Rzec by można, że Całun Turyński miał szczęście do pasjonatów fotografii. Dla współczesnego świata, w zasadzie przez przypadek, odkrył go niejaki Secondo Pia, znudzony prawem adwokat z Asti. Polsce natomiast, jako pierwszy, zaprezentował go kompleksowo genialny, choć niemal zupełnie dziś zapomniany inżynier, Kazimierz Prószyński.
Okazuje się, że to właśnie on, nie zaś słynni bracia Lumière, był prekursorem wynalazku znanego dziś jako kamera filmowa. A bracia Lumière, choć może trudno dziś w to uwierzyć, zwyczajnie go podziwiali. 13 marca minęła 79. rocznica jego śmierci. Zginął w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen. Ale zacznijmy od początku.
Po pierwsze, Secondo
Mecenas Pia był jednym z tych prawników, którzy po uzyskaniu uprawnień adwokata nigdy nie zdołali skoncentrować się tylko na kodeksach, ustawach, glosach i dumnym noszeniu togi. Bo fotografika była niemal jego obsesją. Mecenas znał wszystkie najnowsze modele aparatów. Potrafił z iście japońską precyzją opowiedzieć, czym jeden fotograficzny wynalazek różni się od drugiego. Nie zawsze jednak wiedział, czy nowo uchwalone przepisy weszły już w życie czy nie.
Pewnego dnia Secondo Pia został wybrany na stanowisko burmistrza Asti. I choć miejscowa palestra skwitowała ten wybór gestami pełnymi bezradności, Secondo przeszedł do historii jako najsłynniejszy burmistrz tego miasta. I wcale nie dlatego, że okazał się wybitnym włodarzem miasteczka. Poza fotografiką, burmistrza Pia fascynowała również relikwia, którą od wieków czczono w jednej ze świątyń nieodległego Turynu. Był nią oczywiście Całun, którym jak wierzono, owinięto ciało Chrystusa przed złożeniem Go do grobu. Wieczorem 28 maja 1898 roku, Secondo wykonał pierwsze w historii fotografie Sindonu. Swoją drogą, dziś są one zaliczone do grupy najsłynniejszych zdjęć dziejów ludzkości. Gdy w środku nocy wywoływał je we własnym laboratorium, odkrył ze zdumieniem, iż zamiast negatywu ma przed sobą realistyczne zdjęcie człowieka z Nazaretu. Wieści o niezwykłej fotografii burmistrza obiegły Włochy błyskawicznie. Niemal każdy włoski tytuł prasowy, umieszczał tekst o zdjęciu Całunu wśród najważniejszych wiadomości. I choć niewiele brakowało, by już u progu XX wieku rozpocząć badania tej nadzwyczajnej relikwii, nie doszło do tego. Secondo Pia okrzyknięty został bowiem wkrótce naciągaczem, fotograficznym iluzjonistą i świętokradcą, bez żadnych dowodów, które wymienione oszczerstwa mogłyby potwierdzić. Na szczęście nim zmarł w 1941 roku, został całkowicie oczyszczony z owych absurdalnych zarzutów. W 1931 roku fotograf Giuseppe Enrie wykonał kolejne zdjęcia Sindonu, które potwierdziły odkrycie Pia. Wtedy też, przedstawiciele nauki z różnych stron Europy i świata, zaczęli grupować siły i tworzyć pierwsze projekty naukowych analiz Całunu. A mecenas Pia został jakiś czas później obwołany ojcem syndonologii.
Syndonologia
Określenie syndonologia ma źródło w greckim rzeczowniku Sindon (czy też Syndon) oznaczającym tyle co całun właśnie. Celem syndonologii jest potwierdzenie lub zaprzeczenie jego autentyczności. Dziedzina ta powstała już na przełomie XIX i XX wieku. Dziś obejmuje wiele dyscyplin naukowych, między innymi: teologię biblijną, egzegezę biblijną, patrystykę, archeologię (biblijną i ogólną), historię Kościoła, prawo hebrajskie i rzymskie, antropologię, języki orientalne, fizykę, chemię, medycynę sądową, optykę, biologię, paleografię czy numizmatykę. W 1950 roku w Turynie powstało Międzynarodowe Centrum Syndonologii, organizujące kongresy naukowe poświęcone Całunowi. Centrum ma własne archiwum, bibliotekę i muzeum. Wydaje specjalistyczne pismo Sindon. Wśród sindonologów (zwanych również syndonologami) jest też kilku Polaków. Pierwszym polskim syndonologiem został już w latach 30. ubiegłego stulecia poznański lekarz Stanisław Waliszewski, choć swój udział w dziejach polskiej syndonologii ma również wspomniany na początku Kazimierz Prószyński. W 1981 roku, z inicjatywy Jana Pawła II powstało w Krakowie, przy Polskim Towarzystwie Teologicznym, Studium Syndonologiczne. W 2017 natomiast, utworzono w tym samym mieście, Polskie Centrum Syndonologiczne, jako delegaturę Międzynarodowego Centrum Syndonologicznego w Turynie.
