Rocznica inwazji Rosji na Ukrainę nie wywołała w USA jakiejś szczególnej reakcji ze strony polityków i mediów. Prezydent Wołodymyr Zełenski udzielił na przykład obszernego wywiadu telewizji Fox News. Jeden z głównych dziennikarzy politycznych stacji, Bret Baier, udał się w tym celu w okolice działań wojskowych w Charkowie. Prezydent zaapelował do Joe Bidena i Donalda Trumpa, aby odwiedzili Ukrainę i na własne oczy zobaczyli, co dzieje się na „pierwszej linii tej tragedii”.
„Mieliśmy wspaniałą Ukrainę. Mamy piękny kraj, ale wojna to inny obraz i inne życie – powiedział. – Powinni przyjechać, aby przyjrzeć się ludziom, żeby zobaczyć ich choćby na ulicach”.
Przywódca Ukrainy był pytany o słynne wypowiedzi Trumpa, że jest stanie zakończyć wojnę w ciągu 24 godzin. Przyznał, że nie może zrozumieć pomysłu byłego prezydenta i że nie jest on w stanie w ten sposób oraz tak szybko rozwiązać problem. Chciałby go gościć, pokazać front i wyjaśnić, że „nie ma dwóch stron w tej wojnie: jest tylko jeden wróg i jest nim Putin”. Powiedział także, że jest wdzięczny za wszystko co zrobili prezydent i Kongres. „Moje przesłanie jest takie: jeśli chcą podejść bardzo pragmatycznie, cena, o którą teraz prosimy jest niższa niż w przyszłości – oznajmił. – Inaczej zapłacą znacznie więcej, znacznie więcej. Chcemy po prostu żyć, przetrwać. Nie mamy alternatywy.”
I dodał: „Kongresmani mają swoje rodziny i dzieci. I myślę, że oni rozumieją, że po prostu staramy się ratować nasze domy z dziećmi. Jeśli uważacie, że walczymy o wspólne wartości, to pomagajcie nam i wspierajcie, bądźmy jednością.”
Nowe sankcje
Biały Dom, w rocznicę inwazji i w odpowiedzi na śmierć rosyjskiego działacza opozycyjnego Aleksieja Nawalnego, nałożył ponad 500 nowych sankcji na Rosję. „Jeśli Putin nie zapłaci ceny za ofiary śmiertelne i zniszczenia, to będzie kontynuował działalność – oznajmił prezydent. – A wtedy koszty dla Stanów Zjednoczonych – wraz z naszymi sojusznikami z NATO oraz partnerami w Europie i na całym świecie – wzrosną”. Pakiet obejmuje sankcje wymierzone w osoby powiązane z uwięzieniem Nawalnego oraz w rosyjski sektor finansowy, bazę przemysłu obronnego, sieci zaopatrzenia i podmioty uchylające się od sankcji na wielu kontynentach. USA nałożyły także prawie 100 nowych ograniczeń eksportowych, blokując wysyłkę towarów do Rosji i ostrzegły eksporterów, że mogą spotkać się z amerykańskimi restrykcjami za ułatwianie takich dostaw do Rosji. Sankcje są ponadto wymierzone w zyski Rosji z energii, a USA mają zwiększyć „wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego, niezależnych mediów i tych, którzy walczą o demokrację na całym świecie”.
Słowa pochwały
Zadowolenie z nałożenia sankcji wyraził Michael McFaul, były ambasador USA w Rosji. Pytał jednocześnie, dlaczego stało się to tak późno i dlaczego musiała do sankcji doprowadzić dopiero śmierć Nawalnego. Ambasador był szczególnie zwolennikiem sankcji wobec stron trzecich, które „były potrzebne, aby zatrzymać napływ technologii do Rosji a które trafiają bezpośrednio do kompleksu wojskowo-przemysłowego w celu budowy rakiet zabijających Ukraińców”. McFaul argumentował, że sankcje nałożone na Rosję są „jak mandaty za parkowanie”, których konsekwencje nasilają się z czasem.
Do decyzji Białego Domu odniósł się także emerytowany admirał James Stavridis, były dowódca NATO-wskich sił sojuszniczych i dowódca wojsk amerykańskich w Europie. „Sankcje muszą być wymierzone w Putina osobiście, muszą dotyczyć jego majątku osobistego, jego możliwości, a także możliwości jego przyjaciół i rodziny do podróżowania po świecie – powiedział. – Powinien zostać postawiony w stan oskarżenia przed międzynarodowym trybunałem karnym. Musimy spersonalizować te sankcje”. Były wojskowy ubolewał, że w przeszłości sankcje nie poszły wystarczająco daleko.
