DOŻYNKI 2024

Przeworno

(…) Ojczyzna
Jest moim domem. Mnie w udziale
Dom polski przypadł. To – ojczyzna,
A inne kraje są hotele.

Tak pisał Julian Tuwim w „Kwiatach polskich” przebywając na emigracji w Argentynie. Swój poemat, pełen nostalgii i liryki, ale też skrajnych emocji, poświęcił Polsce, Polakom i polskości.

Cóż z tego, że obcy wiatr nam śpiewa i zachwyca nas piękny świat, to jednak serce tęskni. Zawsze tęskni. Tęskni za polskim niebem i polską ziemią, gdzie w szczerym polu wyrastają łany zbóż, szumiących kłosami pszenicy i żyta, w których zapachu i urodzie jest Polska.

Tę prawdę trzeba zawsze przypominać, o niej zawsze trzeba mówić. Polskie niebo wygląda inaczej i polska ziemia pachnie inaczej. To jest dziedzictwo naszego narodu kształtowane przez pokolenia. O ten skrawek nieba i ziemi trzeba było zawsze walczyć i udowadniać, że Polak potrafi być dobrym gospodarzem swojej ziemi. A wtedy kiedy Polska odzyskiwała niepodległość niedawni zaborcy twierdzili, że nie jesteśmy za bardzo zdolni do tego, żeby się rozwijać ekonomicznie, politycznie i społecznie. Tym samym skazywano nas Polaków albo na anarchię albo na to, żeby ktoś nami z zewnątrz rządził. W ten sam sposób, tymi samymi kategoriami myślały kraje zachodniej Europy w momencie naszego starania o akces do Unii Europejskiej. Tak, przyjmowano nas, ale z pozycji klienta a nie równorzędnego partnera.

Otwieraliśmy szeroko swój rynek, ale mieliśmy ograniczony dostęp do rynku zachodniego. Wówczas władze rządowe świadomie niszczyły polski sektor rolniczy i osłabiały rolnictwo indywidualne. Za bezcen oddawano polski kapitał rolniczy, wszystko czyniono, by polskie rolnictwo nie było konkurencyjne dla rolnictwa zachodniego, mimo iż parametry były przestrzegane przez polskich rolników. Pozbawiano rolników możliwości powiększenia swojego areału, a kredyty, których im udzielano na warunkach niby preferencyjnych nie pozwalały na ich spłatę.

Jeszcze 6 lat temu określano opłacalność produkcji rolnej na poziomie 50 hektarów plus. Od tego poziomu dostrzegano wówczas opłacalność inwestowania i możliwość negocjacji lepszych cen środków produkcji, lepszych cen skupu, a nawet wieloletnich kontraktów. Poziom opłacalności od posiadanego areału nie napawa optymizmem skoro ostatni z tego roku raport Fundacji na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA) określa średnią wielkość gospodarstwa na poziomie 11,4 ha, gdzie w Niemczech czy we Francji ta średnia jest sześciokrotnie większa. Oczywiście ministerstwo rolnictwa uważa, że raport jest niedoszacowany, gdyż nie uwzględnia nieformalnych dzierżaw, które mogą podnieść średnią wielkość gospodarstwa towarowego od 2-3 ha. Ale i tak średnia wielkość gospodarstwa pozostaje na poziomie nieopłacalności produkcji rolnej. I nic w tej materii się nie robi. Rząd nie ma pomysłu jak ten stan rzeczy zmienić.

Wprawdzie udział ludności rezydującej na wsi od 2002 roku zwiększył się o niecałe 1,5 punktu procentowego z poziomu 38,5% do 40,1%, ale i tak dostrzega się proces „demograficznego zwijania” obszarów wiejskich. Wynika to z wypychania przez państwo społeczeństwa wiejskiego za granicę. I czyni to przez nierozsądne ustawy ograniczające wzrost poziomu życia, nierentowność uprawy rolnej, a także łamanie wynegocjowanego porozumienia cen skupu towaru produkcyjnego.

Ludność wsi ma świadomość, że obecny rząd podejmuje wszelkie starania, by zohydzić im miejsce ich życia, czyniąc je niepożądanym.

