zabiciu komunistycznego generała Świerczewskiego – polscy komuniści, ci sami, którzy przy pomocy NKWD, niszczyli polskie podziemie niepodległościowe. Na zajętych przez Armię Czerwoną terenach banderowcy usiłowali stworzyć niezależne państwo, ale były to nierealne mrzonki. Akcje partyzanckie trwały jeszcze kilka lat po wojnie i zakończyły się wyeliminowaniem wszystkich dowódców OUN/UPA i zorganizowanych oddziałów.

Jak w krótkim szkicu zauważyliśmy, po najeździe mongolskim z 1241, mieliśmy jako społeczności wspólną blisko trzystuletnią historię, w której ze strony polskiej nie podejmowano wojen ani konfliktów. Stawialiśmy wspólnie skuteczny opór agresji Moskwy oraz najazdom potomków Wielkiej Ordy i państw muzułmańskich. Część ludności włączyła się i brała udział w rozwoju kultury Rzeczpospolitej. Była jednak duża część, która po rozbiorach weszła w skład, a to carskiej Rosji, a to zaboru austriackiego, gdzie w czasie I wojny światowej nastąpiła próba realizacji państwowości ukraińskiej. Co ciekawe, nie nazwano tego projektu, tak jak dawniej – Rusią Kijowską.

Negatywne konsekwencje takiego podejścia uwidoczniły się już w trakcie powstawania i trwania II Rzeczpospolitej, a najtragiczniejsze w czasie trwania II wojny światowej. Następnym etapem wspólnej historii, stała się agresja Rosji na niepodległą Ukrainę. Nie zważając na ludobójstwo Polaków na terenie Zachodniej Ukrainy Polska od lutego 2022 cały czas wspiera efektywnie wysiłek obronny państwa ukraińskiego. Jeden z doradców prezydenta Zełeńskiego, stwierdził kilka miesięcy po rozpoczęciu agresji – bez pomocy i wsparcia Polski, wszyscy bylibyśmy już martwi!

Polska doczekała się ze strony władz ukraińskich, owszem, wielu wyrazów werbalnej wdzięczności. Kiedy jednak wystąpił pomiędzy Polską a Ukrainą niewielki w istocie kryzys, związany z napływem do Polski ogromnych ilości ukraińskiego zboża i blokowaniem przez polskich rolników przejść granicznych, Zełeński zareagował bardzo widowiskowo. W czasie przemówienia w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ Prezydenta RP Andrzeja Dudy demonstracyjnie na czele całej delegacji Ukrainy opuścił salę obrad. Podczas polskich wyborów parlamentarnych w 2023 prezydent Zełeński niedwuznacznie wspierał ówczesną polską opozycję, a dzisiaj rząd Tuska. Był to oczywiście wybór postulowany przez rząd w Berlinie, a także samą KE. Może Ukraina oczekując wstąpienia do UE i NATO uwierzyła w obietnice wsparcia od rządu Niemiec? Jednak natychmiastowe przestawienie wektorów współpracy, a jednocześnie realne zlekceważenie wsparcia Rzeczpospolitej, powinno być uważnie odnotowane.

Jakie są źródła takiej postawy?

Przyczyna podstawowa, wydaje się ciągle ta sama. Projekt powstania państwa ukraińskiego od początku był współkształtowany przez państwa zaborcze bez udziału Polski. Był on zawsze przeciwstawieniem odbudowującej się niepodległej Polski. W części wschodniej ziem ukraińskich wpływ na elity miał carat, a potem bolszewicy. W części zachodniej, najpierw Cesarstwo Habsburskie, następnie zaś wilhelmińskie i hitlerowskie Niemcy. I to odcisnęło się w mentalności elit ukraińskich. Zastanawiający jest brak po stronie ukraińskiej refleksji co do skutków takiej wizji politycznej i ciągły wybór opcji współpracy z silniejszymi Niemcami.

Generalnie na Ukrainie nie nastąpiło dotąd rozliczenie przeszłości. Zarówno inspiratorzy, ideolog Doncow, Bandera, Szuchyewicz, jak i bezpośredni wykonawcy na Ukrainie Zachodniej, są uważani za bohaterów walki narodowowyzwoleńczej i stawia się im pomniki. To jest wynik wyboru, dokonanego przez społeczeństwo i ciągle dokonywanego przez władze dzisiejszej Ukrainy. Nawet po rozpoczęciu wojny z Rosją, i ofiarnej pomocy Polski, nie nastąpiło odblokowanie poszukiwań, ekshumacji i godnego pochówku szczątków polskich ofiar. Podejście strony ukraińskiej, polega na odsuwaniu tego w przyszłość z jednoczesną gloryfikacją przywódców OUN/UPA.

