W dniu 9 stycznia 2025 roku minął rok od śmierci księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, niezłomnego kapłana, kapelana „Solidarności”, duszpasterza Ormian, poety, działacza na rzecz osób z niepełnosprawnościami, orędownika walki o prawdę na temat ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski urodził się 7 września 1956 roku w Krakowie. Jego ojciec, Jan Zaleski (1926–1981), był filologiem, a matka, Teresa Zaleska z domu Isakowicz (1932–2011), polonistką polsko-ormiańskiego pochodzenia. Jan Zaleski urodził się w 1926 roku w Monasterzyskach, w powiecie Buczacz, w województwie tarnopolskim. Doświadczył okrucieństw sowieckiej i niemieckiej okupacji na Kresach. Szczególnie dramatyczne były wydarzenia w Korościatynie, gdzie był świadkiem napadu ukraińskich nacjonalistów, którzy zamordowali tam 176 osób. W 1945 roku wraz z rodziną został wypędzony na Dolny Śląsk. Był głęboko religijnym człowiekiem i zdecydowanym przeciwnikiem komunizmu. Od czasów młodości prowadził swój pamiętnik. Spisywał też wspomnienia swoich krewnych i znajomych z Kresów Wschodnich. Pozostawił maszynopisy i odręczne teksty, z których pochodzą m.in. słowa: „Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie”.
Słowa te stały się mottem wielu wydarzeń kulturalnych, konferencji naukowych, czy apeli środowisk kresowych. Mama Tadeusza, Teresa Zaleska z domu Isakowicz była córka Kajetana Jerzego Isakowicza i Janiny Aliny ze Sławińskich. Jej dziadek Antoni Isakowicz, wywodził się z rodziny ormiańskiej z Pokucia, która przed wiekami poprzez Bałkany i Siedmiogród przybyła z Armenii. Wielu jej bliższych i dalszych krewnych było duchownymi, tak obrządku greckokatolickiego, jak i ormiańskiego, m.in. arcybiskup lwowski Izaak Mikołaj Isakowicz oraz ks. Leon Isakowicz ze Stanisławowa.
Rodzice Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego poznali się w grudniu 1952 i pobrali się w czerwcu 1955 roku. Religijna postawa rodziców oraz ich opozycyjny stosunek do systemu komunistycznego wywarły istotny wpływ na kształtowanie charakteru Tadeusza. W latach liceum związał się z ruchem oazowym (1972), a po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. W latach 1975-1977 odbywał jako kleryk obowiązkową służbę wojskową w Brzegu Opolskim. Należał do grupy najbardziej zbuntowanych. Wiele razy trafiał do aresztu, w którym spędził w sumie dwa miesiące. Najdłużej przebywał w nim dziewiętnaście dni. Po dwóch latach, kiedy jego koledzy wychodzili do cywila. on musiał odsłużyć te wszystkie naliczone kary.
Wojsko opuścił w listopadzie 1977 roku. Pod koniec lat 70., będąc w seminarium, współredagował podziemne pismo „Krzyż Nowohucki” oraz działał w Studenckim Komitecie Solidarności. W 1977 debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Od 1980 roku zaangażował się w działalność NSZZ „Solidarność”. Święcenia kapłańskie otrzymał 22 maja 1983 roku w Katedrze Wawelskiej z rąk kard. Franciszka Macharskiego.
W latach 80. XX wieku w kościele św. Maksymiliana Kolbe w Krakowie odprawiał msze św. za ojczyznę gromadzące tłumy mieszkańców Nowej Huty. Od 1982 do 1991 roku prowadził XIV grupę Krakowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę jednocząc antykomunistycznych działaczy związanych z NSZZ „Solidarność”. Publikował pod pseudonimami w prasie podziemnej („Spotkania”, „Hutnik”, „Biuletyn Informacyjny Hutników”). W 1985 roku został dwukrotnie ciężko pobity przez funkcjonariuszy SB. Pierwszy raz, w Wielką Sobotę w rodzinnej kamienicy przy ul. Zyblikiewicza. Po raz drugi został napadnięty 4 grudnia w klasztorze Córek Bożej Miłości na Woli Justowskiej przez funkcjonariuszy SB przebranych za sanitariuszy pogotowia ratunkowego. W wywiadach tak to wspominał:
„Za pierwszym razem dmuchnięto mi jakimś gazem w oczy. Nie można określić jakim, bo milicja podjęła działania na trzeci dzień, gdy nie było już śladów. (…) Zostałem poparzony papierosami. Potem Jerzy Urban ogłosił, że jestem chory na padaczkę, dlatego się przewróciłem i poobijałem. Za drugim razem akcja była bardzo dobrze zorganizowana. Sprawcy udawali pracowników pogotowia wiedząc, że żaden kapłan nie odmówi wyjazdu do chorego (…) Doszło do szarpaniny. Wykręcili mi ręce i założyli pętlę na szyję, tak że każde poruszenie rąk powodowało, że się podduszałem. Byłem święcie przekonany, że już z tego nie wyjdę, że mnie zatłuką. Ale prawdopodobnie ktoś ich spłoszył – naprzeciwko była jednostka wojskowa. Rano jakoś wyczołgałem się z mieszkania. Siostry, które mieszkały w sąsiadującym budynku klasztornym, zobaczyły mnie i rozcięły więzy oraz pętlę”.
W 1988 roku brał udział jako duszpasterz robotników w strajku w Hucie im. Lenina. W 1987 roku współzałożył, wraz ze śp. Zofią Tetelowską i śp. Stanisławem hr. Pruszyńskim, Fundację im. Brata Alberta. W latach 2009–2017 był proboszczem ormiańsko-katolickiej parafii południowej pw. św. Grzegorza Oświeciciela z siedzibą w kościele Trójcy Świętej w Gliwicach.
W wolnej Polsce aktywnie zabiegał o upamiętnienie ludobójstwa dokonanego na Ormianach przez Turków oraz o oddanie hołdu ofiarom, obywatelom II RP, zamordowanym przez ukraińskich nacjonalistów. Starał się doprowadzić do rozliczenia księży, którzy współpracowali z władzami PRL. Był autorem książki „Księża wobec bezpieki. Na przykładzie archidiecezji krakowskiej”, za którą w 2007 roku otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza.
Do końca życia pozostał wierny swoim ideałom. Zmarł po długiej i wyczerpującej walce z ciężką chorobą nowotworową. Od jego śmierci minął rok, bardzo brakuje nam jego mądrości, spokoju, przenikliwości i ogromnego zapału oraz siły do wali z niesprawiedliwością. Jego testamentem pozostaje ogłoszony Apel Rodzin Ofiar Ludobójstwa do Episkopatów Polski i Ukrainy. Cześć Jego Pamięci!
Warto sięgnąć do artykułu, jaki ksiądz Isakowicz-Zaleski napisał pół roku przed śmiercią, dla gazety Prawda jest ciekawa. Tekst pod wymownym tytułem „Kresowian zabito dwukrotnie” ukazał się w numerze 14. z 11 lipca 2023 roku.