Śledztwa rozpoczęte
Tymczasem Pentagon poinformował, że wszczął ponad 50 dochodzeń kryminalnych w sprawie pomocy USA dla Ukrainy. Inspektor generalny Robert Storch powiedział, że będące na różnych etapach dochodzenia obejmują „oszustwa w zamówieniach publicznych, substytucję produktów, kradzież, oszustwo lub korupcję oraz dywersję”. „Na tę chwilę nie znaleźliśmy potwierdzenia tych zarzutów, ale może się to zmienić w przyszłości” – dodał i oznajmił jednocześnie, że w miarę upływu czasu prawdopodobnie takich dochodzeń będzie więcej, „biorąc pod uwagę ilość i szybkość” pomocy kierowanej do Ukrainy.
Nadzór, w imieniu rządu federalnego, należy do Pentagonu, Departamentu Stanu i Agencji Rozwoju Międzynarodowego USA. Chodzi o różnego rodzaju pomoc i fundusze o wartości 113 mld dol. przeznaczone dla Ukrainy w ramach operacji Atlantic Resolve. To inicjatywa rozpoczęta jeszcze w czasach prezydentury Baracka Obamy, mająca na celu wzmocnienie obronności krajów NATO. Podobny audyt miał miejsce w przypadku wojen w Iraku i Afganistanie.
Storch oświadczył, że do tej pory kontrolerzy odkryli „nieścisłości i luki” w dostarczaniu pomocy dla Kijowa, a przykładem jest tutaj niekompletność raportów i dokumentacji przesyłek przekazywanych na Ukrainę przez Polskę. W czerwcu 2023 audytorzy alarmowali, że Departament Obrony nie ma wystarczającej przejrzystości i kontroli wobec wszystkich rodzajów sprzętu podczas transferu. Poinformowano, że wysyłanie pomocy na Ukrainę monitoruje ponad 200 osób a na terenie samej Ukrainy 28, gdzie personel będzie niedługo zwiększony.
Wizyta Schumera
W przeddzień rocznicy przybył do Lwowa przywódca większości w Senacie, demokrata z Nowego Jorku, Chuck Schumer. Wraz z grupą kilku senatorów z Partii Demokratycznej, wracając z Tajwanu, zapewniał o wsparciu USA dla Ukrainy i informował o wysiłkach na rzecz przeforsowania w Kongresie dodatkowej pomocy. „Jesteśmy tutaj, aby pokazać narodowi ukraińskiemu, że Ameryka stoi po jego stronie i będzie nadal walczyć o fundusze, których tak desperacko potrzebują i na które zasługują – oznajmił. – Wierzymy, że znaleźliśmy się w punkcie zwrotnym w historii i musimy jasno dać do zrozumienia naszym przyjaciołom i sojusznikom na całym świecie, że Stany Zjednoczone nie uchylają się od naszych obowiązków i sojuszników”. Zapewnienia Schumera odbiegają od nastrojów w Izbie Reprezentantów, gdzie los ustawy o dodatkowej pomocy dla Ukrainy w wysokości 60 mld dol. jest niepewny.
Putin beneficjentem
W telewizji CNN wystąpił doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Był pytany o to, czy zgadza się z Białym Domem, oskarżającym Mike’a Johnsona, republikańskiego spikera Izby Reprezentantów, o „stanięcie po stronie Putina” w związku z nieprzedstawieniem projektu ustawy o pomocy dla Ukrainy. Sullivan zasugerował, że korzyść z tego powodu odnosi prezydent Rosji. „Rzeczywistość jest taka, że Putin zyskuje z każdym dniem na tym, że Ukraina nie otrzymuje potrzebnych zasobów i Ukraina cierpi. W izbie panuje silna, ponadpartyjna większość, gotowa przyjąć tę ustawę jeśli tylko dojdzie do głosowania; decyzja ta należy do jednej osoby, a historia patrzy, czy spiker Johnson podda ustawę pod głosowanie” – powiedział. Dodał następnie: „Jeśli to zrobi, to ustawa przejdzie i zapewni Ukrainie to, czego potrzebuje, aby Ukraina odniosła sukces. Jeśli tego nie zrobi, nie będziemy w stanie zapewnić Ukrainie narzędzi niezbędnych do przeciwstawienia się Rosji, a Putin będzie tego głównym beneficjentem”.
W obliczu wstrzymywania się z pomocą rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby powiedział, że prezydent Putin wierzy, iż jego siły mogą wykorzystać brak pomocy dla Ukrainy, ponieważ „teraz jest jego największa szansa, aby rzucić Ukrainę na kolana”. Już na dniach dowiemy się, co z dalszymi pieniędzmi dla Ukrainy. Jeśli nawet te 60 mld dol. zostanie zatwierdzone, spodziewać się należy, iż to ostatnie tak duże pieniądze dla Ukrainy.