Pomimo tego, podjęta decyzja wsparcia Ukrainy, na pewno była właściwa. Zagrożenie ze strony imperialnej Rosji istnieje i niestety prawdopodobnie istnieć będzie. Współdziałanie państw położonych pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym daje możliwość odparcia tego zagrożenia. Współpraca może być korzystna wtedy, gdy będzie uwzględniać oczekiwania i obawy drugiej strony, a zwłaszcza podzielać wspólne wartości. Niewątpliwie w interesie Polski jest istnienie wolnej i niepodległej Ukrainy. Jednak możliwa i pożądana współpraca musi wspierać się na fundamencie prawdy. Jeżeli po 3 latach wojny z Rosją część środowisk na Zachodniej Ukrainie, a także pośrednio sam Prezydent Zełeński wraz z rządem, podtrzymują tezę o „wojnie polsko-ukraińskiej” w latach 40., to taka postawa musi być uwzględniana w podejściu Polski.

Na pewno istnieją na Ukrainie, zwłaszcza Wschodniej i Środkowej, środowiska, które nie podzielają takiej wizji i są potencjalnym partnerem dialogu. Obecna bezprecedensowa sytuacja pozwoli docenić historyczną rolę Polski. Pokazała, że nasze wsparcie może być istotnym wzmocnieniem w konfrontacji z Rosją. Na pewno nadszedł czas, aby realizację pomocy, jaka jest udzielana Ukrainie, wiązać z wymaganiem konkretnych działań rekompensujących, zarówno materialnych jak i polityczno-społecznych. Niezbędne jest uświadomienie stronie ukraińskiej, że korzyści ze współpracy z Polską są realne, jednak muszą dotyczyć obydwu stron.

A my obserwujemy ewidentną współpracę z Niemcami w pomijaniu roli Polski w projekcie Trójmorza. Premier Ukrainy, chociaż generalnie pozytywnie wyraził się o tej inicjatywie, zaznaczył, że główną rolę powinna w niej odgrywać Ukraina. Najwyższy czas, aby polityka polska była zdecydowanie bardziej asertywna. Przykładowo, kategorycznie musi być odrzucona możliwość udziału wojsk polskich w ewentualnej strefie buforowej pomiędzy Ukrainą a Rosją. Wojska polskie, wobec różnorakich zagrożeń, muszą pozostawać na terenie samej Rzeczpospolitej. Polska nie może brać udziału w możliwych walkach państwa, które przez cały okres swojego istnienia, programowo odrzucało współpracę instytucjonalną z Polską i pomniejszało jej wysiłek w dostarczaniu pomocy.

Nasze decyzje muszą uwzględniać przestrzeganie podstawowych interesów RP, jednak grożenie Ukrainie różnego rodzaju blokadami w aspiracjach do udziału w strukturach NATO i UE, także nie może być zadaniem Polski. Odpowiedź na tytułowe pytanie, chciałoby się aby brzmiała – współpraca, ale rzeczywistość wskazuje, że odpowiedzią musi być – twarde realizowanie własnych interesów.

Na zakończenie trzeba niestety powiedzieć, że jakość polskich instytucji dyplomatycznych, które powinny prowadzić cały proces „budowania mostów”, nagłaśniania polskiej pomocy oraz naszego stanowiska wobec problemu ekshumacji – pozostawia bardzo wiele do życzenia. Brak jest też dialogu dla oceny skutków ukraińskiej ideologii nacjonalistycznej i kształtowanej przez nią polityki państwa. Nie istnieje efektywnie działające centrum informacyjno-kulturalne, ani współpracujące media. A przecież agresja Rosji na Ukrainę i bezprecedensowa pomoc Polski zarówno w sferze militarnej, politycznej, jak i humanitarnej stworzyły wyjątkową sytuację, umożliwiającą zbliżenie nie tylko państw, ale przede wszystkim całych społeczeństw. Taka szansa nie powinna zostać zaprzepaszczona.

Współpraca – Marek Winkowski

12.02.2025

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *