W mowie inaugurującej prezydenturę Donald Trump powoływał się nie tylko na mandat narodowy, ale także na mandat boski, powtarzając, że został uratowany w zeszłorocznym zamachu, aby mógł „ponownie uczynić Amerykę wielką” i obiecując, że jego administracja „nie zapomni o naszym Bogu”.
Amerykanie w listopadzie zagłosowali za normalnością. Za tym, aby kilkuletnie dzieci nie mogły „zmieniać płci”. Za tym, aby zmalały koszty życia, w tym przede wszystkim żywności. Za tym, aby po ulicach nie chodzili mordercy i gwałciciele, którzy dotarli nielegalnie z innych krajów. Za tym, aby nie przeznaczać pieniędzy na tzw. pomoc zagraniczną, w tym wojny i żeby te pieniądze wykorzystać we własnym kraju. W końcu za tym, aby powstrzymać lewicową rewolucję społeczną, utożsamianą z powszechną aborcją na żądanie i tranwestytami na każdym skrzyżowaniu. Donald J. Trump, biznesman rodem z nowojorskiego Queensu, odpowiedział na te oczekiwania i wygrał. W poniedziałek, 20 stycznia, został zaprzysiężony i stał się oficjalnie 47. prezydentem USA.
„Dzień Wyzwolenia”
„Złoty Wiek Ameryki zaczyna się właśnie teraz – powiedział krótko po zaprzysiężeniu. – Od dzisiaj nasz kraj będzie rozkwitał i znów będzie szanowany na całym świecie.” Trump rozpoczął swoje pierwsze oficjalne przemówienie jako prezydent, mówiąc, że Stany Zjednoczone będą teraz „zazdrością każdego narodu i nie pozwolimy, aby nas dłużej wykorzystywano”.
Nowy prezydent zaatakował administrację Joe Bidena, chociaż były prezydent i wiceprezydent Kamala Harris siedzieli obok. Skrytykował „okrutne, brutalne i niesprawiedliwe wykorzystywanie Departamentu Sprawiedliwości i naszego rządu” do niszczenia przeciwników politycznych i powiedział, że kraj działa pod wpływem „radykalnego i skorumpowanego establishmentem”. Obwinił administrację Bidena za nieudolność i że nie poradziła sobie z różnymi klęskami żywiołowymi, w tym ze szkodami wyrządzonymi przez huragan w Karolinie Północnej i niedawnymi pożarami lasów w Kalifornii.
„20 stycznia 2025 roku to Dzień Wyzwolenia – powiedział. – Mam nadzieję, że nasze ostatnie wybory prezydenckie zostaną zapamiętane jako największe i najbardziej znaczące wybory w historii naszego kraju”.
Mandat od narodu
Trump przemawiał w rotundzie na Kapitolu ze względu na mroźne temperatury w stolicy kraju. Była to pierwsza inauguracja wewnątrz budynku od 1985 roku, kiedy to odbyła się druga ceremonia inauguracyjna ówczesnego prezydenta Ronalda Reagana. Trump mówił, że naród jest w ruinie, ale on ma ambitny program, który został potwierdzony przez jego zwycięstwo w listopadzie. „Nasze ostatnie wybory są mandatem, aby całkowicie i ostatecznie odwrócić okropną zdradę i wszystkie inne liczne zdrady, które miały miejsce, i zwrócić ludziom ich wiarę, ich bogactwo, ich demokrację, a nawet ich wolność – oświadczył. – Od tej chwili upadek Ameryki się skończył.”
Podkreślił, że zajmie się „kryzysem inflacyjnym”, za którym kryją się nadmierne wydatki administracji Bidena. Oznajmił zgodnie z oczekiwaniami, iż rząd uznaje tylko dwie płcie. „Od dziś oficjalną polityką rządu Stanów Zjednoczonych będzie to, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska” – powiedział, zyskując owację na stojąco. Trump wycofuje „ochronę osób transpłciowych” i kończy „programy różnorodności, równości i integracji” w rządzie federalnym. Obie decyzje są poważnymi zmianami w polityce federalnej.