Przyłóżcie ucho do warg rozgniewanego ludu wsi, a usłyszycie nie słowa, ale epitety pod waszym adresem. Owszem wśród tego ludu znajdą się też ci, którzy będą usatysfakcjonowani, że paź rycerza dyktatora jest jego przyjacielem. Znajdą się tacy, ale są to nieliczni, którzy znajdują się na usługach ideologii liberalno-lewackiej.

Wraz z malejącą dynamiką liczby ludności polska wieś przechodzi głęboką zmianę struktury wiekowej. Dostrzegalny jest spadek liczby ludności w wieku przedprodukcyjnym i produkcyjnym, a wzrost w wieku poprodukcyjnym. Kto zatem na tej wsi ma zostać, a w związku z tym jaka przyszłość czeka nasze polskie rolnictwo skoro młodzi widząc, co się dzieje i jak bardzo nieszanowany jest trud rolniczy, wolą zająć się zupełnie czymś innym niż zmagać się z przeciwnościami losu, które im za każdym razem gotują politycy? Kto ma na tej wsi zostać skoro wskaźnik zatrudnienia w polskim rolnictwie wynosi obecnie niecałe 10%, dokładnie 9,8%. Od 2004 roku spadek jest wręcz dramatyczny, bo sięgający bez mała 6%. A i tak obecne władze określają, że w rolnictwie jest nadmiar pracujących. Tej władzy się nic nie opłaca.

Schowajcie wiecowe przedwyborcze diagnozy o potrzebie modernizacji wsi, bo postęp technologiczny polskich gospodarstw towarowych jest imponujący. O wiele lepszy niż na Zachodzie, w Niemczech czy we Francji.

Zacznijcie w końcu myśleć o wszystkich, a nie tylko o sobie i swoich posadach. Zacznijcie myśleć również o tej grupie społecznej, o rolnikach. Zacznijcie myśleć w końcu o Polsce, a nie zajmujcie się ideologizacją życia społecznego. Jedno, co potrafiliście do tej pory zaoferować rolnikom kiedy przyjechali do Warszawy, by wyartykułować swoje niezadowolenie, swój gniew – to gaz po oczach i pałowanie. Tak, to potraficie. Jesteście specjalistami od zarządzania strachem. Pamiętamy z okresu słusznie minionego, że zarządzanie strachem jest podstawą systemów totalitarnych. Na nic się zda wasze budowanie dyktatury, bo my Polacy mamy głęboko zakodowany gen wolności. Nie traktujcie rolników jak relikt, bo to są ludzie przedsiębiorczy i aktywni gospodarczo. Potrafią w twórczy sposób tworzyć swój warsztat pracy, bo są kreatywni. Im kreatywności nie brakuje, ale rządzącym tak.

Drodzy rolnicy!

To jest wasze święto. Za każdym razem zmagacie się z trudami dnia codziennego. Często z anomaliami pogodowymi, tak jak w tym roku, gdzie o trzy tygodnie wcześniej buchnęło ciepło, a potem nastały przymrozki, które zniweczyły efekt waszej pracy. Słabsza jakość ziarna, które nie mogło dobić do znormalizowanego poziomu. Z miłości do ziemi i obowiązku pracy rolniczej zawiesiliście swoje protesty. Jesteście odpowiedzialną grupą społeczną. Swoim przywiązaniem do ziemi nosicie w swoim życiu także przywiązanie do tradycji i Boga. Tradycji, bo ta ziemia to wasze historyczne trwanie, której porzucić nie można, bo stąd nasz ród. Boga, bo nie można pogrześć wiary, atakowanej przez międzynarodowy ideologiczny imperializm zła.

Stajecie dzisiaj przy ołtarzu Pańskim, by Bogu, zgodnie z wielowiekową tradycją, podziękować za tegoroczne zbiory i prosić Go, by nigdy nie zabrakło na naszych polskich stołach tego chleba upieczonego z tegorocznego zboża. Przychodzicie, by z pokorą prosić Boga o błogosławieństwo dla Waszego rolniczego trudu. Odbierajcie od społeczeństwa należny Wam szacunek! A z Waszego szacunku do tradycji i wiary niech spływa na Was Boże błogosławieństwo! Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *