11 lipca miały miejsce obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczpospolitej zamieszkujących Kresy Wschodnie. Dzień ten przypada w rocznicę Krwawej Niedzieli 1943 roku – apogeum mordów na Polakach. Wrocławskie uroczystości odbyły się pod pomnikiem – mauzoleum na skwerze Xawerego Dunikowskiego w asyście honorowej Wojska Polskiego. Hołd pomordowanym Polakom oddali przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, instytucji upamiętniających ofiary tych mordów oraz mieszkańcy Wrocławia.
Uroczystości rozpoczęły się modlitwą ekumeniczną pod przewodnictwem ks. bp Jacka Kicińskiego. Następnie głos zabrał dr Michał Siekierka, wiceprezes Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Dzień ten przeszedł do historii jako tzw. krwawa niedziela, ponieważ był to kulminacyjny moment ludobójstwa zaplanowanego i przeprowadzonego przez ukraińskich nacjonalistów. (…) Brutalnym mordom – głównie dzieci, kobiet i starców – towarzyszyła grabież mienia oraz likwidacja wszelkich śladów polskości. Podkreślił, że ofiarami zbrodni byli również Żydzi, Ormianie, Czesi, a także sprawiedliwi Ukraińcy, którzy przeciwstawiali się zbrodniczej ideologii. Dzisiaj pokazujemy pamięć i szacunek dla ofiar.
W swoim wystąpieniudyrektor wrocławskiego oddziału IPN dr Kamil Dworaczek powiedział, że nie możemy zapomnieć o tej zbrodni i powinniśmy ją upamiętniać. Nie jest to jednak głos przeciw Ukrainie. To raczej ostrzeżenie, jak relacje między narodami mogą zostać zatrute przez skrajny nacjonalizm. Nikt nie przerzuca odpowiedzialności na cały naród ukraiński, a tym bardziej na kolejne pokolenie, które dzisiaj dzielnie walczy o swoją niepodległość. Głos zabrali również wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń oraz Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego. Następnie odbył się Apel Pamięci, kompania WP oddała salwę honorową, po czym liczne delegacje złożyły wieńce i znicze.
Po uroczystościach przy pomniku – mauzoleum odprawiona została uroczysta Msza św. w kościele pw. Najświętszej Marii Panny na Piasku w asyście honorowej pod przewodnictwem ks. Mariana Rybczyńskiego. Z homilii wygłoszonej przez celebransa:
Od tamtych strasznych wydarzeń minęło 81 lat. Ktoś może postawić pytania: po co wracać do tamtych czasów, po co rozdrapywać rany?, Czy nie lepiej żyć przyszłością?. Jeśli mówimy o tej zbrodni, to tylko po to, by nie zamazywać prawdy. Prawda jest warunkiem wzajemnego przebaczenia i pojednania. Bez prawdy nie można zbudować pomyślnej przyszłości. Prawda niczego nie pomija, ale prowadzi do darowania win. (…) Zbrodnia raz przemilczana odradza się. Jeżeli nie pochowa się zmarłych, to ponownie kolejni władcy uznają, że można dalej mordować i niszczyć, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności. Polacy nie przypuszczali, że idąc 11 lipca w niedzielę na Mszę świętą, już z niej nie wrócą. Tamta Eucharystia skończyła się błogosławieństwem samego Boga Ojca, który przywitał ich jako męczenników.
Ksiądz Rybczyński przytoczył również świadectwo swojej mamy pamiętającej tamte tragiczne wydarzenia. Mama opowiadała, że dzieci polskie i ukraińskie bardzo się lubiły. Na początku wojny rosły jednak nastroje antypolskie. Ukraińcy marzyli o swoim wolnym państwie, a nasi wrogowie podsuwali im myśl, że pierwszym krokiem do tego będzie wymordowanie Polaków. Kiedy jechałem na Kresy, mama pytała: „Dziecko, gdzie pojedziesz? Gdzie zapalisz znicz?” A modlić możemy się tutaj. Wspominamy to dzisiaj nie po to, by wzbudzać nienawiść, ale by wzbudzać prawdę. Z ust mojej mamy nigdy nie padły złe słowa w stronę sprawców.(…) Żadna przyszłość nie będzie dobra, jeśli nie będzie opierać się na wrażliwości wobec zmarłych i żywych. Trwa walka prawdy z kłamstwem, ona dotyczy także upamiętniania ludobójstwa. Nie wojna, nie przemoc, ale Ewangelia powinna wyznaczać szlaki życia narodów.