Nakazy migracyjne
Prezydent uczynił ograniczenie napływu migrantów na południową granicę USA jedną z głównych obietnic swojej kampanii w 2024 roku i zapowiadał masowe deportacje. Gromkimi brawami przyjęto jego deklarację, że ogłasza stan wyjątkowy na granicy z Meksykiem a kartele narkotykowe i przemytnicze uznaje za organizacje terrorystyczne. Decyzje te oznaczają bezprecedensową mobilizację wojska na terenach granicznych. Zapowiedział, że podejmie również działania w celu przyspieszenia budowy muru na granicy, zakończenia obywatelstwa z urodzenia i wstrzymania programów przesiedleń uchodźców.
Trump przyjął deklarację stanu wyjątkowego w sektorze energetycznym. Uchylając działania Bidena, próbuje złagodzić obciążenia regulacyjne dotyczące wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego, co pomoże obniżyć koszty wszystkich dóbr konsumpcyjnych. Chce w szczególności ułatwić wydobywanie paliw kopalnych na Alasce. W kwestii handlu prezydent powiedział, że spodziewa się nałożenia 25% taryf na Kanadę i Meksyk od 1 lutego, ale odmówił rozwinięcia swoich planów opodatkowania chińskiego importu. Wycofał ponadto Stany Zjednoczone ze Światowej Organizacji Zdrowia oraz wypowiedział „Porozumienie paryskie” w sprawie walki ze zmianą klimatu.
Rozjemca?
Trump zmienił Partię Republikańską na niezliczone sposoby odkąd rozpoczął swoją karierę polityczną na poważnie w 2015 roku. Jednym z bardziej intrygujących elementów jest jego widoczna niechęć do amerykańskiego interwencjonizmu wojskowego – zerwanie z „jastrzębim neokonserwatyzmem” widocznym za administracji Busha, gdy rozpoczęły się wojny w Iraku i Afganistanie. Podczas swojego przemówienia inauguracyjnego stwierdził: „Będziemy mierzyć nasz sukces nie tylko bitwami, które wygramy, ale także wojnami, które zakończymy, a co być może najważniejsze, wojnami, w które nigdy nie wejdziemy”. Utrzymywał również, że jego „największym dziedzictwem” będzie bycie „twórcą pokoju”.
Wychodzi on jednak z założenia, że pokój uzyskuje się poprzez pokazanie siły. Zapewnił, że „znów zbudujemy najsilniejszą armię, jaką świat kiedykolwiek widział”. Dodał: „Mieliśmy rząd, który przyznał nieograniczone fundusze na obronę granic zagranicznych, ale odmawia obrony granic amerykańskich, a co ważniejsze, własnego narodu”. Nowy prezydent wstrzymał wszelką pomoc finansową dla zagranicy na – przynajmniej na razie – 90 dni.
„Ocalony przez Boga”
Trump przeżył dwie próby zamachu podczas kampanii w 2024 roku, w tym w lipcu, kiedy uzbrojony mężczyzna strzelał do niego podczas wiecu w Pensylwanii. Trump złapał się za ucho, gdy padły strzały. Z krwią na twarzy i uchu, podniósł pięść do góry, krzycząc: „Walcz, walcz, walcz!”. Ten moment przeszedł już do historii. „Przez ostatnie osiem lat byłem wystawiany na próbę i poddawany wyzwaniom bardziej niż jakikolwiek prezydent w naszej 250-letniej historii” – powiedział na Kapitolu.
Momentami w czasie inauguracji nawiązywał do swoich politycznych losów i bezpośredniego zagrożenia życia. „Ci, którzy chcą powstrzymać naszą sprawę, próbowali odebrać mi wolność, a nawet odebrać mi życie – powiedział. – Kula zamachowca przeszyła mi ucho. Wtedy czułem i teraz wierzę w to jeszcze bardziej, że moje życie zostało uratowane z jakiegoś powodu. Zostałem uratowany przez Boga, aby ponownie uczynić Amerykę wielką”.
Nowy przywódca USA zapewnił, że wraca do prezydentury pewny siebie i optymistycznie nastawiony, że liczy na sukces, że przywróci Ameryce wielkość i zdrowy rozsądek. „Wielu uważało, że niemożliwe będzie dla mnie rozpoczęcie powrotu do polityki, ale jak widzicie dzisiaj, oto jestem, naród amerykański przemówił – powiedział Trump. – Stoję teraz przed wami jako dowód, że nigdy nie powinniście wierzyć, że coś jest niemożliwe do zrobienia.”
Rzeczywiście, już udowodnił, że wszystko jest możliwe. A przed nim jeszcze cztery lata w roli najważniejszego polityka na świecie.