Po drugie, Enrie
Secondo Pia fotografował Całun umieszczony za szkłem ochronnym. Giuseppe Enrie mógł to robić bezpośrednio. Enrie, podobnie jak Pia, pochodził z okolic Turynu, a ściśle rzecz ujmując z Ceresole Alba. W odróżnieniu od Secondo, nie był wyłącznie fotografem amatorem, ale uznanym zawodowcem, który od 1911 roku pracował jako portrecista w stolicy Piemontu. Warto też wspomnieć, że był zwolennikiem drugiej fali włoskiego futuryzmu i jego zdjęcia prezentowano w trakcie prestiżowych wystaw fotograficznych organizowanych na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych minionego wieku. W tamtym okresie właścicielem Całunu Turyńskiego był król Włoch Wiktor Emmanuel III. Gdy do monarchy dotarły informacje o kunszcie Enrie’go, postanowił zlecić mu wykonanie zdjęć relikwii. W maju 1931 roku w związku z zaślubinami księcia Humberta II i Marii Józefy Belgijskiej, w Turynie wystawiono Całun na widok publiczny i wtedy właśnie Giuseppe wykonał fotografie niezwykłej tkaniny. Enrie fotografował Całun metodą bardzo podobną do tej, którą zastosował w 1898 roku Secondo Pia, jednakże sprzęt, którym się posługiwał był już o wiele bardziej zaawansowany technologicznie. Jak czytamy w Cyfrowym Leksykonie Syndologicznym, w sesji zdjęciowej uczestniczył także Secondo Pia i Paul Vignon francuski biolog i filozof, jeden z pierwszych badaczy Całunu. Zdjęcia Giuseppe okazały się niezbitym potwierdzeniem odkryć Pia. Ich jakość i rozdzielczość była jednak nieporównywalnie lepsza niż jakość fotografii Secondo. Była tak wysoka, że nawet dziś, zdjęcia Enrie’go są wykorzystywane do celów badawczych. Fotograf opisał efekty swojej pracy w książce „La Santa Sindone rivelata dalla fotografia” opublikowanej w 1933 roku. Rok wcześniej jednak, rezultaty wysiłków Enrie’go opisał w broszurze i wydał w Polsce, Kazimierz Prószyński.
Niejaki Prószyński
Wczesną wiosną 1931 roku „Kurier Poznański” zamieścił na swych łamach notatkę, z której wynikało, że w maju, w Turynie, płótno uważane za całun pogrzebowy Chrystusa zostanie wystawione na widok publiczny. Dziś informacja ta, uznawana jest za najstarszą zachowaną polską publikację prasową dotyczącą Całunu Turyńskiego. W czerwcu polskie gazety pisały już o rewelacjach związanych z fotografiami Enrie’go, a w roku 1932 ukazała się w Polsce pierwsza pozycja książkowa na ten temat pt. „Niesłychane odkrycie naukowe. Prawdziwa fotografja Pana Jezusa i ślady całej męki Jego na całunie”, która zawierała fotografie relikwii. Jej autorem był wybitny inżynier Kazimierz Prószyński. Dlaczego wybitny?
Był pionierem światowej kinematografii. Stworzył system umożliwiający m.in. skokowy przesuw taśmy filmowej, co zminimalizowało drgania. Skonstruował także aeroskop, pierwszą ręczną kamerę filmową ze stabilizacją obrazu. W 1894 roku skonstruował swój pierwszy aparat do odtwarzania filmów – pleograf i uzyskał patent na niego. Po studiach w Liege wrócił do rodzinnej Warszawy i stworzył kolejne urządzenie – ekspedytor uniwersalny. W 1901 roku założył wytwórnię filmową Towarzystwo Udziałowe Pleograf i samodzielnie tworzył filmy. Był także autorem pierwszych filmów z udziałem polskich aktorów. Choć dziś, to bracia Lumière uchodzą za twórców kina, to jednak nawet oni przyznawali, że to Polak, „niejaki Prószyński” znacznie ich wyprzedził. W 1907 roku Kazimierz stworzył aeroskop, czyli pierwszą na świecie ręczną kamerę o automatycznym napędzie, która została wdrożona do masowej produkcji. Jako specjalista od fotografiki fascynował się badaniami Całunu. W 1934 roku jego broszura została przełożona na angielski i wydana w Wielkiej Brytanii.
W czasie wojny był zaangażowany w konspirację. Został aresztowany w czasie Powstania Warszawskiego i wywieziony do obozu Mauthausen-Gusen.