Ze Wschodu na Zachód, przez Glob, ku Księżycowi
„FROM EAST TO WEST, THROUGH THE GLOBE, TOWARDS THE MOON” – taki angielski tytuł nadała kuratorka Yana Foque wystawie prac i dokumentów twórczości Barbary Kozłowskiej w Amsterdamie (Kunstverein 2022). Wyróżniając ją spośród wielu plastyków wrocławskich, którym należałoby nie tylko w Dzień Zaduszny zapalić znicz pamięci. Dla nich, dla ich twórczości i wrażliwości „znanej i nieznanej”.
Nieznana
Andrzej Kostołowski przy okazji omówienia pracy Barbary Kozłowskiej pisał: była wybitną, choć nie w pełni docenianą i nieznaną szeroko artystką, jedną z czołowych postaci wrocławskiej neoawangardy (2009). Od niedawna wielu innych wrocławskich artystycznych innowatorów uzyskuje poważniejsze zainteresowanie na przykład staraniem warszawskiej fundacji Arton Mariki Kuźmicz. W przestrzeni publicznej spotykamy serię celowo dobranych wystaw monograficznych i towarzyszących im wydawnictw wraz z poszerzonym problemowym komentarzem.
W obrazie polskiej twórczości artystycznej niedookreślone pozostaje to, co stanowi wartość artystyczną. Dlatego właśnie takimi „znanymi i nieznanymi” pozostawali i Zdzisław Jurkiewicz i Jerzy Rosołowicz. Piszę tutaj o przypadku Barbary Kozłowskiej bo jej sytuacja jest najwyraźniejszym przykładem takich paradoksów w odniesieniu do znacznego geograficznie obszaru zagospodarowanego przez oryginalnych twórców artystów plastyków z Ziem Zachodnich i Północnych Polski. Ta nadmierna wstrzemięźliwość i niepewność naszej polityki kulturalnej niech pozostanie jako temat ważny dla dalszych analiz, a zajmiemy się teraz fenomenem, który taką regułę wstrzemięźliwości w uznaniu własnych dokonań wreszcie przełamuje.
Różne są przyczyny braku żywszego zainteresowania krytyki artystycznej właśnie dokonaniami Kozłowskiej. Jedną z nich trafnie wskazał Piotr Lisowski (2020): „Gest Kozłowskiej praktycznie pozostał niezauważony przez rodzimą krytykę. Jeżeli w przypadku Kantora i Borowskiego natura była przede wszystkim tłem akcji, to Kozłowska uczyniła z niej pełnoprawnego partnera i bohatera”. Innym jeszcze powodem może być popularny poniekąd pogląd na relacje światopoglądowe. Oto jak zauważyła swego czasu (2012) Maria Anna Potocka są trzy światopoglądy: naukowy, artystyczny i religijny, z których naukowy i artystyczny dają się pogodzić, natomiast światopogląd religijny jest nie do pogodzenia z naukowym i z artystycznym. Świat wrocławskiej neoawangardy zaprzeczał takim regułom.
W Wielkim Tygodniu na ścianach kawiarni „Stacja Dialog” na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu eksponowaliśmy wystawę “Crux” – serię akwarelowych i temperowych notacji motywu krzyża autorstwa Barbary Kozłowskiej z 1984 roku. Ta wystawa zakończyła program mini galerii sztuki prowadzonej wspólnie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Cały cykl wystaw od 2021 roku był poświęcony poszukiwaniom odpowiedzi na takie rozumienie twórczości artystycznej, jakie zawarli w swoich rozważaniach św. Jan Paweł II i św. Teresa od Krzyża – Edyta Stein. Nie są to założenia zbyt popularne w naszych środowiskach.
Znana
Jednak znana: od dyplomu w 1965 roku z wynikiem bardzo dobrym z wyróżnieniem z ceramicznego malarstwa architektonicznego w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w pracowni prof. Stanisława Dawskiego i od III nagrody w Ogólnopolskim Konkursie na Malarstwo we wnętrzu nowego gmachu Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i po udziale w ogólnopolskim Sympozjum Plastycznym Wrocław’70. Otrzymała też medal na wystawie Młodych Rzeźbiarzy za dzieło „Maszyna” (stal polichromowana, mobil, wys. 200 cm) w Krakowie w 1969 roku. Nie sposób było nie zauważyć tej aktywności również na plenerach w Osiekach (1970, 1981) i na Biennale Form Przestrzennych w galerii EL w Elblągu zwołanym jako „Zjazd Marzycieli” przez Gerarda Kwiatkowskiego (projekt Kozłowskiej przeniesienia „Linii Granicznej” na Księżyc) i w tym samym roku zaproszenie do udziału w Wystawie Polskiej Sztuki Współczesnej w Edynburgu przez Richarda Demarco, planowanej wspólnie z Ryszardem Stanisławskim (Muzeum Sztuki w Łodzi) na Festiwal w 1972 roku.
