Odchodzą na wieczną wartę
Gdynia, 26 września 2024, godzina 6 rano. Wysiadam z nocnego pociągu z Wrocławia. Idę w stronę kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Armii Krajowej 46. Chcę sprawdzić, gdzie to jest, żeby potem trafić bez błądzenia.
Uroczystości pogrzebowe poprzedził różaniec, a o 11.00 zaczęła się msza święta. W tej niezwykle podniosłej uroczystości wzięło udział, prócz rodziny, bardzo liczne grono przyjaciół i współpracowników śp. Romana Zwiercana, a także przedstawiciele Stowarzyszenia Solidarność Walcząca, władz samorządowych i były premier – Mateusz Morawiecki z małżonką. Nie zawiodły poczty sztandarowe Solidarności i Solidarności Walczącej z Gdyni i z Wrocławia oraz poczty sztandarowe gdyńskich stoczniowców i portowców. Żołnierze Marynarki Wojennej trzymali wartę honorową przy urnie Zmarłego.
Pomimo tak bardzo oficjalnego charakteru pogrzebu, czuło się wielkie zaangażowanie wszystkich obecnych. Każdy osobiście przeżywał tę stratę. Widać było, jak wielkim szacunkiem obdarzano zmarłego Romana. Każdy chciał pożegnać go godnie.
Po mszy, podstawionymi autokarami przejechaliśmy na Cmentarz Marynarki Wojennej na Oksywiu, gdzie odbył się pochówek. Żołnierze oddali salwę honorową, a premier Mateusz Morawiecki pożegnał swego przyjaciela słowami pełnymi nadziei.
Kochana Małgosiu, droga rodzino, wszyscy przyjaciele z długiej, bohaterskiej drogi Romka, czcigodni księża, wszyscy drodzy uczestnicy tej uroczystości.
Kiedy odchodzi człowiek tak pełen życia jak Romek, to wszystko się w nas buntuje. We mnie się wszystko buntuje. Przecież tyle jeszcze planów, tyle nadziei, tyle zadań do wykonania. Teraz te zadania, te plany, będziemy musieli podjąć my.
Mottem jego życia mogłoby być to zawołanie, ten refren legionowej pieśni: „Na stos rzuciliśmy nasz życia los, na stos, na stos”. Takie było jego życie. W wieku osiemnastu lat był już członkiem „Solidarności”, potem była stocznia Komuny Paryskiej, potem zmagania ze Służbą Bezpieczeństwa, Solidarność Walcząca. Zawsze nieugięty, zawsze wierny – taki był właśnie nasz Roman Zwiercan. Zawsze jak Pan Cogito chciał „stanąć na wysokości sytuacji, to znaczy spojrzeć losowi prosto w oczy”, i potrafił najtrudniejszemu losowi spojrzeć prosto w oczy. W mrocznych latach stanu wojennego był wśród najodważniejszych, najdzielniejszych, którzy nieśli światło w mroki beznadziei.
Romku, ponure chmury zbierają się nad naszą ojczyzną, klucze czarnych łabędzi na naszym niebie. Różni nieprzyjaciele łączą siły, by stłamsić nasze marzenia, a może i dla naszej zguby. Właśnie teraz potrzebujemy Ciebie najbardziej. Potrzebujemy Twojej odwagi i sztuki rozpoznawania ścieżek. Bądź z nami. Myślimy po ludzku że odszedłeś na zawsze, ale ludzka miara to nie jest właściwa miara dla tej chwili. Ja wierzę, że przez Twoje życie, Twoją odwagę nie tylko zasiałeś ziarno wolności i solidarności w nas wszystkich, ale także przeszedłeś od życia do życia. Do życia w nas, do życia w tych, którzy przyjdą po nas, w kolejnych pokoleniach, w naszych dzieciach i dzieciach tych dzieci, i tak jak słyszeliśmy dziś podczas homilii – w wieczność, w nieskończoność. Głęboko w to wierzę.
Kto zna choć trochę życiorys Romka, ten wie, że był to niezłomny rycerz naszej wolności.
Był nieustraszonym generałem Polski niepodległej. Wiedział, że Polska może się rozwijać wtedy, gdy żyjemy w czasach pokoju i kiedy jest suwerenna, a czas pokoju i suwerenność zapewnić nam może tylko nasza siła i nasza wielkość. I dla tej siły, dla tej wielkości walczył w tych trudnych latach osiemdziesiątych, a także i później, do ostatnich swoich dni, do chwili, kiedy spotkałem się z nim po raz ostatni jakieś dwa tygodnie temu. Wiem, że ciągle miał właśnie to w swoim sercu, w swoich myślach – ciągłą walkę o lepszą, silniejszą, bardziej dostatnią, bardziej sprawiedliwą ojczyznę.
Wzniosłeś, nasz drogi rzeźbiarzu, pomnik trwalszy od spiżu, w istocie pomnik wieczny, bo Twoja ukochana Solidarność Walcząca, Twoje ideały – wolność, sprawiedliwość, solidarność, dobro – są rzeczywiście wieczne.
Romku, zostań z nami. Bądź z nami. Niech Twój upór, Twoja bezwarunkowa miłość do ojczyzny, Twoja umiejętność poszukiwania dróg w trudnych latach i w trudnych czasach będą dla nas drogowskazem. Idziesz w pochodzie wielkich i dzielnych Polaków, a my będziemy szli razem z Tobą, w dzień jutrzejszy, w nieznane, w lepszą przyszłość dzięki Tobie, wierzę w to głęboko.
Amor vincit omnia – miłość zwycięża wszystko. Także śmierć.
Chwała bohaterom! Niech żyje Polska!