Wówczas zaczynają się schody
Muzeum odmawia przewiezienia umówionych prac do Edynburga, a Ministerstwo Kultury i Sztuki potwierdzenia wniosku o paszport. Kozłowska w porozumieniu z Richardem Demarco przesyła dokumentację „linii granicznej” (Bajkał – Bałtyk) i projekt systemowej projekcji, co zostało zrealizowane. Demarco włączył pozycję Kozłowskiej do katalogu wystaw drukowanego przez jego galerię w Szkocji. Starania Richarda Demarco, który upodobał sobie koncepcje Kozłowskiej i dążył do realizacji jej programu, po interwencji rządu Zjednoczonego Królestwa, doprowadziły do umożliwienia Kozłowskiej wyjazdu do Edynburga w 1973 roku a w 1975 roku przemierzenia Europy z Południa (Malta) na Północ (Szkocja – archipelag Hebrydy Zewnętrzne).
Był upór tej małomównej i szczupłej niewiasty…
… która jednocześnie ujawniła swoją działalność w pracowni (właściwie w mikro pracowience na stryszku na Starym Mieście we Wrocławiu), jako galerii „Babel” – inicjatywy totalnie niezależnej. Gdyby nieco łagodniej i nie tak stanowczo w mowie i w piśmie i w gestach…
Był upór tej małomównej i szczupłej niewiasty…
…bo czy artystka neoawangardy musiała wystawać po cmentarzach w listopadowym chłodzie z puszką na datki na noclegownie dla bezdomnych? Czy trzeba było uczestniczyć w modlitewnej grupie „Oriens” z ks. prał. Aleksandrem Zienkiewiczem (działania na rzecz Kościoła na Wschodzie w ZSRS)?
Był upór tej małomównej i szczupłej niewiasty…
…gdy w 1972 roku w salonie wrocławskiego Biura Wystaw Artystycznych (ówcześnie przy ul. Świdnickiej naprzeciwko gmachu PDT – obecnie Renoma) przez kilka dni trwała ekspozycja „Galerii Babel”. Niepokorna, bez żadnej cenzury, ale za zgodą i dzięki przychylności kierownika BWA pana Dymitra Kasatego i kierownika artystycznego artysty plastyka Grzegorza Koterskiego. Wśród zmieniających się eksponatów i sytuacji aranżowanych przez zaproszonych autorów (m.in. Studio Kompozycji Emocjonalnej, Jerzy Rosołowicz, Jerzy Ludwiński) znajdowały się też „artefakty” wnoszone przez licznych wolontariuszy spośród publiczności. Kontynuacja owych seansów, taka manifestacja wolności, była później niemożliwa bo zmieniono kierownictwo BWA i galeria „Babel” wróciła na trzecie piętro przy ulicy Malarskiej.
Od Bajkału, do Bajkału
Po 1975 roku, po paromiesięcznym pobycie na Zachodzie, kontynuacja programu „Linii granicznej”, która miała okrążyć Ziemię i wrócić nad Bajkał, też okazała się niemożliwa. Wprawdzie stypendium British Commonwealth of Nations dawało środki, ale ministerstwo nie potwierdzało wniosku o paszport. I tak oto „color imaginable” z akcji na Malcie zamienił się w „imaginable line” z dotknięciem granicy na plaży w Świnoujściu. Co jakiś czas Kozłowska przypominała o swoim marzeniu. Wreszcie dotarła do San Francisco, gdzie z Tomem Marioni (Museum of Conceptual Art) pojawiła się na plaży nad Pacyfikiem. Był listopad 1990 roku.
Dalsze podróże ograniczały warunki zdrowia i finansów, ale systematycznie prace Barbary pojawiają się nadal na wystawach zbiorowych w polskich galeriach (Galeria Działań w Warszawie, galeria Labirynt 2 w Lublinie, Galeria „x” we Wrocławiu), w inicjatywach Związku Polskich Artystów Plastyków, Jurgena Bluma – Gerarda Kwiatkowskiego (Museum Modern Art w Hunfeld w Niemczech), Stanisława Dróżdża (wystawy poezji konkretnej). Wystawy indywidualne to np. na „Piwnej 20” u Dłużniewskich w Warszawie („Ponad wszystko inne” 1991), w „Galerii Starej” w Lublinie („Miesiąc” 1991), The Richard Demarco Gallery („Struna” 1992), w Galerii Działań w Warszawie („Fraktale” 1996), Galerii Awangarda BWA we Wrocławiu („W kolorze” 1997). „Galeria Babel” kończy w 1992 roku działalność ze względu na pogarszający się stan zdrowia jej kuratorki. W trzydziestą rocznicę polskiej wystawy w Edynburgu Kozłowska bierze udział wielką instalacją „Blue Lack”. Nadal swoje prace artystka publikuje na wystawach zbiorowych.
Od grudnia 2008 roku nie towarzyszy tym pokazom i realizacjom autorka „Idei Linii”. Jej grób znajduje się na wrocławskim cmentarzu na Kiełczowie. Krzyż, kwiaty, znicze, nieopodal Andrzej Lachowicz, nieco dalej za kaplicą Zbigniew Kobylański.
W pośmiertnej karierze artystki niewątpliwie ważną rolę odegrało „odnalezienie” jej przez Marikę Kuźmicz i finalnie, po wystawach w Warszawie, ekspozycja w Muzeum Współczesnym Wrocław z wydawnictwem „Barbara Kozłowska” w 2020 roku. Z tejże ręki prace Kozłowskiej odwiedzały Tokio (Her Own Way – Female Artist and the Moving Image in Art in Poland, 2019), Amsterdam (Kunstverein, 2022), a ostatnio Wiedeń od 24 września br. („You Will Hear When You See Me / „Usłyszysz mnie kiedy mnie zobaczysz”, międzynarodowa grupa prac autorów z wyboru Mariki Kuźmicz dla Galerie Elisabeth & Klaus Thoman, 2024), a w Sopocie w BWA 18 października 2024 została otwarta wystawa „Chcemy całego życia. Feminizmy w sztuce polskiej” z pracami stu autorek.
Przy okazji warto zaznaczyć, że Kozłowska nie znosiła feminizmu, a szczególnie feministek. Przygotowała też z dużym poczuciem humoru własną wersję „feministycznego” performansu („Arytmia”, Zakład nad Fosą, Wrocław 1980). Również inni kuratorzy jak Fredo Ojda i Grzegorz Borkowski (Galeria Działań), Mateusz Bieczyński (UA Poznań), Małgorzata Dawidek-Gryglicka (Londyn) przeprowadzili z okazji Wrocławia – Stolicy Kultury (2016) realizację Barbary Kozłowskiej „Przestrzennej interpretacji poezji Strukturalnej Stanisława Dróżdża” według projektu z Sympozjum Plastycznego „Wrocław’70” z 1970 roku. Prace Kozłowskiej znalazły się też w światowej edycji „Women in Concrete Poetry: 1959 – 1979” (New York 2020). Kozłowska jest też autorką graficznej redakcji „pojęciokształtów” Dróżdża w 1970 roku (w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu eksponowane bez podania autorstwa).
Poezjo-graficzne notacje Barbary Kozłowskiej w 2018 roku zostały włączone do kolekcji Archiwum Awangardy w Dreźnie (wystawy w latach 2018 i 2024). Obecnie fotografie, projekty, rysunki i dokumenty idei i realizacji „Linii Granicznej” z matematycznymi modelami linii krążą po świecie (np. wystawa „Maps”, Bratysława 2012). Znaczniejsze zainteresowanie znajdują też „Negatywy fikcji” (366 kart reprezentujących poszczególne doby roku przestępnego), dzieło z założenia adoptujące sobie każdą wskazaną do ekspozycji przestrzeń. Możliwości wykonania specyficznych przestrzennych partytur zawarła Kozłowska w całej serii projektów. Także „Linia” z założenia może mieć powtórzenia i kontynuacje wykonań z zachowaniem kilku prostych zasad.
Zamierzaliśmy z panem Sławczyńskim z Klubu Muzyki i Literatury pozyskać partnerów w Irkucku i w Ułan Ude i w wybranych terminach odtworzyć „Linię Kozłowskiej” zaczynając od Bajkału na Syberii i ciągnąc do Bajkału pod Wrocławiem (kto nie wierzy niech sprawdzi w internecie, gdzie leży podwrocławski europejski Bajkał). Bo też tam w czasie letniego pikniku rodzinnego nad tym naszym Bajkałem po spotkaniu z wujkiem Władysławem Krymskim, oficerem z Polskiej Piątej Dywizji Syberyjskiej, Barbara postanowiła rozpocząć swoją artystyczną podróż od przeczystych wód „świętego morza” – Bajkału. I w 1967 roku w sierpniu ….
Wrocław 2024
P.S. Na każdy etap tej niezakończonej drogi złożyła się wola pracy nad przeniesieniem marzenia w rzeczywistość. W tym dziele wielu ludzi chciało mieć swój udział. Dla nich też tworzyła uparta, szczupła, małomówna dziewczyna, słabego zdrowia, od dziecka chora na serce…